Rice zastąpiła Powella
Treść
Prezydent George W. Bush mianował wczoraj Condoleezzę Rice nowym sekretarzem stanu USA, na miejsce Colina Powella, który poprzedniego dnia podał się do dymisji. Ta nominacja uważana jest za umocnienie wpływów proizraelskiego lobby w rządzie. W sumie zmieni się prawie połowa ministrów z administracji Busha.
Rice przejęła obowiązki po Colinie Powellu, który w poniedziałek podał się do dymisji. Agencja AP poinformowała również, że miejsce Rice zajmie najprawdopodobniej Steve Hadley, który był do niedawna jej zastępcą. Wczoraj zaś do dymisji podał się amerykański minister bezpieczeństwa kraju Tom Ridge - poinformowała CNN.
Wraz z nimi z zajmowanych funkcji zrezygnowało 5 ministrów. W sumie jest to prawie połowa z 15 szefów gabinetów administracji Busha. Wczoraj do dymisji podali się ministrowie: oświaty - Rod Paige, energetyki - Spencer Abraham, rolnictwa - Ann Venemam. Natomiast wcześniej zrezygnowali John Ashcroft, minister sprawiedliwości, i Donald Evans, minister handlu. Mówi się także o ewentualnej dymisji ministra skarbu Johna Snowa i szefa resortu zdrowia i usług socjalnych Tommy'ego Thompsona.
Analitycy podkreślają, że zmiana amerykańskiego szefa dyplomacji wskazuje na bardziej nieprzejednaną postawę Waszyngtonu wobec konfliktu na Bliskim Wschodzie. BBC przypomina także, że Condoleezza Rice jest ekspertem w sprawach rosyjskich, co może sugerować twardszą postawę wobec polityki Władimira Putina, któremu zarzuca się, że za swoich rządów znacznie ograniczył wolność prasy i swobody obywatelskie w Rosji.
Na fali zmian personalnych w CIA kolejni członkowie kierownictwa agencji podali się do dymisji. Rezygnację złożyli w poniedziałek zastępca dyrektora wydziału ds. tajnych operacji Stephen R. Kappes i drugi zastępca dyrektora tego wydziału Michael Sulick. W piątek odejście ze stanowiska zapowiedział zastępca dyrektora CIA John E. McLaughlin. Oczekuje się dalszych dymisji. Zmiany wiąże się z polityką nowego dyrektora agencji Portera Gossa, który zapowiadał daleko idące reformy. Gazety "New York Times" i "Washington Post" twierdzą, że w agencji panuje ferment na pograniczu rebelii.
Dymisja szefa amerykańskiej dyplomacji odbiła się szerokim echem w światowych mediach. Niemiecka prasa informowała o niej na pierwszych stronach, podkreślając jego "umiarkowany" kurs w polityce zagranicznej i spory z "jastrzębiami" w rządzie USA. "Teraz, kiedy w wyniku klęski w Iraku 'jastrzębie' zostały zdyskredytowane, on schodzi ze sceny. Teraz, kiedy na Bliskim Wschodzie otwierają się dyplomatyczne możliwości, on nie bierze w tym udziału. Będzie nam go brakowało - po obu stronach Atlantyku" - pisze "Tagesspiegel". Odejście Colina Powella komentuje również prasa włoska. Zdaniem publicysty "Corriere della Sera", mogą na tym ucierpieć sprawy Iraku, rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego, a także stosunki Waszyngtonu z Europą na początku drugiej kadencji Busha.
PS, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2004-11-17
Autor: kl