Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rewolucja straconych nadziei

Treść

Pięć lat po ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji" chyba tylko prezydent Wiktor Juszczenko jest zadowolony ze zmian, które w tym czasie zaszły w kraju. Ukraińcy uważają ten czas za lata zmarnowanych szans.

Obchody piątej rocznicy "pomarańczowej rewolucji" odbyły się na Ukrainie w sobotę i niedzielę. Wiktor Juszczenko, który dzięki temu zrywowi zdobył władzę, jako jedyny ukraiński polityk pozytywnie ocenia minione pięć lat dla Ukrainy. Przy okazji obchodów oświadczył też, że jest dumny z każdego dnia swojej prezydentury. - Kraj, który otrzymałem 5 lat temu, był zupełnie inny - stwierdził Juszczenko. - I tylko przyszłe pokolenia będą potrafiły ocenić, jak wielki był mój wkład w budowę demokracji na Ukrainie - zaznaczył prezydent. Jednak nawet dawni stronnicy Juszczenki, którzy razem z nim protestowali na kijowskim Majdanie, mają odmienną opinię na temat rządów prezydenta. Jeszcze ostrzej oceniają go politycy i sympatycy Partii Regionów Ukrainy, której lider Wiktor Janukowycz musiał pięć lat temu oddać władzę Juszczence. - Większość Ukraińców rozgranicza zresztą "pomarańczową rewolucję" i prezydenturę Juszczenki - napisał znany ukraiński politolog Taras Kuzio na łamach "Ukraińskiej Prawdy". Ukraińscy i zachodni eksperci są zgodni, że prezydentura Juszczenki to okres straconych możliwości, bo nie wykonał on nic z tego, co obiecał spełnić po dojściu do władzy w styczniu 2005 roku. Dlatego Ukraina wciąż jest krajem ogarniętym kryzysem gospodarczym i politycznym, cierpi na brak stabilizacji. - Poziom korupcji nawet wzrósł, a prawo jest tylko werbalnie przestrzegane, jak za rządów Leonida Kuczmy, poprzednika Juszczenki - konkluduje Taras Kuzio. Stracone nadzieje Ukraińców to główny powód niskiego, bo ledwie trzyprocentowego poparcia dla prezydenta Juszczenki.
Protesty, które ogarnęły Ukrainę jesienią 2004 r., były największym zrywem społecznym w tym kraju po wojnie. To był pokojowy protest trwający 17 dni przeciwko fałszerstwom w wyborach prezydenckich, które umożliwiły zwycięstwo Wiktora Janukowycza. Ale Ukraińcy protestowali także przeciwko korupcji i rządom oligarchów. Teraz większość z nich uważa, że trud milionów ludzi wspierających wtenczas obóz Juszczenki i Julii Tymoszenko poszedł na marne.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2009-11-23

Autor: wa