Reglamentowany dostęp do lekarza
Treść
Dostęp do świadczeń medycznych finansowanych przez państwo jest w Polsce ograniczony - wykazał raport Ministerstwa Zdrowia, analizujący sytuację w sektorze ochrony zdrowia w 2004 r. Na wizytę u niektórych specjalistów pacjenci musieli czekać ponad rok.
Na wczorajszym posiedzeniu sejmowa Komisja Zdrowia przyjęła informację szefa resortu o dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w roku 2004 oraz sprawozdanie z działalności NFZ za rok 2004. Posłowie negatywnie zaopiniowali sprawozdanie z wykonania planu finansowego NFZ za rok 2004.
Prezes NFZ Jerzy Miller zgodził się z posłami, że zmiany w Funduszu są konieczne. Niektóre z nich nie zostaną przeprowadzone, jeżeli nie zmieni się prawo, wyjaśniał. - Ja naprawdę chciałbym, żeby służba zdrowia nie czuła się sterowana przez NFZ, ale czuła się partnerem - powiedział.
Największe zainteresowanie komisji wzbudził przedstawiony przez sekretarza stanu w resorcie zdrowia Bolesława Piechę raport nt. dostępności do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków będących do dyspozycji NFZ i ministra zdrowia. Ustawa z 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która nakłada obowiązek monitorowania dostępności, nie podaje jej definicji. Ministerstwo za miarę dostępności uznało osiągalność świadczeń oraz dogodność ich uzyskania. Wykorzystało dane NFZ oraz badania sondażowe prowadzone przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Posłowie komisji zgłaszali, że badanie dostępności powinno być w przyszłości uzupełnione o ocenę efektywności.
Zdaniem Millera, w przyszłości to nie pieniądze, lecz niedostatek specjalistów może się okazać główną bolączką opieki zdrowotnej.
W 2004 r. istniały istotne dysproporcje między poszczególnymi oddziałami Funduszu w zakresie specjalistycznej opieki zdrowotnej. W lecznictwie szpitalnym to zróżnicowanie było mniejsze; najdłużej pacjenci czekali na przyjęcie na oddziały chirurgii urazowej, ortopedii, okulistyki i rehabilitacji.
Główne bariery w opiece specjalistycznej to odległe terminy wizyt i oczekiwanie przed gabinetem lekarza. Ze sprawozdania z działalności NFZ wynika, że w opiece ambulatoryjnej najdłuższy przewidywany czas oczekiwania w 2004 r. odnotowano w przypadku świadczeń poradni okulistycznych, leczenia jaskry, endokrynologicznych, kardiologicznych, urologicznych i leczenia osteoporozy. Na wizytę trzeba było czekać średnio ponad 6 miesięcy, duża część pacjentów czekała ponad rok.
Dostępność do świadczeń medycznych jest problemem również w innych państwach UE. Jak podał Piecha, na wykonanie protezy stawu biodrowego trzeba w Norwegii czekać 211 dni, na wycięcie żylaka - 263 dni. 200 dni czeka się w Szwecji na usunięcie zaćmy.
Jolanta Tomczak
"Nasz Dziennik" 2006-01-27
Autor: ab