Rewolucją w egzekucję
Treść
Już dawno żaden projekt rządowy nie został tak skrytykowany jak pomysł nowelizacji ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. Komornicy alarmują, że wprowadzenie takich zmian spowoduje niebywały bałagan w egzekucji, zamiast ją - zgodnie z życzeniem resortu - usprawnić. Kilka dni temu Krajowa Rada Komornicza podjęła jeszcze jedną próbę zatrzymania ścieżki legislacyjnej projektu, pisząc do samego premiera. W nieoficjalnych rozmowach można się dowiedzieć, że na forum Sejmu trudno będzie komornikom znaleźć zrozumienie u parlamentarzystów, którzy w niektórych przypadkach są nękanymi przez wierzycieli dłużnikami. Przyglądając się projektowi nowelizacji, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że rząd, chcąc poprawiać, wiele może zepsuć.
Wśród osób mających kłopoty z komorniczą egzekucją znajdują się bardzo znane nazwiska. Tymczasem żaden z parlamentarzystów nie jest komornikiem.
- To nie to co radcy prawni czy adwokaci, którzy zawsze stworzą grupę ponad podziałami i potrafią przeprowadzić skuteczny lobbing w parlamencie - żali się jeden z komorników. Jego profesja budzi raczej negatywne skojarzenia. Prasa zajmuje się komornikami wówczas, gdy eksmitują na bruk rodziny czy zajmują mienie szpitala. Nieważne, że zdarza się to bardzo rzadko. Oczywiście, komornicy nie są aniołami. Wykorzystywanie niewiedzy uczestników postępowania egzekucyjnego, np. poprzez zawyżanie opłaty egzekucyjnej (nie 15 proc. od kwoty egzekwowanej, ale w rzeczywistości 17,65 proc.) czy pobieranie zawyżonych opłat na wydatki w trybie art. 39 ust. 2 pkt 6 ustawy o komornikach to najczęściej powtarzające się nadużycia. Często nie reagują na nie samorządy komornicze. Nawet członkowie takich izb przyznają, że zwiększenie nadzoru ze strony ministerstwa mogłoby oczyścić ten zawód z czarnych owiec. Ale proponowane przez resort regulacje skupiają się raczej na poszerzeniu dostępu do zawodu niż jakości jego wykonywania, choć minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zachwalał po wczorajszym posiedzeniu rządu to, jak poprawi się kontrola działania komorników.
KRK chciała odwlec
Kilka dni temu Krajowa Rada Komornicza skierowała do premiera pismo dotyczące tego projektu. Wyraża w nim "zdecydowany sprzeciw" wobec niektórych proponowanych rozwiązań. Zdaniem komorników, nie zapewniają one realizacji celu deklarowanego przez resort, czyli ułatwienia dostępu do egzekucji sądowej, obniżenia kosztów egzekucji i ułatwienia dostępu do zawodu komornika. Proszą o niekierowanie projektu ustawy do Sejmu, lecz polecenie "kontynuowania prac nad projektem ustawy z uwzględnieniem danych statystycznych i badań prawno-porównawczych".
Najbardziej krytykowany jest pomysł działania komornika na terenie całego kraju oraz otwarcie zawodu tak, by wielu komorników działało w tym samym rewirze. Zdaniem KRK, doprowadzi to do chaosu w egzekucji, stanowi zagrożenie korupcyjne i spowoduje, że strony postępowania nie będą wiedziały, który komornik jest właściwy do prowadzenia danej sprawy.
KRK nie tylko krytykuje, ale i przedstawia własne propozycje.
Państwo się uchyli
Dziś działa w Polsce niespełna 650 kancelarii komorniczych. W dwa razy większych pod względem ludności Niemczech jest ich 4 tys. A więc w Polsce jest ich przynajmniej dwukrotnie, a może i trzykrotnie za mało. W niektórych miejscach kraju sądy w miarę szybko reagują na taką sytuację. Ale zasadniczo procedury tworzenia rewirów komorniczych trwają długo, powstaje za mało nowych kancelarii. Projektodawcy chcą, by nie trzeba było tworzyć już żadnych rewirów. Będzie ich tyle, ile obszarów właściwości sądów rejonowych, ale w rewirze będzie mogło działać nawet kilkudziesięciu komorników, jeśli taka będzie wola ministra sprawiedliwości.
Rewolucyjna propozycja przewiduje, że w rewirze będzie mógł działać więcej niż jeden komornik. W konsekwencji zasadnicze zmiany objęłyby procedurę ich powoływania. Zamiast czekać na wolne miejsce w starym rewirze albo na nowy, kandydat złoży wniosek do ministra i jeśli spełnia wymogi ustawowe, dostanie zgodę na otwarcie kancelarii.
Rynkową konkurencję między komornikami najlepiej skomentował sam minister, cytując zmarłego niedawno noblistę Miltona Friedmana: - Nie tylko wolny rynek, ale po pierwsze państwo prawa, po drugie państwo prawa i po trzecie państwo prawa.
Co innego sprzeciw wobec urynkowienia zawodu, a co innego opowiedzenie się przeciw zwiększeniu liczby komorników. Z tym drugim zgadzają się, często jednak jedynie w sferze intencji, sami komornicy. Zmiany w naborze do tego zawodu są konieczne. A projekt zakłada m.in., że komornik będzie musiał częściej zatrudniać aplikantów, którzy po dwóch latach będą zdawać komorniczy egzamin państwowy. Po zdaniu egzaminu aplikant dostanie możliwość asesury. Rada izby komorniczej mogłaby wskazać komornika, który go zatrudni. Każdy będzie miał obowiązek przyjąć co najmniej jednego asesora raz na dwa lata.
W sierpniu br. minister Ziobro mówił, że konieczne są zmiany w działalności komorników, tak by "Polacy, korzystając z ich usług, nie płacili za darmo, ale dopiero za efekt wykonanej pracy". Wczoraj to powtórzył. Tylko że od nowelizacji ustawy z 2002 r. już tak jest! Komornicy nie mogą pobierać opłat od "egzekwowanej" należności, ale od "wyegzekwowanej". Doprecyzowanie tego przepisu nie jest błędem, ale minister myli się, twierdząc, że dziś jest inaczej. Już dzisiaj komornikom państwo nie płaci za egzekucję należności periodycznych (np. alimentów) i wszystkich spraw zwolnionych od ponoszenia wszelkich opłat. Komornik musi przyjąć taką sprawę według przynależności rewiru. Nie zarabia na tym, ale ma obowiązek. Kto go przymusi po uwolnieniu zawodu?
Koniec "małych monopoli"
Zda niem premiera Jarosława Kaczyńskiego, projekt wprowadza "radykalną zmianę w sferze, która w ciągu ostatnich kilkunastu lat była w sferze kryzysu".
- Mieliśmy do czynienia z tolerowaną ciężką patologią - mówi szef rządu. Zachwala pomysł dający możliwość korzystania przez wierzycieli z komornika na terenie całego kraju, a nie tylko w rewirze. - To przełamanie tych małych monopoli - uważa premier Kaczyński.
- Zawód komornika w Polsce urósł do swego rodzaju legendy, a mechanizmy ustrojowe sprzyjały niskiej jakości pracy i niespełnianiu przez komorników swoich zadań - ocenia minister sprawiedliwości. Jego zdaniem, przyjęty przez rząd projekt to "wielki prezent dla polskiej gospodarki".
- Kończy się czas, gdy komornik będzie udzielnym panem w rewirze - wskazuje Ziobro, podkreślając rolę w pracach nad projektem wiceministra Andrzeja Kryżego, Banku Światowego oraz stowarzyszenia Fair Play.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2006-11-22
Autor: wa
Tagi: zbigniew ziobro