Rezolucja w obronie chrześcijan na świecie
Treść
Rezolucję potępiającą ataki na mniejszości chrześcijańskie w krajach Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu przyjął wczoraj Parlament Europejski. Wezwał komisje, rady, wysokie przedstawicielstwa Unii Europejskiej do zdecydowanej reakcji na informacje o prześladowaniu, atakach i dyskryminacji mniejszości chrześcijańskich na świecie.
Europosłowie domagają się, by na następnym posiedzeniu Rady ds. Stosunków Zewnętrznych, które odbędzie się 31 stycznia 2011 r., wypracowano instrumenty do ochrony zagrożonych chrześcijan. - To musi być polityka trwała i konsekwentna. To nie może być jednorazowy akt, jak to przyjęcie rezolucji - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Konrad Szymański, europoseł z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak przypomina, Unia Europejska przez lata przyzwyczaiła świat do milczenia w kwestii obrony chrześcijan. - Dzisiaj potrzeba permanentnego nacisku na kraje łamiące prawo do wolności religijnej. Dopiero wtedy będziemy mogli oczekiwać jakichkolwiek zmian - zaznacza Szymański.
Wśród krajów wymienionych jako te, gdzie wolność religijna chrześcijan jest zagrożona, znajduje się m.in. Pakistan. Parlament Europejski wyraził swoje zaniepokojenie obowiązującym tam prawem dotyczącym bluźnierstwa, które wykorzystywane jest jako pretekst do prześladowania chrześcijan. Jak podkreśla europoseł Szymański, rezolucja to pierwszy, ale bardzo ważny krok na rzecz międzynarodowego wsparcia zastraszanych chrześcijan. - Oczywiście, to bardzo trudne, długotrwałe sprawy. To dopiero początek. Chodzi tylko o to, by UE zaczęła wywierać presję polityczną na te kraje, gdzie cierpią chrześcijanie - podkreśla. - Ta presja raz będzie skuteczna, raz nie, ale chodzi o to, by w polityce Unii, która w różnych sferach dotyczących praw człowieka wywiera presje na różne kraje, nie zabrakło mowy o wolności religijnej i ubiegania się o bezpieczeństwo chrześcijan, którzy są najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie - dodaje. Rezolucja to też znak dla samych chrześcijan, że ktoś o nich pamięta i porusza ich kwestię na forum międzynarodowym.
Maria Popielewicz
Nasz Dziennik 2011-01-21
Autor: jc