Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rolnicy: Rząd nas lekceważy

Treść

Spadek dochodowości, przede wszystkim producentów zbóż, trzody chlewnej i mleka, oraz zbyt niskie środki w budżecie na rolnictwo - to główne zarzuty, jakie stawia Niezależny Samorządowy Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych "Solidarność" koalicji PO - PSL. Rolnicy są zdeterminowani i zapowiadają podjęcie akcji protestacyjnej we wszystkich województwach, która ma się rozpocząć 10 października. Nie wiadomo jeszcze, jaką formę przyjmie rolniczy protest. Powodem podjęcia akcji protestacyjnej jest brak odpowiedzi rządu na postulaty wysłane przez NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych jeszcze w lutym bieżącego roku. Dotyczyły one konieczności podjęcia działań zapobiegających spadkowi cen na mleko, trzodę chlewną czy zboże. I tak na przykład cena na kukurydzę jest już tak niska, że nieopłacalne dla wielu rolników staje się nawet jej koszenie. - Tu nie chodzi o to, by podnieść ceny na produkty zbożowe czy mleczne, ale o to, aby to rolnik, a nie wielkie koncerny czy pośrednicy, mógł zarobić na swojej pracy i mógł się z tego utrzymać - tłumaczył Marian Dembiński, członek prezydium Rady Krajowej NSZZ "Solidarność" RI. Jak deklaruje "S" RI, jedyny postulat, jaki został dotąd zrealizowany, to podniesienie ceny skupu na trzodę chlewną. Związkowcy jednak podkreślają, że jest to w dużej mierze efekt tego, iż maleje ilość trzody w naszych chlewniach i jej produkcja jest obecnie najniższa od 25 lat. W opinii związku, to skutek złego działania rządu polskiego, który podpisał niekorzystne dla rolnictwa umowy z Unią Europejską. - Na polskim rynku już brakuje cukru, gdyż cukrownie zostały wyprzedane obcym koncernom. Jesteśmy naprawdę w tragicznej sytuacji i czas najwyższy to dostrzec - konkludowali związkowcy. Analogicznie zła sytuacja jest też w przypadku produkcji mleka i zbóż - tu również mamy do czynienia ze spadkiem dochodowości. Cena pszenicy spadła ostatnio do poziomu nieco ponad 500 zł za tonę, co załamało całkowicie opłacalność produkcji. Ponadto w żaden sposób nie przełożyło się to na obniżenie cen pieczywa i produktów mącznych. - Czy chleb lub bułka kosztują dziś taniej? A nam się ciągle oferuje ceny zbyt niskie. Nie ma tu więc żadnej relacji między płatnościami, które się daje rolnikom, a tym, co się oferuje konsumentom. Tu tkwi całe zło - tłumaczył Jerzy Chróścikowski, przewodniczący związku. Jego zdaniem, największym niebezpieczeństwem dla polskiego rynku zbożowego jest teraz import zbóż m.in. z Ukrainy, a tam cena za tonę wynosi około 350 złotych. Dochodzi do tego, że polskie firmy przetwórcze nie są zainteresowane zakupem zboża od polskich gospodarzy. W efekcie maleją dochody rolników. NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych jeszcze 8 sierpnia br. wystąpił do ministra rolnictwa, by resort zwrócił się do Komisji Europejskiej o wprowadzenie cła na import pszenicy z krajów pozaunijnych. Do tej pory "S" RI nie ma żadnej odpowiedzi. Rolnicy krytykują też zapisy budżetu na przyszły rok, jaki w minioną środę przyjęła Rada Ministrów. Chodzi tu szczególnie o zapis w sprawie zabezpieczenia środków finansowych dla rolnictwa. Dotyczy to m.in. udzielania kredytów preferencyjnych, na przykład na zakup ziemi. Obecny budżet przewiduje wzrost środków na rolnictwo jedynie o 3 procent. Jeszcze w ubiegłym roku za rządów Prawa i Sprawiedliwości na rolnictwo przeznaczono ponad 42 mld złotych, czyli o ponad 21 proc. więcej niż w roku 2006. Obecny budżet, mimo licznych postulatów rolników w tej kwestii, nie przewiduje też żadnych środków na zwiększenie zwrotu akcyzy na paliwa. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-09-27

Autor: wa