Rodzina dyskryminowana
Treść
Rozmowa z Philippem Gorre, przewodniczącym francuskiego stowarzyszenia Rodzina i Wolność (Famille et Liberte)
Mija sześć miesięcy od czasu wyboru Nicolasa Sarkozy'ego na prezydenta Francji. Jak oceniłby Pan poczynania nowej ekipy rządzącej na rzecz rodziny?
- Mimo dość dobrych rezultatów przyrostu naturalnego we Francji w porównaniu z innymi krajami europejskimi trzeba pamiętać, że jego poziom jest utrzymywany dzięki silnej imigracji. Niestety, nie ma na ten temat oficjalnych, "drażniących" danych statystycznych. Prawda jest taka, że francuska rodzina od 30 lat znajduje się w kryzysie. Wydawało się, że Nicolas Sarkozy zerwie z dotychczasową polityką. Mówił on przecież w swojej kampanii, że walczy przeciwko wizji Francji "nienawidzącej rodziny, pracy i sukcesu". O ile nowy rząd podjął szereg ciekawych decyzji w różnych dziedzinach, o tyle niestety nie dotyczy to rodziny.
Nicolas Sarkozy głosił również zerwanie z antyrodzinną ideologią 1968 r., według której "obywatel ma jedynie prawa, nie mając żadnych obowiązków wobec Ojczyzny"...
- Na razie odnosi się wrażenie, że były to tylko socjotechniczne zabiegi, mające na celu zwiększenie grona wyborców. W rządzie Francois Fillona nie ma ministerstwa rodziny ani stanowiska sekretarza stanu odpowiadającego za politykę rodzinną.
Co Pana zdaniem powinien zrobić rząd, by poprawić kondycję francuskiej rodziny?
- Przede wszystkim powinien zmienić przepisy finansowe, które uprzywilejowują konkubinat i związki PACS-owskie (Cywilny Pakt Solidarności). Obowiązek np. składania przez małżeństwa wspólnej deklaracji podatkowej sprawia, że płacą oni większe podatki niż inni. Tym trzeba wytłumaczyć wzrost liczby konkubinatów i PACS-u. O ile w roku 2004 było 40 tys. tego typu kontraktów PACS-u, o tyle w roku 2006 zarejestrowano ich już 70 tysięcy. Okazuje się ponadto, że jedynie 2 proc. tego typu związków zawieranych jest przez osoby tej samej płci. PACS jawi się więc jako alternatywna, bardziej korzystna, administracyjnie i finansowo, forma związku. Odbywa się to oczywiście kosztem rodziny i dzieci. Zamiast ukrócenia tego procederu rząd zapowiedział "ulepszenie" PACS-u poprzez przyznanie ludziom żyjącym w nim i adoptujących dzieci pozycji ojczymów. Mimo wyborczych deklaracji kontynuowana jest polityka 1968 roku.
Wasze stowarzyszenie krytykuje też częste praktyki zawierania małżeństw muzułmańskich, niezgodnie w wymogami francuskiego prawa...
- To jest bardzo poważny problem. O ile meczety w Paryżu i wielkich miastach Francji respektują wymóg zawarcia ślubu cywilnego jako warunku ślubu kościelnego, o tyle w małych meczetach ten wymóg nie jest przestrzegany, co otwiera drogę do poligamii, tym bardziej że muzułmanie nie traktują ślubu jako sakramentu. Chodzi w nim o cywilną uroczystość, w czasie której tylko w symboliczny sposób uczestniczy imam.
Dziękuję za rozmowę.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-12-04
Autor: wa