Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Red. M. Budzisz o sfałszowanych „wyborach” na Białorusi: Wynik niecałych 87 proc. nie oddaje stanu rzeczywistych nastrojów. Tak zwani konkurenci A. Łukaszenki to ludzie kontrolowani przez władzę

Treść

Wynik niecałych 87 proc. (86,8 proc. – jak podaje komisja wyborcza) nie oddaje stanu rzeczywistych nastrojów. To już siódma kadencja Łukaszenki i tak, jak w przypadku poprzednich, on te wybory po prostu sfałszował. Ci jego tzw. konkurenci to ludzie kontrolowani przez władzę. Najwięcej głosów zdobyli pan Hajdukiewicz i pani Kanapacka. Oni są takimi koncesjonowanymi opozycjonistami, więc w tym sensie nie jest tak, że możemy te wybory traktować jako miarodajne – mówił red. Marek Budzisz, publicysta, analityk, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W zorganizowanych przez białoruski reżim wyborach z wynikiem sięgającym prawie 87 proc. wygrał Alaksandr Łukaszenka. Wyniki nie zostaną uznane przez społeczność międzynarodową. [czytaj więcej] Jak wyjaśnił red. Marek Budzisz, wynik nie jest miarodajny, ponieważ nie były to wybory demokratyczne.

– Wynik niecałych 87 proc. (86,8 proc. – jak podaje komisja wyborcza) nie oddaje stanu rzeczywistych nastrojów. To już siódma kadencja Łukaszenki i tak, jak w przypadku poprzednich, on te wybory po prostu sfałszował. Ci jego tzw. konkurenci to ludzie kontrolowani przez władzę. Najwięcej głosów zdobyli pan Hajdukiewicz  i pani Kanapacka. Oni są takimi koncesjonowanymi opozycjonistami, więc w tym sensie nie jest tak, że możemy te wybory traktować jako miarodajne – wskazał publicysta.

Analityk dodał, że Łukaszenka był w stanie zbudować przekonanie u części opinii publicznej, iż to on jest jedynym gwarantem pokoju. W całej swojej kampanijnej retoryce – jak zaznaczył red. Marek Budzisz –  podkreślał, że jego prezydentura gwarantuje, iż Białoruś nie wejdzie na drogę Ukrainy, a ewentualne dojście opozycji do władzy dawałoby rozwój wydarzeń takich jak na Ukrainie, czyli rosyjską interwencję wojskową.

– Ta argumentacja trafia do części obywateli Białorusi. (…) Ostatni sondaż pokazuje, że rośnie liczba Białorusinów godzących się z praktyką Łukaszenki. W tym sensie reżim z jednej strony zastraszania obywateli, a z drugiej strony próby pokazania, że jest najlepszym rozwiązaniem, buduje jakąś podstawę władzy – mówił gość Radia Maryja.

Po sfałszowanych wyborach w 2020 roku wygrana Łukaszenki spotkała się z silnym sprzeciwem społecznym. Białorusini masowo wyszli wtedy na ulicę, aby zamanifestować i wyrazić swój przeciw wobec panującego reżimu. Łukaszenka sięgnął po przemoc i brutalnie tłumił protesty. Wielu zamknął w więzieniach. Publicysta wskazał, że obecnie tak masowych demonstracji, jak w roku 2020 roku, najprawdopodobniej nie będzie, ponieważ ludzie są sterroryzowani.

– Ci, którzy w swoim życiorysie mają jakieś niezależne zaangażowanie, podlegają represjom, a wyroki dla przeciwników politycznych reżimu są wieloletnie. Skala zasądzania tych represji jest nieporównywalna. Na Białorusi mieszka gdzieś około 9,5 miliona osób, a liczba więźniów politycznych szacowana jest na kilka tysięcy. Zresztą reżim Łukaszenki zmusił do emigracji ponad milion Białorusinów. Tych najbardziej aktywnych i młodych, którzy czynnie opowiadali się za demokracją – zwrócił uwagę.

Gratulacje dla Łukaszenki popłynęły od prezydenta Rosji, Władimira Putina. Gość „Aktualności dnia” wytłumaczył, że choć Białoruś ma pewną swobodę w realizacji polityki wewnętrznej, to jednak w podstawowych kwestiach związanych z polityką wojskową, zagraniczną, również z pewnymi relacjami strategicznymi, ta przestrzeń manewru uległa zmniejszeniu, czego przyczyną jest m.in. aktywniejsza polityka Federacji Rosyjskiej.

– Rosja jest gwarantem utrzymania tego reżimu u władzy. Oczywiście to wszystko też zależy od tego, jakim rezultatem zakończy się wojna na Ukrainie. Łukaszenka w swoim stylu próbuje grać, to znaczy utrzymuje taką zależność od Putina, kreuje się na osobę, która ma najlepsze relacje z Putinem, a w związku z tym jest gwarantem, że Białoruś będzie korzystała na tychże relacjach, bo białoruski przemysł pracuje na rzecz rosyjskiego przemysłu obronnego. W tym sensie można nawet mówić o pewnej koniunkturze gospodarczej na Białorusi – wskazał publicysta.

Wśród osób represjonowanych przez białoruski reżim jest m.in. Andrzej Poczobut. Poseł PiS, Bartosz Kownacki w reakcji na wynik „wyborów” na Białorusi podkreślił w mediach społecznościowych, że do tej pory Andrzej Poczobut nie został uwolniony, choć obiecała to obecna władza: „Poczobut od lat jest uwięziony przez Łukaszenkę. Kilka miesięcy temu, gdy za darmo wydano agenta FSB Rubcowa, ekipa Tuska twierdziła, że wydobędzie opozycjonistę z niewoli”. Jednak nadal Andrzej Poczobut jest więziony przez białoruski reżim.

– Jeśli chodzi o takich – powiedziałbym – najważniejszych więźniów reżimu, to Andrzej Poczobut zalicza się do tej grupy. Oni najczęściej są izolowani w ogóle od świata, nie ma z nimi kontaktu. Nawet ich prawnicy mają ograniczony kontakt. (…) To są więźniowie, których Łukaszenka i jego reżim traktują trochę w kategorii kart przetargowych, jeśli można takiego sformułowania użyć. To znaczy, że chciałby negocjować zwolnienie tych osób, ale za cenę na przykład złagodzenia reżimu sankcyjnego. Białoruscy dyplomaci, w tym minister spraw zagranicznych, takie sygnały już wielokrotnie wysyłali, że negocjacje mogą się zacząć, ale warunkiem jest przywrócenie relacji handlowych. (…) To jest odrzucane przez Zachód jako pewne warunki nie do przyjęcia. W związku z tym wydaje się, że na razie nie ma perspektywy szybkiego rozwiązania kwestii więźniów politycznych – ocenił red. Marek Budzisz.

Całość rozmowy z red. Markiem Budziszem w „Aktualnościach dnia” można wysłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

źródło: radiomaryja.pl, 2 lutego 2025

Autor: dj