Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rolnictwo w kryzysie – opóźnione żniwa, rosnące straty

Treść

Rolnicy powinni już podsumowywać żniwa, ale w tym roku jest inaczej. Zbiory zaczęły się o wiele później. Powodem jest deszczowa pogoda, która przełożyła się na jakość plonów oraz ich cenę.

Pan Marek to rolnik z Pomorza. TV Trwam zapytała go, jak wyglądają tegoroczne żniwa.

– Nie na wszystkie pola jeszcze da się wjechać, więc praktycznie się dopiero zaczęły, chociaż już powinny być skończone – mówił Marek Smalarz.

Tegoroczne żniwa zaczęły się o wiele później niż w zeszłym roku. W niektórych częściach Polski później o nawet trzy tygodnie.

W takich miejscach jak Żuławy we znaki dał się deszcz, a z nim powodzie –zauważyła ekspert ds. rolnictwa, Aldona Łoś.

– Wszystkich to będzie dotyczyło, a więc i tych wielkoobszarowych rolników, i tych mniejszych, bo jeżeli ktoś ma ziemię na niskim położonym terenie, a Żuławy wiadomo, że są poniżej poziomu morza – to są dobre gleby, wysokowydajne – ale jest także ciężka uprawa – powiedziała Aldona Łoś.

Choć zbiory w Polsce szacowano na większe niż w zeszłym roku, to ze względu na warunki pogodowe gospodarze liczą straty.

– Straty wynosiły od 50 do 80 proc., nawet do 100 proc. na niektórych kawałkach pola – zaakcentował Marek Smalarz.

Problemów z tegorocznymi żniwami jest o wiele więcej.

 – To zboże już będzie gorszej jakości. Nie będzie się nadawało, jeżeli nawet wysuszą, bo tam białko przede wszystkim uległo wypłukaniu. Nie będzie nadawało się na zboże konsumpcyjne, tylko zboże paszowe – zauważyła Aldona Łoś.

Cena za tonę pszenicy spadła poniżej 700 zł. Takiego niskiego poziomu nie było od ponad 20 lat. Dla porównania – trzy lata temu było to ok. 1600 zł, a w 2023 ok. 950 złotych.

Rolnicy alarmują – tak jak pan Tomasz ze Śląska – że jednocześnie koszty utrzymania gospodarstwa cały czas idą w górę.

– Aktualnie ciężko być zadowolonym, skoro środki do produkcji rosną, a zboże lub stoi w miejscu na cenach ubiegłorocznych, lub nawet częściowo spadła – wskazał Tomasz Kłoda.

 Na początku sezonu różnica w cenie między pszenicą paszową a konsumpcyjną wynosiła 20 zł, a obecnie – ze względu na słabej jakości ziarno – 100 zł więcej. Część rolników wstrzymała się ze sprzedażą i czeka na odbicie cen. Tu też jednak jest problem, ponieważ w silosach nadal pozostaje kukurydza.

– Czasami jest gorzej, czasami jest lepiej. Trzeba się cieszyć, choćby czasami przez łzy, ale i tak trzeba się cieszyć z tego, co dostajemy – podsumował  Tomasz Kłoda.

Wśród gospodarzy cały czas jednak słychać obawy o napływ zboża i towarów rolno-spożywanych z Ukrainy oraz o niekorzystną dla polskich gospodarzy umowę handlową Unii Europejskiej z Mercosurem, czyli krajami Ameryki Południowej.

TV Trwam News


źródło: radiomaryja.pl, 16 sierpnia 2025

Autor: dj