Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Restrukturyzacja daje efekty

Treść

Do końca marca WSK PZL Rzeszów SA, jeden z największych zakładów branży lotniczej w Polsce, zatrudni czterysta osób, a kolejnych dwieście zamierza przyjąć do końca roku. To wynik restrukturyzacji, która - jak pokazuje przykład Rzeszowa - niekoniecznie musi oznaczać zwolnienia, tragedie załogi i ich rodzin.
W 2002 r. państwowa WSK Rzeszów została przejęta przez amerykański koncern United Technologies Corporation (UTC) - jednego ze światowych potentatów w produkcji wysokich technologii. Jak powiedział nam Andrzej Czarnecki, rzecznik prasowy WSK Rzeszów, wraz z prywatyzacją rozpoczął się ogromny proces inwestycyjny, który w pierwszym etapie miał uczynić z WSK światowej klasy producenta silników lotniczych. - Posiadamy już całkiem pokaźne Centrum Inżynierskie (biuro konstrukcyjne), które z jednej strony zapewnia rozwój i utrzymanie konstrukcji do naszych dotychczasowych produktów, jak chociażby napędy do helikoptera sokół, a z drugiej strony już teraz pracuje nad konstrukcjami silników lotniczych firmy Pratt&Whitney - mówi Czarnecki. Kierownictwo firmy zdaje sobie sprawę, że zaawansowane technologie nie mogą obejść się bez współdziałania z nauką. - Najściślej współpracujemy z Politechniką Rzeszowską, która posiada u siebie Wydział Lotnictwa - dodaje Czarnecki.
Obok dostępu do najnowocześniejszych technologii, które umożliwiają od ubiegłego roku m.in. produkcję i montaż silników do samolotów F-16, przed firmą otworzyły się nowe rynki zbytu, załoga otrzymała gwarancję stabilizacji zatrudnienia, ciągle też przyjmowani są nowi pracownicy. W zakładzie pracuje obecnie 4,8 tys. osób, a średnia zarobków w WSK kształtuje się na poziomie 3,2 tys. brutto. Wraz z rozwojem bazy i wyposażeniem zakładu w najnowocześniejsze centra obróbcze wzrasta zapotrzebowanie na produkty z Rzeszowa. To z kolei wymaga zwiększenia kadry.
- Do końca br. planujemy przyjąć ok. 600 osób, z czego niemal 400 do końca I kwartału. Chodzi nam o wykwalifikowanych operatorów maszyn sterowanych numerycznie do obróbki części silników lotniczych, ale poszukujemy też operatorów obrabiarek konwencjonalnych, a także spawaczy - komentuje Andrzej Czarnecki. Dodaje, że WSK, będąc częścią światowego koncernu, korzysta z takich samych przywilejów i programów pracowniczych umożliwiających rozwój zawodowy i doskonalenie umiejętności, jak załogi zakładów na terenie USA.
- Jednym z nich jest program Scolar, w ramach którego każdy pracownik WSK może rozpocząć studia wyższe na dowolnym kierunku, czy też kursów językowych, które w stu procentach są finansowane przez firmę. Ponadto każdy absolwent takich studiów ma możliwość uzyskania specjalnego pakietu akcji firmy UTC w wysokości 2 tys. dolarów - wyjaśnia rzecznik.
Rozwój i nowe kontrakty dla WSK Rzeszów to także pozytywne sygnały dla mniejszych firm z południa Polski skupionych w powołanym w 2003 r. Stowarzyszeniu Grupy Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego Dolina Lotnicza, które skupia kilkadziesiąt zakładów tej branży, w tym np. PZL Mielec, PZL Świdnik. Głównym celem Doliny Lotniczej jest przekształcenie południowo-wschodniej Polski w jeden z wiodących w Europie regionów lotniczych. Ma on dostarczać zarówno produkty, jak i usługi z zakresu branży lotniczej dla klientów na całym świecie, czemu służyć będzie m.in. rozbudowa biur konstrukcyjnych i laboratoriów badawczych.
WSK Rzeszów, które jest motorem tego przedsięwzięcia, zajmuje się głównie produkcją lotniczą, ale także przemysłową, m.in. w dziedzinie motoryzacji. Produkty firmy w 90 proc. sprzedawane są na eksport, głównie do USA i Kanady. Zakład specjalizuje się w wytwarzaniu części i modułów do większości silników lotniczych firmy Pratt&Whitney stosowanych w najnowszej generacji odrzutowcach cywilnych boeing czy airbus. W ramach umowy offsetowej WSK Rzeszów zajmuje się także montażem silników F100 do samolotów F-16. Na nowych kontraktach WSK mają też szanse skorzystać mniejsze firmy współpracujące w ramach Doliny Lotniczej.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-02-05

Autor: wa