Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rokita mile widziany

Treść

Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w przypadku zwycięskich wyborów Prawo i Sprawiedliwość chce stworzyć silny rząd. Pomóc w zapewnieniu PiS większości głosów w Sejmie miałby Jan Rokita. Perspektywa wejścia do rządu polityka PO miałaby zachęcić Platformę do koalicyjnych negocjacji albo przynajmniej skłonić niektórych posłów PO do przyłączenia się do Rokity i PiS oraz stworzenia sejmowej większości.



Po skuszeniu Nelly Rokity, dla której zarezerwowane jest drugie miejsce na warszawskiej liście kandydatów PiS do Sejmu, premier Jarosław Kaczyński chce, by do Prawa i Sprawiedliwości dołączył jej mąż. - Nie warto tego bardzo zdolnego polityka marnować. My nie mamy takich zasobów ludzkich w polskiej polityce, żeby ktoś taki był marnowany - premier, komplementując polityka PO, zaznaczył, że Rokita nie powinien trwonić czasu na różnego rodzaju rozgrywki partyjne - w czym "nie jest dobry", a jest to człowiek typu "państwowiec" i "tego rodzaju pracy powinien się oddawać". Jarosław Kaczyński zapowiedział, że po wygranych wyborach PiS chce stworzyć silny rząd. - W takim rządzie dla dobrych, sprawnych polityków jest zawsze miejsce - kontynuował premier nęcenie Rokity.
Zanim jednak ukonstytuuje się nowy rząd, ci z tego jeszcze urzędującego szukają swojego miejsca po wyborach. Większość z ministrów będzie kandydować, tak jak m.in. minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka. Kandydować raczej nie będzie szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga, która po wyborach pokierować ma Kancelarią Prezydenta. Premier zapewniał, że na liście Prawa i Sprawiedliwości znajdzie się również miejsce dla rzecznika rządu Jana Dziedziczaka.

Gosiewski w sądzie
Zanim jednak miałoby dojść do koalicji PiS i PO, oba ugrupowania muszą jeszcze poskakać sobie do oczu na sali sądowej. Przed sądem zeznawał wczoraj pozwany wicepremier Przemysław Gosiewski. Sąd Okręgowy w Warszawie zajął się sprawą w ciągu 24 godzin od wniesienia pozwu. Ekspresowy tryb rozpatrywania sprawy nie był jednak efektem tego, że wicepremier narozrabiał w czasie meczu piłkarskiego czy prowadził samochód w stanie wskazującym na spożycie, lecz jest konsekwencją wyborczego trybu rozpatrywania sprawy. Przemysława Gosiewskiego pozwał Komitet Wyborczy Platformy Obywatelskiej. To pierwsza w czasie tej kampanii sprawa rozpatrywana w tym szybkim trybie. PO domagała się od wicepremiera przeprosin za jego słowa dotyczące lokalnych konkurentów z PO, które padły na antenie Radia Kielce. Gosiewski mówił o powiązaniach działaczy Platformy ze Skarżyska-Kamiennej z grupą przestępczą. Adwokat Gosiewskiego wnosił o oddalenie wniosku, gdyż - jak uzasadniał - wypowiedź wicepremiera nie padła w audycji wyborczej, a on sam nie był zarejestrowany jako kandydat.
Reprezentanci KW PO nie mieli natomiast wątpliwości, że słowa wicepremiera, który ma być "jedynką" Prawa i Sprawiedliwości w Świętokrzyskiem, były elementem kampanii wyborczej. Sąd jednak zdecydował się przejść do rozpatrywania wniosku. Gosiewski tłumaczył, że określenie "grupa przestępcza" było pewnym "skrótem myślowym" i użył go w "potocznym znaczeniu", a nie prawnym. Wyrok ma zostać ogłoszony w poniedziałek.
Do sądu wybiera się także Andrzej Lepper. Tym razem nie jako oskarżony, lecz poszkodowany. Przewodniczący Samoobrony zapowiedział pozwanie szefa SLD Wojciecha Olejniczaka. Chodzi o wypowiedź Olejniczaka, że Barbara Blida zginęła m.in. dlatego, że Lepper był w rządzie i na to pozwolił. - Pozew jest już przygotowany. To nie są żarty. Żądam przeprosin i 100 tys. zł od niego na domy dziecka - mówił Lepper.

Lepper oszalał
Po Leszku Millerze listy Samoobrony miałby zasilić również inny niechciany w LiD towarzysz - Józef Oleksy. Lepper zaprzeczył, żeby osobiście, tak jak z Millerem, rozmawiał z Oleksym o kandydowaniu, ale zaznaczył, że rozmowy takie prowadziły regionalne struktury Samoobrony. "Jedynką" partii Andrzeja Leppera w Warszawie ma być Piotr Ikonowicz.
Posiłki Samoobrony z postkomunistycznego obozu do ostateczności doprowadziły Romana Giertycha. - Pan Andrzej Lepper oszalał, ostatecznie zdradzając swoich wyborców, sprzymierzając się z partyjnymi, komunistycznymi aparatczykami - stwierdził Giertych, wygłaszając krótkie oświadczenie. Do tej pory obaj politycy, którzy jeszcze parę tygodni mieli startować wspólnie w barwach LiS, nie szczypali się między sobą w wystąpieniach wyborczych. Giertych wyliczył wszystkie niecne uczynki, których dopuścił się Miller i spółka, rządząc przez 4 lata - od skandalicznej sprzedaży Stoenu, Polskich Hut Stali, poprzez aferę Rywina czy Orlengate i wysłanie polskich wojsk do Iraku, dorzucając jeszcze do tego likwidację funduszu alimentacyjnego czy doprowadzenie przez postkomunistów do zubożenia emerytów i rencistów.
W sytuacji "szaleństwa Leppera" Giertych wezwał wyborców Samoobrony do głosowania na LPR.
Ostatecznie wczoraj już ogłoszono, że z pierwszego miejsca w Warszawie z listy LPR wystartuje prezes Unii Polityki Realnej Wojciech Popiela. Poznaliśmy również krakowską listę Ligi. Z "jedynką" startował będzie prezes krakowskiego UPR, były wiceprezydent Krakowa Stanisław Żółtek, z drugiego - reprezentujący Prawicę Rzeczypospolitej Mieczysław Majcher, a z trzeciego
- obecny poseł LPR Stanisław Papież.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-09-22

Autor: wa