Renesans muzyki Kofflera
Treść
Dwa pierwsze w świecie monograficzne albumy z kompletem dzieł na fortepian solo Józefa Kofflera to rarytasy. Ten pierwszy polski dodekafonista to - jak czytamy w znakomitym omówieniu płyt autorstwa prof. B. Schaeffera - "twórca oryginalny, ale zapomniany, wybitny, ale nieuznawany, mądry i wykształcony, ale odsuwany na dalszy, jeśli nie niższy plan, otwarty i chłonny, ale jakby mało pożyteczny (zwłaszcza w opinii karierowiczów i megalomanów), niezależny, ale jednocześnie odosobniony, może nawet przez co mądrzejszych ceniony, ale (przez głupszych) ostentacyjnie lekceważony". Urodził się 28 listopada 1896 r. w Stryju w rodzinie lekarza. W latach 1918-1920 walczył jako ochotnik w Wojsku Polskim, a w latach 1928-1941 uczył w Konserwatorium we Lwowie. Został zamordowany przez hitlerowców wraz z żoną i dzieckiem, przypuszczalnie na przełomie 1943 i 1944 roku na terenie Małopolski. Jego dorobek fortepianowy jest niewielki, zajmuje tylko dwie płyty. Dzięki Janowi A. Jarnickiemu oraz pianistce Elżbiecie Sternlicht zaistniał w świecie fonografii i w świadomości melomanów. Pianistka dzieła Kofflera interpretuje z wielkim zaangażowaniem, gra dźwiękiem bardzo ładnym, delikatnym. Nadała im konkretne kształty przez podkreślenie ich obfitości nastrojów i znaczeń w porywającej interpretacji. Osobno na uwagę zasługuje wyjątkowo piękny i wysmakowany projekt graficzny obu okładek płytowych autorstwa Małgorzaty Łozy-Lipszyc.
Z pianistką Elżbietą Sternlicht o jej ostatnich dokonaniach fonograficznych i muzyce Kofflera rozmawia ks. Arkadiusz Jędrasik
W Pani biogramie artystycznym czytamy: "wolny artysta". Co oznacza takie stwierdzenie?
- Używa się go w języku niemieckim i angielskim w odniesieniu do artystów, którzy nie są na stałe związani z jakąś instytucją, np. orkiestrą, chórem czy radiem lub telewizją. Oznacza to też, że sami decydują o swoim repertuarze, koncertach i nagraniach w ramach swoich możliwości.
Rok 2005 w Pani karierze artystycznej jest naznaczony trzema znakomitymi płytami. Mam tu na myśli podwójny album z kompletem dzieł fortepianowych Józefa Kofflera oraz album "urodzinowy" z dziełami Fanny Hensel-Mendelssohn. To dwa różne światy muzyczne. Skąd pomysły na takie albumy?
- Muzyką Józefa Kofflera i Fanny Hensel zajmuję się już od dawna. Fascynuje mnie możliwość odkrycia czegoś nowego lub nieznanego, a spotkanie z ich muzyką okazało się szczęśliwe.
Co stanowiło największy problem przy interpretacji i nagraniu dzieł Kofflera?
- Utwory Kofflera, pisane w ścisłej dodekafonii, jak np. "Wariacje poświęcone A. Schoenbergowi", są trudne dla wykonawcy. Formalnie ścisłe traktowanie dodekafonii nie pozwala kompozytorowi na trochę oddechu lub odchylenia w prowadzeniu głosów, podobnie jak w późniejszych utworach Schoenberga. Również utwory zatytułowane np. "Walc" lub "Tango" często u Kofflera nie mają z tymi tańcami nic wspólnego. Słuchacz oraz - niestety - często krytycy, zamiast spojrzeć w nuty, chcieliby usłyszeć to, co jest zawarte umownie w tytule.
Udało się Pani znaleźć, według mnie, właściwy klucz do tych zapomnianych dzieł. Zarówno Sonatina, jak i Wariacje czy opracowania 40 pieśni ludowych brzmią znakomicie, a Pani sztuka wykonawcza ujmuje szczerością wypowiedzi, muzykalnością. Jakie miejsce w Pani życiu zajmuje muzyka Kofflera?
- Muzyka Kofflera jest jednym z moich muzycznych odkryć i cieszę się, że mogłam nagrać wszystkie ocalałe utwory fortepianowe.
Jak Pani przewiduje, jaki będzie dalszy los tych pięknych, "premierowych" utworów Kofflera? W gruncie rzeczy od Pani może zależeć ich dalsza popularność. Taka świadomość ma wpływ na artystę?
- Nie mogę przewidzieć losów spuścizny Kofflera. Od kilku lat są podejmowane próby zapoznania publiczności i muzyków z niektórymi jego utworami i zainteresowania ich nimi. Ale mam nadzieję, że nadejdzie moment, kiedy zainteresowanie wzrośnie.
Zajmuje się Pani także pedagogiką muzyczną...
- Praca pedagogiczna jest niezwykle interesującym i pouczającym zajęciem. Wymaga dużo odpowiedzialności, ale jeszcze więcej daje satysfakcji.
Przejdźmy teraz do dzieł Fanny Hensel-Mendelssohn. To nie jest Pani pierwsza płyta z jej utworami...
- Tak, ten album to jest już trzecia płyta z nagraniami utworów Fanny Hensel.
Jaka jest jej muzyka?
- Muzyka Fanny Hensel jest romantyczna i dokładnie pasuje do epoki, w której ona żyła.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-05-11
Autor: ab