Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rewolucja w gospodarce

Treść

Niedzielne porozumienie zawarte na szczycie WTO w Hongkongu zostało ocenione przez obserwatorów i ekspertów jako swoista rewolucja w światowej gospodarce. Ugoda zawarta pomiędzy państwami rozwijającymi się a bogatymi może mieć niekorzystne skutki dla polskiej gospodarki. Wynika to głównie ze zobowiązania Unii Europejskiej do zmniejszenia dopłat dla rolników oraz zmniejszenia ceł na produkty żywnościowe spoza UE.
Zdaniem wielu ekspertów, zawarte w niedzielę, na zakończenie szczytu WTO porozumienie to rewolucja w gospodarce dla krajów bogatych, rozwijających się, ale przede wszystkim ubogich. Powszechnie wiadomo, że eksport produktów rolnych jest dla tych ostatnich często jedynym sposobem na zwiększenie swojego eksportu. Dla niektórych państw afrykańskich głównym takim produktem jest bawełna - subsydiowana w krajach bogatych. Na forum WTO ustalono, że do 2006 r. zniesione zostaną dopłaty dla jej producentów. Kraje rozwijające się wyraziły również zgodę na to, że od 2008 r. z krajów słabo rozwiniętych gospodarczo 97 proc. towarów będą importować bez ceł i kontyngentów.
Polsce szczególnie zależało na ochronie branży rolnej, gdyż jest ona u nas bardzo rozwinięta. Zdaniem polskich władz, konkurencja na rynkach światowych może naszemu krajowi wyjść na dobre, jednak w opinii niektórych ekspertów wcale nie musi tak być. Okazuje się między innymi, że po zniesieniu barier celnych może ulec znacznemu pogorszeniu sytuacja polskich hodowców bydła mięsnego, mlecznego czy hodowców drobiu. Będzie to spowodowane zgodą WTO na propozycję krajów rozwijających się dotyczącą zniesienia barier handlowych. Państwa te zainteresowane są rozwojem swego eksportu produktów mięsnych, przetworów mlecznych oraz cukru do Unii i Stanów Zjednoczonych. W konsekwencji - zdaniem ekspertów - znacznie obniżyłyby się ceny produktów rolnych w Unii.
Polski minister gospodarki Piotr Woźniak, który uczestniczył w negocjacjach w Hongkongu, stwierdził, że jeśli w nowej perspektywie finansowej pieniądze z Unii zostaną nam przyznane, i będą skutecznie skonsumowane, to konkurencyjność polskiego rolnictwa jeszcze wzrośnie. Jednak - zdaniem krytyków - sumy, jakie Polska otrzyma, mogą być w przyszłości niższe, gdy Unia będzie musiała dokonać cięć w wydatkach na dopłaty, m.in. ze względu na to, że zniesie bariery celne na produkty żywnościowe z zagranicy. Zwraca się także uwagę, że nadal nie ma wystarczających funduszy na modernizację polskiego przemysłu przetwórczego, co może skutkować przegrywaniem m.in. z konkurencją niemieckich i francuskich produktów rolnych.
JS

Dariusz Grabowski, ekonomista, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia LPR:
Z pewnością decyzję WTO o obniżeniu dla krajów biednych ceł, a nawet ich zniesieniu trzeba uznać za korzystną i z punktu widzenia gospodarki światowej jest ona słuszna. Natomiast trzeba zwrócić uwagę, że dla Polski może to być problem i pewne ryzyko. Wynika ono z faktu, że Polska konkuruje z krajami słabo rozwiniętymi przede wszystkim na rynkach produktów żywnościowych i na rynkach tanich produktów konsumpcyjnych. Jeśli zostaną zniesione cła, to przewaga z powodu niskich kosztów produkcji, wynikających z kolei z bardzo taniej robocizny takich krajów jak Chiny, Indie, a także państw afrykańskich, bardziej się uwidoczni. Dla polskich przedsiębiorstw tekstylnych czy nawet produktów żywnościowych może to oznaczać wyparcie ich z rynku, i to zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. W związku z tym, że już zapadła decyzja, i Polska jest już członkiem WTO oraz Unii Europejskiej, my nie możemy prowadzić niezależnej polityki celnej. Dlatego trzeba się niezwłocznie do tego przygotować. Czyli stworzyć dla polskich przedsiębiorstw takie warunki, przede wszystkim jeśli chodzi o dostęp do kredytów inwestycyjnych, tudzież możliwości inwestowania, które by umożliwiły wyłączenie z opodatkowania zysków wygospodarowanych przez przedsiębiorstwa na poprawę swej konkurencyjności. Tutaj bezwzględnie potrzebna jest także zupełnie inna polityka, jeśli chodzi o kurs walutowy. Polski eksport jest w tej chwili dławiony przez absurdalną politykę Narodowego Banku Polskiego. Decyzja o zniesieniu ceł będzie oznaczała zupełnie nowy podział pracy w skali światowej, gdzie wyroby o dużym udziale czynnika ludzkiego będą wytwarzane generalnie w krajach gorzej rozwiniętych. Polska w tym wypadku musi bezzwłocznie podjąć takie działania, które poprawią jej konkurencyjność.
not. JS

"Nasz Dziennik" 2005-12-20

Autor: ab