Resort za narkotykami
Treść
Posiadanie nieznacznej ilości narkotyków na własny użytek nie będzie karane - zaproponowało Ministerstwo Zdrowia, przedstawiając projekt ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Krytycznie oceniła ten pomysł policja, twierdząc, że zwiększy to przestępczość. Zdaniem opozycji, jest to przepis szczególnie szkodliwy społecznie i będący objawem kapitulacji państwa wobec świata przestępczego. Dzisiaj w ministerstwie ma się odbyć tzw. publiczna debata dotycząca tego projektu ustawy.
Resort zdrowia zaproponował w przygotowanym ostatnio projekcie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii legalizację posiadania małej ilości środków odurzających na własny użytek. Chodzi nie tylko o marihuanę, ale też o znacznie groźniejszą heroinę. W uzasadnieniu do projektu ministerstwo podaje, że wprowadzony 5 lat temu zakaz posiadania tych środków na własny użytek nie przyczynił się do zmniejszenia "konsumpcji narkotyków w Polsce" oraz nie ograniczył ich dostępności. Minister zdrowia Marek Balicki stoi na stanowisku, że karanie osób posiadających nieznaczne ilości tych używek nie jest skutecznym sposobem walki z narkomanią, a ponadto należy karać handlarzy, a nie osoby uzależnione.
Bez entuzjazmu oceniła tę propozycję policja. Liberalizacja przepisów zwiększy przestępczość narkotykową i utrudni pracę funkcjonariuszom - stwierdził wprost Andrzej Gąska, rzecznik prasowy śląskiej policji, zastrzegając, że bazuje jedynie na lokalnych statystykach. Na Górnym Śląsku 70 proc. aresztowanych stanowią dilerzy, z których wielu podczas zatrzymania posiadało niewielką ilość środków odurzających. W ocenie funkcjonariuszy śląskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego, w przypadku legalizacji posiadania niewielkiej ilości narkotyków krok ten zaowocuje natychmiastowym "dostosowaniem się" grup przestępczych do nowych warunków, co oznacza zatrudnienie "na szeroką skalę młodych sprzedawców, którzy będą mieli przy sobie jedynie 2-3 działki narkotyku, co nie będzie rodziło zagrożenia 'wpadką'". Podobnie uważa Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, który w rozmowie z nami wyraził obawy, iż wprowadzone przepisy staną się furtką dla dilerów. Powiedział on, że niejednokrotnie zatrzymywano osoby mające przy sobie niewielkie ilości środków odurzających, a ich domy po przeszukaniu okazywały się magazynem tych substancji. Z kolei Alicja Hytrek, rzecznik Komendy Głównej Policji, wstrzymała się od jednoznacznej oceny tego zapisu ustawy, lecz potwierdziła, że zatrzymanie osób z nieznaczną ilością narkotyków doprowadzało do rozbicia całej siatki dilerskiej.
Za odrzuceniem projektu nowej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii jest Prawo i Sprawiedliwość, które uważa go za "szczególnie szkodliwy społecznie, oznaczający faktyczną kapitulację państwa z ochrony swoich obywateli". Na wczorajszej konferencji prasowej PiS wezwało rząd, który ucieka - według partii - przed realnymi problemami służby zdrowia, do wycofania z projektu przepisu o niekaraniu za posiadanie małej ilości narkotyków. Zdaniem tego opozycyjnego klubu, "brak karalności za posiadanie narkotyków spowoduje, że w praktyce znikną wszelkie bariery dla nieskrępowanego rozprowadzenia narkotyków, co jeszcze bardziej zagrozi najmłodszym, uczniom i młodzieży". Według obecnego na konferencji posła Tadeusza Cymańskiego, nie ma żadnego argumentu, który przemawiałby za pozbawianiem policji dotychczasowych narzędzi prawnych, które znacznie ułatwiają jej walkę z przestępczością narkotykową. Poseł uważa, iż należy się zastanowić nad wzmocnieniem narzędzi walki z narkomanią, a nie liberalizować prawo w tym względzie. Bronisław Piecha (PiS), członek sejmowej Komisji Zdrowia, przypomniał, że uzależnienie od narkotyków następuje sto razy szybciej niż w przypadku alkoholu, a leczenie narkomanów jest trudne i długotrwałe. Poseł Zbigniew Ziobro (PiS) powiedział nam, że propozycja resortu zdrowia sprowadza się faktycznie do wprowadzenia bezkarnego handlu narkotykami.
Czy podczas dzisiejszej debaty minister Balicki usłyszy głosy rozsądku i wycofa się z tych całkowicie nietrafnych propozycji?
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2005-02-09
Autor: ab