Rok pod znakiem podwyżek
Treść
Poprzedni rok zapamiętamy nie tylko jako pierwszy rok członkostwa w Unii Europejskiej, ale również jako okres podwyżek cen. Najboleśniejsze jednak, że w górę poszły przede wszystkim ceny żywności i opłat związanych z mieszkaniem. Jednocześnie ciągle blisko 3 miliony osób pozostawało bez pracy. W tej sytuacji nawet ponad 5-procentowy wzrost gospodarczy nic nie znaczył dla przeciętnego obywatela.
Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych był znacznie wyższy w zeszłym roku, niż to przewidywały oficjalne prognozy. Ceny wzrosły średnio o 3,5 proc., podczas gdy w 2003 r. jedynie o 0,8 proc. W największym stopniu podrożały artykuły pierwszej potrzeby, czyli żywność oraz ceny transportu. Według Głównego Urzędu Statystycznego, ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w 2004 roku aż o 6,3 proc. Podwyżka była tym dotkliwsza, że w 2003 r. odnotowaliśmy nawet spadek cen tego rodzaju artykułów.
Z najwyższymi podwyżkami cen żywności mieliśmy do czynienia w miesiącu poprzedzającym wejście Polski do Unii Europejskiej i w miesiącu po nim następującym, a więc w kwietniu i czerwcu. Lipiec i sierpień przyniosły natomiast sezonowy spadek cen. Najbardziej podrożał cukier - o ponad 44 proc. Wyraźnie odczuliśmy również m.in. wzrost cen masła - o 18,6 proc., oraz mięsa - o prawie 10 proc. W największym stopniu, bo o jedną czwartą, poszła w górę cena wołowiny, ale znacznie więcej niż przed rokiem zapłaciliśmy również za wieprzowinę i drób. Drożyzna nie ominęła także chleba i produktów zbożowych. Za ryż zapłaciliśmy prawie 20 proc. więcej niż przed rokiem, a mąka zdrożała o ponad 10 proc. Więcej musieliśmy wydać również na jaja, ser i mleko.
Jeszcze wyższy niż przed rokiem był wzrost cen związanych z mieszkaniem. W górę poszły opłaty m.in. za wodę, energię elektryczną i cieplną, opał oraz gaz. W sytuacji, gdy znacznie drożeją artykuły pierwszej potrzeby i opłaty związane z mieszkaniem, marnym pocieszeniem jest odnotowany przez GUS w zeszłym roku spadek cen odzieży i obuwia.
Ubiegły rok to także czas podwyżki cen w zakresie transportu, i to nawet wyższej niż w 2003 r. Wynikała ona przede wszystkim ze wzrostu cen paliw do prywatnych środków transportu (o 12,4 proc.), co automatycznie pociągnęło za sobą wzrost kosztów transportu.
Poprawy zasobności naszych portfeli nie odczuliśmy nawet mimo ponad 5-procentowego wzrostu gospodarczego. Według wstępnych szacunków GUS produkt krajowy brutto zwiększył się w ubiegłym roku o 5,4 proc., wobec wzrostu o 3,8 proc. w 2003 r. Nadal było trudno o pracę. Chociaż liczby pokazują, że zarejestrowanych bezrobotnych było mniej niż przed rokiem, to jednak w rejestrach urzędów pracy znajdowało się aż 2 mln 999 tys. osób. Wśród bezrobotnych wzrósł udział osób bez prawa do zasiłku. Nie miało go pod koniec ubiegłego roku 85,8 proc. zarejestrowanych osób bez pracy. Stopa bezrobocia na koniec zeszłego roku wyniosła 19,1 proc. Dla porównania, pod koniec grudnia 2003 r. - 20 proc. Jej spadek nie znalazł jednak przełożenia na wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, które spadło o 0,9 proc.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2005-02-01
Autor: ab