Rolnicy czekają na pomoc
Treść
Od 2 do prawie 4 proc. wynosi oprocentowanie kredytów klęskowych dla rolników z dopłatami z budżetu państwa. O pieniądze będą mogli występować właściciele i dzierżawcy gospodarstw, które poniosły szkody w wyniku powodzi i ulew, jakie nawiedziły zwłaszcza południowe województwa. Bez tych pieniędzy wielu rolników nie będzie stać na wznowienie produkcji.
Trudno jest w tej chwili nawet oszacować, jak duże są szkody w rolnictwie spowodowane przez wielką wodę. Na południu zalanych zostało w całości lub częściowo przynajmniej kilka tysięcy gospodarstw, a setki znajdują się w rejonach, gdzie w każdej chwili nowa fala powodziowa może przerwać wały i zalać pola. Ale wiele gospodarstw w głębi kraju ucierpiało także na skutek deszczowych nawałnic. Część rolników straciła więc praktycznie wszystkie uprawy zbóż, rzepaku czy innych roślin. Nawet jak woda ustąpi, nie pozostanie im nic innego, jak tylko zaorać pola, i będzie już za późno, żeby cokolwiek na nich w tym roku zasiać. Rolnicy muszą jednak przetrwać ponad rok do następnych zbiorów, a większość z nich nie ma pieniędzy na wznowienie produkcji rolnej, tym bardziej że zniszczeniu uległo także sporo maszyn i urządzeń, padła również część zwierząt gospodarskich. W tej trudnej sytuacji mają im pomóc kredyty preferencyjne, które mają zostać uruchomione przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Są one znacznie niżej oprocentowane niż kredyty komercyjne, gdyż część odsetek oddaje bankom za rolnika ARiMR z pieniędzy z budżetu państwa.
Więcej dla ubezpieczonych
Kredytobiorca płaci tylko 2 proc. odsetek w skali roku, jeśli ubezpieczył przynajmniej połowę rocznej produkcji w gospodarstwie. Jeśli natomiast rolnik nie ma takiego ubezpieczenia, oprocentowanie kredytu wyniesie dla niego ok. 3,81 procent. Wynika to z faktu, że od 1 stycznia br. zmieniły się zasady przyznawania tego typu pożyczek - wcześniej ubezpieczenie nie było brane pod uwagę. Obecnie stopy procentowe w przypadku kredytów klęskowych wynoszą 5,625 proc. w skali roku. I jeśli rolnik ubezpieczył co najmniej połowę produkcji, wówczas agencja zapłaci 3,625 proc., a rolnik 2 procent. Jeśli tego ubezpieczenia nie ma, ARiMR może zapłacić za rolnika o połowę mniej odsetek, czyli 1,8125 proc., a dla kredytobiorcy zostanie 3,8125 procent. I niestety wielu rolników z południa kraju będzie w tej drugiej sytuacji, gdyż mieszkają oni na terenach zagrożonych powodziami. Z tego powodu firmy ubezpieczeniowe oferowały im niekorzystne warunki wykupu polis - ubezpieczenie było za drogie i wielu rolników z niego rezygnowało. Ogółem - jak podała Polska Izba Ubezpieczeń - w naszym kraju zawarto ponad 8 mln dobrowolnych polis ubezpieczeniowych od skutków klęsk żywiołowych, w tym powodzi: 1 mln polis wykupiły firmy, 7 mln osoby prywatne, w tym i rolnicy. Przedmiotem ubezpieczeń były przede wszystkim uprawy i budynki gospodarskie, rzadziej zwierzęta.
Jak informuje agencja, "poszkodowani, w wyniku klęski żywiołowej, aby wznowić produkcję w swoich gospodarstwach rolnych czy działach specjalnych produkcji rolnej, mogą skorzystać z dwóch linii kredytowych - inwestycyjnej i obrotowej". Kredyt obrotowy będzie przyznawany na zakup nawozów, paliwa, nasion czy inwentarza, natomiast kredyt inwestycyjny będzie dotyczył zakupu maszyn rolniczych, czy też remontów zniszczonych budynków gospodarczych (chlewnie, obory, kurniki).
Jak się starać o kredyt?
Jeśli rolnik zamierza starać się o kredyt klęskowy, najpierw musi przedstawić raport komisji powołanej przez wojewodę, która oszacuje straty w jego gospodarstwie spowodowane przez wodę. A to niestety może potrwać ze względu na ogrom zniszczeń. Ponadto w danym regionie wojewoda musi złożyć wniosek do ministra rolnictwa o wyrażenie zgody na uruchomienie pomocy kredytowej. Gdy taka zgoda zostanie wydana, ARiMR będzie mogła uruchomić pieniądze, a rolnicy uzyskają możliwość składania wniosków kredytowych (z wymaganymi przez bank załącznikami) w jednym z banków współpracujących z agencją. W gronie tym znajdują się: Bank Polskiej Spółdzielczości, Mazowiecki Bank Regionalny, Gospodarczy Bank Wielkopolski (i banki spółdzielcze zrzeszone w tych trzech bankach), Bank Gospodarki Żywnościowej, ING Bank Śląski, Bank Zachodni WBK, Pekao SA.
Jak informuje ARiMR, okres kredytowania w przypadku klęskowego kredytu inwestycyjnego może wynieść maksymalnie 8 lat, natomiast dla kredytu obrotowego czas ten jest o połowę krótszy. Dodatkowo rolnicy mogą wnieść o ustanowienie karencji w spłacie kredytu klęskowego (maksymalnie na 2 lata). Natomiast maksymalna wysokość pożyczki udzielanej przez bank nie może przekroczyć 4 mln zł dla gospodarstw rolnych i 8 mln zł dla działów specjalnych produkcji rolnej. Co jednak istotne, przy takim kredycie nie jest wymagany wkład własny wnioskodawcy. - Na pewno kredyty z dopłatami z budżetu państwa są korzystne dla rolników, którzy często i tak stracili znaczną część lub nawet całość dorobku swojego życia. Jeśli dostaną pomoc, będą mogli podjąć próbę wznowienia uprawy roślin lub hodowli zwierząt - mówi ekonomista Rafał Paprocki. - Trzeba mieć jednak świadomość, że te środki i tak mogą się okazać niewystarczające, gdyż wielu rolników nie stać na spłacenie na tyle dużych pożyczek, aby w jednym roku wznowić produkcję rolną w takim samym wymiarze jak przed powodzią - dodaje. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że pula pieniędzy, jakimi dysponuje teraz ARiMR, może się bardzo szybko wyczerpać ze względu na ogrom zaistniałych szkód. Ale jest szansa, że w takim przypadku budżet państwa wysupła dodatkowe kilkaset milionów na wykup odsetek. Nie będzie miał zresztą wyjścia, ponieważ inaczej skazałby wielu rolników na wegetację.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-05-20
Autor: jc