Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rekompensata za bezprawne zatrzymanie

Treść

Ponad 1,4 mln zł odszkodowania za straty materialne oraz zadośćuczynienia za szkody moralne poniesione w następstwie niesłusznego zatrzymania domaga się od Skarbu Państwa były prezes Optimusa Roman Kluska. Sprawa rozpoczęła się i została zamknięta wczoraj przed krakowskim sądem okręgowym. Ogłoszenie wyroku, z uwagi na zawiłość sprawy, sąd odroczył do przyszłego tygodnia.
Roman Kluska został niesłusznie zatrzymany rankiem 2 lipca 2002 roku przy pomocy uzbrojonego pododdziału policji. Prokuratura zarzucała biznesmenowi wprowadzanie w błąd urzędów celnych i podatkowych m.in. co do miejsca pochodzenia komputerów Optimusa. Następnego dnia po zatrzymaniu biznesmen, za poręczeniem majątkowym w wysokości 8 mln zł, został zwolniony z aresztu. Prokuratura zabezpieczyła także majątek Kluski w wysokości 30 mln zł na poczet ewentualnych roszczeń. Tymczasem w listopadzie 2003 roku Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że właściciel Optimusa działał legalnie, eksportując komputery i sprowadzając je z powrotem do Polski. Oszczędzał w ten sposób na podatku VAT. To poskutkowało umorzeniem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Poręczenie majątkowe wróciło do właściciela w grudniu 2003 roku. Według wyliczeń biznesmena, jeżeli ta kwota zostałaby ulokowana na koncie, licząc wg ustawowych stawek procentowych, zyskałby ponad 1,4 mln zł i takiej kwoty się domaga. Gdyby jednak pieniądze były dobrze zarządzane, zyski mogłyby przekroczyć nawet 2 mln zł. Tymczasem prokuratura na odsetkach z poręczenia "zarobiła" 30 tys. zł, które następnie zostały uznane za przychód Skarbu Państwa.
Wczoraj przed sądem zeznania składał jedyny świadek w tej sprawie Roman Kluska. - Zarzut, pod którym zostałem zatrzymany, to niedorzeczność. Na każdym naszym komputerze wyraźnie napisane było to, że wyprodukował go Optimus w Polsce. Odpowiednie adnotacje znajdowały się także na wymaganych dokumentach - tłumaczył Roman Kluska. Zaznaczył, że w związku z zatrzymaniem został przekreślony w środowisku biznesowo-finansowym. Straty moralne poniosła też jego rodzina, która została narażona na złośliwości m.in. ze strony sąsiadów. Kluska przyznał, że zawsze był człowiekiem uczciwym. Wyjaśnił, że sprzedał Optimusa za pół ceny, gdyż z uwagi na coraz powszechniejsze praktyki korupcyjne nie był w stanie wygrać żadnego przetargu. - Tak wiele zbudowałem w sposób uczciwy, więc nie chciałem się brudzić. Sprzedałem firmę, bo przeze mnie nie wygrywaliśmy przetargów - mówił Kluska. Po zatrzymaniu biznesmen zrezygnował także z prezesostwa w firmie Prodoks, jak twierdzi, by zamieszaniem wokół swojej osoby nie szkodzić jej interesom.
Teraz Kluska domaga się od Skarbu Państwa zwrotu odsetek od kwoty 8 mln zł oraz zadośćuczynienia za straty moralne. Wysokość moralnego odszkodowania powód pozostawił do uznania sądu.
Reprezentująca Skarb Państwa prok. Ewa Baran wystąpiła o odrzucenie wniosku o odszkodowanie w całości jako bezzasadnego. Jej zdaniem, Kluska mógł ubiegać się o swoje prawa przez rok od daty zwolnienia. Tymczasem jego wniosek został złożony już po tym terminie.
Jak tłumaczą pełnomocnicy Kluski, złożenie takiego wniosku w sugerowanym przez prokuraturę terminie było niemożliwe, gdyż w tym czasie, wobec trwającego w prokuraturze dochodzenia, biznesmen miał status podejrzanego. Nie było więc podstaw, by walczyć o odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie. Śledztwo zostało umorzone prawomocnie dopiero w listopadzie 2003 roku. W prokuratorskim rozumieniu przepisów Kluska musiałby złożyć swój wniosek jeszcze w lipcu 2003 roku. Wczoraj sąd zamknął przewód, jednak z uwagi na zawiłość sprawy postanowił odroczyć ogłoszenie wyroku o tydzień.
Jak podkreślał Roman Kluska, całość ewentualnie zasądzonej kwoty przeznaczy na cele charytatywne.
Marcin Austyn, Kraków

"Nasz Dziennik" 2005-10-11

Autor: ab