Rolnicy zaprotestowali w ok. 200 miejscowościach w całej Polsce. Dołączyli do nich leśnicy i myśliwi
Treść
Rolnicy wraz z myśliwymi i leśnikami protestowali w całej Polsce. W Medyce zablokowali tory i wysypali ukraińskie plony. Ze strony rządu wciąż nie ma jasnej deklaracji, co dalej z napływem ukraińskich produktów rolnych i Europejskim Zielonym Ładem.
Rolnicy zablokowali transporty kolejowe na przejściu granicznym w Medyce. [czytaj więcej]
W ramach protestu wysypali z wagonów ukraińskie zboże i kukurydzę.
Rolnicy przekonują, że towar, który wjeżdża do Polski w ramach tranzytu, w rzeczywistości jest przeładowywany na tiry, jedzie na kołach w głąb kraju i już zostaje.
– Ludzie mają dość, widzą to. Wyszli na tory, zobaczyli, co się dzieje. Tego jest masa. Wagony, dziesiątki wagonów – relacjonował Łukasz Martyn, przewodniczący protestu w Medyce.
Część transportów ukraińskiego zboża trafiać ma do Niemiec czy Słowacji, ale tylko po to, by chwilę później zawrócić do Polski i w ten sposób uniknąć embarga. Dlatego protestujący blokowali także ciężarówki, z których również wysypywali zboże.
Blokadę transportów skrytykował Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Polsce.
„Zdecydowanie potępiamy wysypanie ukraińskiego zboża przez protestujących w Medyce. Policja powinna stanowczo reagować i ukarać tych, którzy łamią prawo. To także brak szacunku do pracy ukraińskich rolników w warunkach rosyjskiej agresji do siebie i innego człowieka. Wstyd i hańba, panowie!” – napisał w mediach społecznościowych Wasyl Zwarycz.
Rolnicy oczekują jednak konkretnych rozwiązań, które unormują rynek.
– Wśród rolników podnoszą się głosy, że trzeba wprowadzić cło. Cło, by to ustabilizowało. Cło spowoduje, że to, co napływa, już nie będzie tak konkurencyjne, bo cena się podniesie i podniesie się też cena na rynku – podkreślił Łukasz Martyn.
O pełne embargo na ukraińskie produkty rolno-spożywcze, m.in. na drób, nabiał i owoce miękkie zaapelowała opozycja. [więcej]
– To leży w głębokim interesie polskich rolników, a więc jest w głębokim interesie państwa polskiego – powiedział Mariusz Błaszczak, poseł i przewodniczący KP Prawo i Sprawiedliwość.
Na razie nie ma decyzji rządu ws. całkowitego embarga na ukraińskie produkty rolne. Niewykluczone, że ta sprawa dzieli koalicjantów, bo Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii, nie wykluczył zakazu importu, ale zaznaczył, że mówi wyłącznie w swoim imieniu.
– Biorę to pod uwagę i moje środowisko polityczne, jakim jest Polskie Stronnictwo Ludowe – powiedział Krzysztof Hetman.
Gospodarze protestują nie tylko przeciwko niekontrolowanemu napływowi ukraińskiej żywności, ale także przeciwko założeniom Europejskiego Zielonego Ładu, który uderzy w opłacalność rolnictwa. W całym kraju odbyło się ok. 200 manifestacji.
– Walczymy o wolność, o nasze bezpieczeństwo narodowe z suwerennością żywnościową. To hasło nie jest zbyt buńczuczne, nie jesteśmy tu przez przypadek. Jesteśmy tu, bo to już nie tylko idea, tylko walka o byt – mówił Jan Kaźmierczak organizator protestu w Bydgoszczy.
Do protestu rolników dołączyli także leśnicy i myśliwi.
– Jeżeli chodzi o myśliwych, to będą ograniczenia w polowaniach na niektóre gatunki łowne. Już w tej chwili dowiedzieliśmy się, że niektóre gatunki łowne ptactwa znikną z listy, nie będziemy mogli już na nie polować. Chodzi także o zakaz używania autoelektroniki, która diametralnie zwiększa nasze bezpieczeństwo na polowaniach – zaznaczyła Miśka Starowicz z Koła Łowieckiego Dzik w Sosnowcu.
Na 27 lutego rolnicy planują protest w Warszawie.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 20 lutego 2024
Autor: dj