Rolne zmiany przeciw Polsce
Treść
Ministrowie rolnictwa państw Unii Europejskiej porozumieli się wczoraj w sprawie kształtu reformy unijnej Wspólnej Polityki Rolnej (ang. CAP). Proponowane zmiany mogą w praktyce nasilić dyskryminacyjną politykę Brukseli wobec rolników z Europy Środkowej i Wschodniej i jeszcze bardziej pogorszyć niekorzystne warunki dla polskich rolników, osiągnięte podczas tzw. negocjacji członkowskich z Unią.
Zawarcie ugody osiągnięto dzięki kompromisowi między Komisją Europejską a większością państw członkowskich. Uzgodnione przez Piętnastkę zmiany zakładają, począwszy od 2005 r., oddzielenie wielkości dopłat bezpośrednich dla unijnych rolników od poziomu ich realnej produkcji. Większość obecnych krajów Unii skorzysta jednak z możliwości dodatkowego wsparcia najbardziej zagrożonych terenów rolniczych i pozostawienia pewnych elementów premiowania najbardziej efektywnych gospodarstw rolnych. Na te mechanizmy wsparcia pozostawiono około 30 proc. środków. Państwa UE wykorzystają do tego istniejącą infrastrukturę systemu kontroli produkcji - IACS, której na razie nie ma w Polsce.
Mimo zmian systemowych poziom wsparcia dla większości unijnych gospodarstw w najbliższych latach pozostanie bez zmian. Ubiegłej jesieni Piętnastka pod wpływem Niemiec i Francji zamroziła swoje rolnicze wydatki do 2013 roku. Wyjątkiem będą nowe kraje kandydujące, w tym Polska.
Nasz kraj chciałby w przyszłości oprzeć dopłaty dla rolników (które w 2004 roku wyniosą tylko 25 proc. średniej unijnej) wyłącznie na niskich plonach referencyjnych (3t/ha), które negocjowano w Kopenhadze. Dzięki tym dwóm systemom, z których pierwszy (IACS) obowiązywałby w większości państw Unii, a drugi m.in. w naszym kraju, polski rolnik otrzymywałby w praktyce znacznie mniej środków z unijnego budżetu niż jego konkurent z Francji czy Belgii. To zaś stawia pod znakiem zapytania konkurencyjność polskich rolników, nawet jeśli zdołają przetrwać pierwsze lata po wejściu do Unii z 25-45-procentowymi dopłatami.
Jednak nawet i tak uszczuplone subwencje mogą - zdaniem unijnych urzędników - ulec redukcji. Stałoby się tak "dzięki" wprowadzeniu zasady stosowania kar w postaci redukcji dopłat za nieprzestrzeganie liczącego 18 pozycji zbioru unijnych dyrektyw w kwestiach zasad produkcji, norm fitosanitarnych i ochrony środowiska. Ich wypełnianie w poszczególnych gospodarstwach mieliby sprawdzać unijni kontrolerzy. Ci rolnicy, u których stwierdzono by łamanie unijnych przepisów, dostawaliby mniejsze dopłaty. Piętnastka nie zgodziła się na jakiekolwiek okresy przejściowe w tym obszarze dla Polski i pozostałych 9 nowych członków.
Inne niekorzystne dla polskich rolników elementy reformy to odejście od interwencji na żyto i zmniejszenie cen interwencyjnych na produkty mleczne. Tylko unijni farmerzy otrzymają za nie rekompensaty. Piętnastka zdecydowała również o przesunięciach części środków finansowych (5 proc. do 2007 roku) z dopłat bezpośrednich - na fundusze rozwoju obszarów wiejskich. Posunięcie to dotyczy jednak tylko obecnych członków i pozostawia im możliwość dysponowania większością tych pieniędzy.
Zadowolenia z tego rozwiązania nie kryją Niemcy, główny płatnik netto do unijnej kasy. Berlin zamiast dokładać do obcych farmerów, będzie mógł zachować więcej środków na potrzeby własnego rolnictwa. Z ostatecznego kształtu reformy zadowolony był wczoraj również francuski minister rolnictwa Herve Gaymard. Także największa we Francji organizacja rolników - FNSEA - przychylnie odniosła się do kompromisu. Pod naciskiem Paryża opóźniono decyzje o cięciach cen interwencyjnych na zboża. Komisarz Franz Fischler chciał je zredukować o 5 proc. Redukcja cen produktów mlecznych, przede wszystkim masła, ma być niemal w 100 procentach zrekompensowana unijnym farmerom. System rekompensat nie obejmie natomiast nowych członków Unii.
Przeciwko reformie protestowała stanowczo jedynie Portugalia. Jej sprzeciw jednak nie przeszkodzi w przyjęciu reformy. Polskę reprezentował w Luksemburgu - w charakterze obserwatora - wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa, w zastępstwie swego szefa Adama Tańskiego, który wczoraj podał się do dymisji. Plewa nie wyrażał zasadniczych zastrzeżeń do zmian w CAP.
Piotr Wesołowski, Bruksela
Piotr Kurtul, poseł LPR
Radykalna reforma Wspólnej Polityki Rolnej była wymuszona głównie przez Niemcy. Główne zmiany niekorzystne dla nas po tej reformie to: odejście od cen interwencyjnych na żyto. Polska i Niemcy są głównymi producentami żyta w Europie. Polska ma w tej chwili 4,5 mln ton żyta i nie wiadomo co z nim zrobić, jeśli nie będzie obiecanej pomocy ze strony Unii. Po drugie, zmniejsza się dotychczasowe dopłaty dla rolnictwa o 20-30 proc. Jest to dla nas niekorzystne, ponieważ zaoszczędzone pieniądze nie pójdą do wszystkich krajów poszerzonej Unii, tylko do budżetów państw członkowskich. Zaostrzone także zostały kryteria warunków sanitarno-weterynaryjnych gospodarstw rolnych i zakładów przetwórczych (zakłady mięsne i mleczarnie). Polskie mleczarnie będą musiały być zamykane, jak również polskie gospodarstwa rolne. Te, które nie będą spełniały wymogów weterynaryjnych nie dostaną dopłat bezpośrednich. Chodzi również o tzw. kurniki, klatki które mają spełniać kilkanaście dyrektyw Unii. Grozi nam się również, że jeśli nie uszczelnimy granicy wschodniej, to możemy być pozbawieni możliwości eksportu produktów rolnych.
not. JS
Nasz Dziennik 27-06-2003
Autor: DW