Rodzice dali ciało, ale Pan Bóg przekazał duszę
Treść
Z dzieckiem na pewno trzeba rozmawiać, ale tylko uwzględniając jego możliwości percepcyjne. Odpowiadać więc trzeba na te zagadnienia, o które nas pyta. Nie należy wprowadzać i rozbudzać niepotrzebnie świata dalekiego, obcego i takiego, który je jeszcze nie interesuje. Są dzieci bardziej dociekliwe, które będą pytały o bardziej intymne sprawy, a są i takie, które jedynie zapytają: "skąd się wziąłem?". A takie pytanie zwykle pada już u czterolatków i pięciolatków. Wówczas najlepiej, tak jak tłumaczy ojciec Karol Meissner, odpowiedzieć dziecku mniej więcej tak: "my, rodzice, bardzo siebie kochamy i bardzo ciebie chcieliśmy, pragnęliśmy ciebie, cieszyliśmy się tobą". Powiedzieć trzeba, że dziecko przychodzi na świat poprzez rodziców i że rosło w ciele mamy. Dla rodziców wierzących bardzo istotne jest też dopowiedzenie, że rodzice dali ciało, ale Pan Bóg przekazał duszę. Jest to bardzo istotna informacja. Trzeba też wtedy szczególnie okazać dziecku czułość i miłość. Można także opowiedzieć o rozwoju człowieka w pierwszych dziewięciu miesiącach życia jako o cudzie i fascynującej przygodzie. I takie informacje na ogół sześciolatkowi wystarczają.
Niepotrzebne są natomiast szczegóły dotyczące życia seksualnego.
Te zainteresowania przychodzą w późniejszym okresie, około 11.-13. roku życia. Wówczas także należy zaspokoić ciekawość nastolatków, odpowiadając na pytania zgodnie z ich oczekiwaniami i potrzebami. Należy przy tym unikać permisywnego podejścia, czyli kładącego nacisk na hedonizm i postawę użycia. Z nastolatkami, rzecz jasna, trudniej się rozmawia, ale lepiej, jeśli te wyjaśnienia otrzymają od rodziców aniżeli od kolegów czy z czasopism. Do rodziców także należy rola korygowania tych treści, z którymi spotyka się dziecko w świecie billboardów, nachalnych reklam i filmów. W odpowiedzialnym wychowaniu do miłości najważniejszy będzie przykład rodziców i ich wzajemne odniesienia, okazywanie czułości, dobra, służby.
Na Zachodzie coraz więcej ukazuje się publikacji na temat uświadamiania seksualnego dzieci. Jednak większość z nich "technicyzuje" sprawę płciowości, czyniąc wiele szkód. Z badań wynika (nie tylko polskich), że sama wiedza natury fizjologiczno-seksuologicznej nie chroni dzieci przed niebezpiecznymi wyborami. O wiele istotniejsze jest kształtowanie postawy i charakteru. Najbardziej typowym przykładem, gdzie edukacja seksualna w ujęciu permisywnym nie sprawdza się - jest Wielka Brytania. Coraz większe środki przeznacza się tam na profilaktykę niechcianych ciąż u nastolatek, a skutek jest odwrotny (co roku około 20 proc. dziewcząt do 18. roku życia staje się matkami, z czego 46 proc. dopuszcza się aborcji). Potwierdza to wyżej wspomnianą tezę, że sama wiedza (również dotycząca antykoncepcji) nie przekłada się na zmniejszenie liczby ciąż.
W Polsce również dziewczęta nieletnie zachodzą w ciążę, ale współczynnik jest zdecydowanie mniejszy - około 7-8 proc. rocznie.
not. MBZ
Teresa Król, redaktor "Wychowawcy", współautorka programów i podręczników do zajęć wychowania do życia w rodzinie
"Nasz Dziennik" 2008-09-19
Autor: wa