Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rolnicy chętnie kupują ziemię

Treść

Nie słabnie zainteresowanie nabywaniem gruntów rolnych, co powoduje wzrost ich cen. Wysoki popyt mogłaby zaspokoić przede wszystkim sprzedaż państwowej ziemi, ale ta nie może ruszyć na szerszą skalę bez nowej ustawy. Czy posłowie uchwalą ją jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami?
Przeciętna cena ziemi rolniczej wynosi teraz blisko 19,5 tys. zł za hektar, podczas gdy pod koniec roku 2010 grunty rolne były tańsze o prawie 1300 złotych. Za najlepszą ziemię (klasy I, II i IIIa) trzeba zapłacić prawie 23,3 tys. zł (grudzień 2010 - 21,8 tys. zł), grunty średniej jakości (klasy III i IV) kosztują blisko 20,3 tys. zł (wzrost o 1,3 tys. zł), a za najsłabszą ziemię (klasa V i VI) sprzedający żądają 16 tys. zł (wzrost o 1000 zł). Są to oczywiście ceny przeciętne dla kraju, bo w poszczególnych regionach widzimy spore rozpiętości wartości transakcji kupna-sprzedaży gruntów rolnych.
Najdroższa ziemia jest więc w województwach wielkopolskim i kujawsko-pomorskim. Taki stan utrzymuje się już od wielu lat, bo akurat w tych regionach obserwuje się największy popyt na ziemię nadającą się do uprawy. Najlepszym rozwiązaniem, aby zaspokoić ten głód ziemi, byłaby sprzedaż gruntów będących w zarządzie Agencji Nieruchomości Rolnych. W tym roku Agencja chce sprzedać 140 tys. ha, jednak to tylko pierwszy etap. Sprzedaż gruntów po dawnych PGR-ach ma przyspieszyć nowa ustawa, nad którą pracuje sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Budzi ona jednak spore kontrowersje głównie z jednego powodu: państwo chciałoby zabrać 30 proc. ziemi największym dzierżawcom (mającym ponad 300 ha w dzierżawie od ANR) i te grunty przekazać rolnikom indywidualnym na powiększenie ich gospodarstw. Ale duzi dzierżawcy protestują, grożąc nawet skierowaniem takiej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei wielu innym mniejszym dzierżawcom nie podoba się to, że ANR zmusza ich do wykupu ziemi, grożąc odebraniem prawa do jej pierwokupu. Dotyczy to zwłaszcza "starych umów", zawieranych np. pięć lat temu i wcześniej. Agencja naciska na wykup ziemi, bo dostaje za nią niski czynsz w porównaniu z umowami podpisywanymi np. w 2010 roku. Zresztą Tomasz Nawrocki, prezes ANR, już od dawna zapowiadał odchodzenie Agencji od instytucji dzierżawy.
Na szybkiej sprzedaży tych gruntów korzysta budżet państwa. - W 2011 roku Agencja Nieruchomości Rolnych ma wpłacić do budżetu państwa 2,5 mld zł, z czego 1 mld zł to nadwyżka za 2010 r., natomiast 1,5 mld zł to zaliczkowe wpłaty za rok bieżący - informował wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke. - Dodatkowo w tym roku Agencja zasili Fundusz Rekompensacyjny kwotą 264,6 mln złotych. Ten ambitny plan chcemy zrealizować w całości. Już dziś widać, że wyniki sprzedaży gruntów są lepsze niż w analogicznym okresie ubiegłego roku - wyjaśniał wiceminister. Dzierżawcy twierdzą, że właśnie pogoń za pieniądzem dla budżetu jest głównym motywem nakłaniania ich do szybkiego zakupu ziemi.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2011-07-05

Autor: jc