Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rokowania o oddaniu władzy

Treść

Do uregulowania sytuacji może wkrótce dojść w Jemenie, ogarniętym zamieszkami i powstaniem przypominającym wydarzenia w Egipcie i Libii. Umowa w sprawie pokojowego przekazania władzy, oparta na propozycji prezydenta, który zapowiedział ustąpienie przed końcem roku, według przedstawicieli rządu może zostać zawarta bardzo szybko. Z kolei w Bahrajnie opozycja zwraca się o mediację w rokowaniach z władzami do rządu Kuwejtu.

Jemeński minister spraw zagranicznych Abu Bakr al-Kirbi w sobotnim wywiadzie dla Agencji Reutera wyraził nadzieję, że do porozumienia dojdzie jeszcze tego samego dnia. Dodał, że ramy czasowe dla zmiany władzy mogą być negocjowane. Co więcej - prezydent Ali Abd Allah Salah oświadczył, iż był gotów do ustąpienia "z godnością nawet w ciągu kilku godzin", jednak jednocześnie do porozumienia może nie dojść, gdyż opozycja zaostrzyła żądania. Wyraził nadzieję, że "mądrzy ludzie odpowiedzą na apel o dialog, by zachować stabilność i jedność kraju", jednak rządy chce oddać "jedynie w pewne ręce".
Według źródeł, w Jemenie rozmowy na temat szczegółów pokojowego przekazania władzy już trwają. Lider jemeńskiej koalicji opozycyjnej Jasin Noman powiedział, że między stronami nadal jest wiele zasadniczych różnic i na razie nie można tego uważać za negocjacje. Jego zdaniem, "prezydent kluczy".
Jemen jest jednym z najuboższych państw arabskich. Od 1978 r. rządzi nim prezydent Salah. Demonstracje z żądaniem ustąpienia dyktatora trwają od tygodni. Z rąk funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i uzbrojonych zwolenników rządu zginęło ponad 80 uczestników protestów, a setki zostało rannych.
Niestabilna sytuacja panuje również w innym kraju Półwyspu Arabskiego, Bahrajnie. Największe ugrupowanie opozycyjne, szyickie Narodowe Stowarzyszenie Islamskie al-Wifak, chce, aby władze pobliskiego Kuwejtu mediowały w rozmowach z rządem w celu zakończenia kryzysu politycznego. W Bahrajnie od wybuchu antyrządowych protestów w starciach z siłami bezpieczeństwa zginęło co najmniej 20 osób.
Opozycja domaga się przekształcenia kraju w rzeczywistą monarchię konstytucyjną, zapewniającą poddanym większy wpływ na sprawowanie rządów. Chce też, by rodzina królewska zrezygnowała z uprawnień legislacyjnych i obsadzania wszelkich stanowisk politycznych, a także zajęła się kwestią dyskryminacji szyitów, stanowiących ok. 70 proc. ludności, przez rządzącą mniejszość sunnicką. Opozycja zapowiedziała, że nie rozpocznie rozmów proponowanych przez następcę tronu, dopóki rząd nie wycofa żołnierzy z ulic i nie uwolni więźniów. Przeciwnicy władz domagają się powołania rady, która przygotowałaby nową konstytucję.
Delegacja partii al-Wifak przybyła wczoraj do Kuwejtu, gdzie ma spotkać się z tamtejszymi politykami, w tym z przewodniczącym parlamentu Dżasimem Muhammadem Abd al-Muhsinem al-Churafim.

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik 2011-03-28

Autor: au