Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Regaty z niepotrzebnymi emocjami

Treść

Trwa jeden z najsłynniejszych żeglarskich klasyków - wyścig Sydney - Hobart na Morzu Tasmana. Regatom towarzyszą jednak dramatyczne wydarzenia, jachty ABN Amro One i Maximus straciły maszty, są ranni - ich załogi uznawane były za tegorocznych faworytów.

Niepowodzenie dotknęło nowozelandzkiego Maximusa (skipperzy Charles St. Clair Brown i Bill Buckley) oraz holenderskiego ABN Amro 1 (Mike Sanderson - zwycięzca ostatnich wokółziemskich regat Volvo Ocean Race). Oba jachty straciły maszty, zostały poważnie uszkodzone i pod awaryjnym takielunkiem wracają do Sydney. Sześciu członków załogi Maximusa odniosło obrażenia. Ratowniczym helikopterem zostali zabrani na brzeg. Gdy doszło do wypadku, wiatr wiał z szybkością 30 węzłów. Była godzina 3.30, a jachty znajdowały się na południe od Zatoki Batemans. Miały walczyć o zwycięstwo z Wild Oats XI, wielu obserwatorów uznawało je za zdecydowanych faworytów.
62. wyścig Sydney - Hobart rozpoczął się tradycyjnie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Na starcie stanęło 78 jachtów. Po upływie doby z powodu różnych awarii zostało ich 69. Na czele stawki wczoraj wciąż znajdował się australijski Wild Oats XI, który do mety miał 280 mil.
Za nim, ze stratą 20-30 mil, płyną australijskie jachty: Skandia (Grant Wharington) oraz Ichi Ban (Matt Allen), który jest liderem klasyfikacji przeliczeniowej, uwzględniającej m.in. różne parametry łodzi. Na ostatniej pozycji żegluje załoga jachtu z Canberry - Gillawa, która w dwóch ostatnich regatach przybywała do Hobart w tydzień po zwycięzcy.
MA, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-12-28

Autor: wa