Rolnicy chcą odszkodowań
Treść
Około 28,5 mln euro dziennie - tyle tracą hiszpańscy rolnicy z powodu kryzysu związanego z zakażeniami groźnym szczepem pałeczki okrężnicy (EHEC). Winą za straty Hiszpanie obarczają władze lokalne w Hamburgu, które informowały, że to właśnie hiszpańskie ogórki są źródłem zakażeń. Rozważają podjęcie kroków prawnych.
Jak podkreślił wczoraj wicepremier i minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba, od początku było jasne, że Hiszpania nie mogła być źródłem zakażeń EHEC, ponieważ bakteria tego typu nie została jeszcze w kraju wykryta. - A skoro jej tu nie ma, to i choroba nie rozprzestrzeniła się z Hiszpanii - stwierdził minister. Tymczasem władze w Hamburgu, gdzie w ubiegłym tygodniu wykryto na pochodzących z Hiszpanii ogórkach groźne bakterie, właśnie Hiszpanię obarczyły odpowiedzialnością za przeniesienie źródła zakażenia do Niemiec. Od tego czasu rośnie w Europie panika przed zakażeniem. Zdaniem hiszpańskiej Federacji Producentów i Eksporterów Owoców i Warzyw (Fepex), ma to swoje odzwierciedlenie w dramatycznym spadku popytu na hiszpańskie warzywa i owoce. - Efekt domina dotyka wszystkie warzywa i owoce - podkreślił Jorge Brotons, prezes Fepeksu. Najgorzej sprzedają się pomidory, papryka i sałata. Zamówienia spadają z dnia na dzień. Fepex szacuje straty na prawie 200 mln euro tygodniowo.
Dlatego też wicepremier Hiszpanii nie wyklucza wszczęcia przeciwko władzom w Hamburgu kroków prawnych. Tym bardziej że niemieccy urzędnicy przyznali we wtorek, że ostatnie testy wykazały, iż pochodzące z Hiszpanii ogórki nie nosiły śladów groźnej dla życia bakterii. - Nie przekreślamy podjęcia działań przeciw władzom, które rzuciły wątpliwość na jakość naszych produktów - zaznaczył Rubalcaba. Obecny kryzys może także doprowadzić w Hiszpanii do powiększenia się o blisko 70 tys. rolników liczby bezrobotnych, która i tak jest już w tym kraju najwyższa w całej Unii Europejskiej. Dlatego też Hiszpanie liczą na odszkodowania, które mogłyby pokryć olbrzymie straty poniesione przez rolników i gospodarkę.
Marta Ziarnik, Reuters
Nasz Dziennik 2011-06-02
Autor: jc