Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rok realizacji programu "Solidarne państwo"

Treść

Jarosław Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz rzadko występują na wspólnych konferencjach prasowych. Jednak we wtorek minął dokładnie rok od dnia, w którym ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył temu drugiemu politykowi akt nominacji na prezesa Rady Ministrów. Marcinkiewicz był nim do 14 lipca. Wówczas zastąpił go prezes partii.
Rok temu, 31 października 2005 r., rząd kierowany przez polityka Prawa i Sprawiedliwości podjął pierwszą decyzję - powołał Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. 365 dni działania gabinetów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego obaj premierzy podsumowali na specjalnej konferencji prasowej. Decyzje podjęte przez 12 miesięcy PiS spisało w ponaddwustustronicowej książce. Program zajmował o wiele mniej. Niestety, nie oznacza to, że cały został zrealizowany.
- Rok realizacji programu "Solidarne państwo" to zdecydowanie dobry rok Polski - ocenił Kaczyński, który zapewniał, że występuje bardziej jako szef PiS niż premier. Stąd też nie obawiał się, że z ust koalicjantów z LPR i Samoobrony znów będą padać zarzuty o zagrabianie przez PiS sukcesów rządu.
- Opis sukcesów rządu nie miał być przedsięwzięciem zmierzającym do obniżenia rangi koalicjantów - podkreślił szef rządu. Zaznaczył, że w wielu sukcesach mają oni swój udział, bo np. "wszystko, co było robione wobec wsi, na pewno było robione z udziałem i w związku z propozycjami przedstawianymi przez wicepremiera Andrzeja Leppera i Samoobronę, a to, co było robione w oświacie, ma związek z aktywnością wicepremiera Romana Giertycha".
- Nie zmierzamy do tego, aby nie oddawać im sprawiedliwości - podkreślił Kaczyński.
- Polska rozwija się dużo szybciej - mówił Marcinkiewicz. Przypomniał najważniejsze wydarzenia okresu swojego premierostwa: powołanie resortu rozwoju regionalnego, wynegocjowanie na szczycie Unii Europejskiej korzystnego dla Polski budżetu, przyjęcie przez Sejm budżetu na 2006 rok z kotwicą budżetową, zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych, spadek bezrobocia.
- Podstawowe wskaźniki społeczne i gospodarcze poprawiły się w sposób tak widoczny, że takiego roku, począwszy od roku 1989, jeszcze dotąd nie było - wtórował mu Kaczyński.
- Mamy wzrost gospodarczy, znaczny wzrost eksportu, poprawę sytuacji w handlu zagranicznym, czyli mniejszy deficyt, mniejsze bezrobocie i większe bezpieczeństwo - ocenia premier. Podkreśla, że to efekt udanej kontynuacji "przedsięwzięć podjętych przez premiera Marcinkiewicza i jego gabinet".
Kaczyński przypomniał, że rok temu mówiono o nieszczęściach, jakie miały dotknąć kraj, polityka zagraniczna w wykonaniu PiS miała prowadzić do izolacji Polski na arenie międzynarodowej.
- Tak wcale nie jest, a np. stosunki z Niemcami zmieniają się na lepsze - mówił premier, nawiązując do swojej wizyty w Berlinie.
Przez ponad dwadzieścia minut obaj premierzy mówili o sukcesach rządu, akcentując raczej kwestie gospodarcze.
- Mówimy długo, a przecież nic o naprawie struktur państwa - zauważył prezes PiS. Opozycja zarzuca tej partii, że w swoich działaniach gospodarkę spycha na drugi plan. Premier zaprzecza, twierdząc, że realizowany program tego rządu jest połączeniem polityki wzrostu gospodarczego z solidarną polityką społeczną.
- Zwraca się ona ku rodzinie, dzieciom, kobietom w trudnej sytuacji, ku wsi - mówił. Dodał, że "choć IV RP nie jest jeszcze celem osiągniętym, to jednak uczyniliśmy w tym kierunku bardzo, bardzo znaczący krok".
Bardzo często politycy PiS podkreślają, że zarzucanie im nierealizowania swojego programu wyborczego (np. wprowadzenie dwóch stawek podatkowych, 18 i 32 proc., dopiero od 2009 r.) wynika z niezrozumienia dwóch rzeczy. Pierwsza to fakt, że program jest kompromisem z koalicjantami. Druga to to, że program rozpisany był na cztery lata, a za sobą mamy dopiero rok. Czego więc przez ten rok nie udało się zrealizować z wyborczych zamierzeń?
- Moim zadaniem nie jest wyręczanie opozycji, która w sprawie wykazywania tego, co się nie udaje albo rzekomo nie udaje, jest tak aktywna, że czułbym się źle, gdybym jej chleb odbierał - odpowiedział nam na to pytanie szef rządu.

Zostało w programie
Problem w tym, że opozycja wrzuca do jednego kotła i prawdziwe zaniedbania rządzących, i te wyimaginowane. Najlepiej więc zajrzeć do programu "Solidarne państwo" z września ubiegłego roku i odszukać nierealizowane obietnice programowe.
Wciąż nie udało się załatwić sprawy lustracji (s. 16 programu wyborczego). Choć po wielkich bojach w parlamencie ustawa jest już gotowa, prezydent nadal nie zdecydował, czy ją podpisze. Prezentowane w tym samym rozdziale programu hasła "dekomunizacja" i "powołanie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości" także nie doczekały się realizacji. "Polacy mają prawo wiedzieć, kto służył Moskwie, a kto walczył o niepodległą Ojczyznę" - czytamy w programie PiS. Mija rok, a wciąż tego nie wiemy. Co więcej, coraz częściej słychać głosy, że wiedza, którą otrzymamy np. z raportu likwidacji WSI, będzie tylko częściowa. Nie zreformowano immunitetu parlamentarnego (s. 19), nie rozszerzono uprawnień kontrolnych NIK (s. 20), nie okrojono Prokuratury Krajowej (s. 21). Z pomysłów dotyczących rodziny (s. 119) nic nie słychać o podwyższaniu wysokości składki emerytalnej opłacanej przez budżet państwa za osoby na urlopach macierzyńskich i wychowawczych. Już po wyborach PiS zrezygnowało z wprowadzania krytykowanego przez ekonomistów pomysłu ulgi kwotowej w CIT za stworzone miejsce pracy (s. 56), a także zastępczej formy ulg, sprzyjającej wzrostowi zatrudnienia. Podobnie z kolejną reformą polityki zdrowotnej, od której PiS odeszło od razu (s. 85-92).
Wspomnieliśmy tylko o kwestiach, których realizacja (lub choćby jej rozpoczęcie) byłaby możliwa w pierwszym roku funkcjonowania rządu, w którym PiS ma zdecydowaną przewagę i większość w parlamencie. Nie wszystko można zrzucić na karb długich i powracających kłopotów z tworzeniem koalicji czy kompromisów z LPR i Samoobroną czy poszczególnymi ministrami (Zyta Gilowska, Zbigniew Religa).
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-11-02

Autor: wa

Tagi: premier kaczyński premier marcinkiewicz solidarne państwo