Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rezygnują z kontraktów

Treść

W najbliższym czasie, by nadążyć za popytem na usługi budowlane, nasze firmy będą potrzebować minimum 150 tys. nowych pracowników. Wielu wykwalifikowanych pracowników tej branży opuszcza jednak kraj, wyjeżdżając za lepszą płacą. Napływ nowych, z uwagi na niemal zlikwidowane szkolnictwo zawodowe, jest jednak ograniczony.
Już w zeszłym roku poprawa koniunktury gospodarczej sprawiła, że branża budowlana zaczęła przeżywać wyraźne ożywienie. Wraz z tym wzrosło zapotrzebowanie na pracowników w budownictwie. Według Ministerstwa Gospodarki, w 2006 roku zatrudnienie w branży budowlanej zwiększyło się o 3,6 proc., podczas gdy w 2005 r. spadło. Dla porównania: wzrost zatrudnienia w całym sektorze przedsiębiorstw był w zeszłym roku niższy od tego w budowlance i wyniósł 3 procent. Szacuje się, że obecnie w branży budowlanej pracuje około 350-400 tys. osób. Eksperci wskazują, że firmy budowlane będą potrzebowały niemal natychmiast 150 tys. nowych pracowników, by nadążyć za wzrastającym popytem na rynku.
Według resortu gospodarki, wyniki ankiet przeprowadzanych wśród przedsiębiorców wskazują, że systematycznie wzrasta liczba wolnych miejsc pracy w firmach budowlanych. W pierwszym półroczu 2006 r. 36 proc. ankietowanych firm miało wolne miejsca pracy, podczas gdy w półroczu wcześniejszym takich przedsiębiorstw było 28 procent.
- Jest to problem, który branżę budowlaną męczy od dłuższego czasu i ciągle narasta. Już w tej chwili firmy budowlane rezygnują z kontraktów ze względu na brak ludzi niezbędnych do ich realizacji. A jesteśmy dopiero na początku drogi wzrostu w budownictwie - potwierdza Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Zdecydowana większość wakatów dotyczy stanowisk dla pracowników wykwalifikowanych. Chociaż systematycznie rośnie też ilość wolnych miejsc pracy dla pracowników niewykwalifikowanych.
Zdaniem Ministerstwa Gospodarki, wyniki ankiety pokazują wyraźne zagrożenie dla rozwoju firm budowlanych w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. To bowiem szczególnie takim firmom trudniej znaleźć pracowników o odpowiednich kwalifikacjach, którzy ze względu na możliwość otrzymania większej płacy wyemigrowali za granicę.
W opinii Michałowskiego, stan ten przełoży się na wzrost płac w firmach budowlanych, co zresztą już następuje. Spowoduje to jednak, że oferty firm budowlanych będą droższe. Zdaniem Jakuba Kusa, sekretarza Związku Zawodowego Budowlani, choć związki z zadowoleniem przyjmują wzrost płac, nie rozwiąże to sprawy braku rąk do pracy w branży budowlanej. - Młodzi ludzie emigrują, bo mają niski poziom zaufania do zabezpieczenia społecznego połączonego z wysokimi kosztami pracy - powiedział Kus. Problem wysokich kosztów pracy sprawia też, że w budownictwie kwitnie szara strefa, a w związku z tym praca na czarno. Według Michałowskiego, bez umowy o pracę w budownictwie zatrudnionych jest około 300 tys. osób, czyli niemal drugie tyle, ile oficjalnie.
Sytuację mogłoby poprawić odrodzenie szkolnictwa zawodowego, a także korzystanie z siły roboczej z Ukrainy czy Białorusi. Zdaniem Kusa, praktyka pokazuje jednak, że wysokie koszty pracy odstraszają pracowników ze Wschodu od podjęcia legalnego zatrudnienia.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-02-15

Autor: wa