Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Red. M. Budzisz: Izrael będzie dążył do całkowitego przemodelowania sytuacji na Bliskim Wschodzie. Rewolucja w Iranie, wojna domowa czy obalenie obecnych władz gruntownie może zmienić układ sił

Treść

Premier Benjamin Netanjahu niedwuznacznie sugerował, że celem tej operacji jest również wywołanie wewnętrznego niepokoju w Iranie i obalenie reżimu ajatollahów. Jeżeli Izrael zakreśla swoje cele wojenne, to będzie dążył do całkowitego przemodelowania sytuacji na Bliskim Wschodzie. Rewolucja w Iranie, wojna domowa czy obalenie obecnych władz gruntownie może zmienić układ sił – powiedział redaktor Marek Budzisz, historyk, publicysta, analityk think-tanku „Strategy and Future”, w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.

Oczy całego świata skierowane są na Bliski Wschód. Mija kolejna doba wymiany ognia pomiędzy Iranem a Izraelem. Po obu stronach konfliktu są już dziesiątki zabitych i setki rannych. Głównym celem ataków Izraela jest uniemożliwienie zdobycia Iranowi broni atomowej i ataku na Izrael tą bronią.

Ten atak miał miejsce po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energetyki Jądrowej, czyli organizacja, która nadzorowała i monitorowała irański program nuklearny, wydała na początku ubiegłego tygodnia oświadczenie, w którym napisano, iż Iran łamie reżim nieproliferacji broni jądrowej i nie dopuszcza inspektorów do przeprowadzenia inspekcji swoich instalacji. To oświadczenie – najmocniejsze od 20 lat – wskazywałoby, iż rację mieli ci eksperci, którzy twierdzili, że Iran będzie potrzebował dwóch-trzech tygodni, żeby zbudować od sześciu do dziewięciu bomb jądrowych. Niezaawansowanych bardzo technologicznie, ale o sile wybuchu porównywalnej z tymi, które były użyte w Hiroszimie i Nagasaki. W tym sensie ta operacja Izraela była operacją ostatniego momentu, żeby zniszczyć, spowolnić albo obezwładnić Iran, jeśli chodzi o ich dążenie do uzyskania broni jądrowej – mówił red. Marek Budzisz.

Państwa posiadają broń jądrową nie po to, żeby jej używać, tylko po to, żeby wymuszać rozwiązania polityczne, które są z ich punktu widzenia korzystne i to wymuszenie odbywa się właśnie pod groźbą ewentualnego użycia – zaznaczył historyk.

Wejście Iranu w posiadanie ładunków jądrowych zmieniłoby relację sił na Bliskim Wschodzie. Dzisiaj jedynym państwem, które – jak się uważa –  posiada taki potencjał, to jest Izrael i w tym sensie Izrael nie chciał – moim zdaniem –  ryzykować właśnie tej zmiany. Ta zmiana nie byłaby z pewnością na korzyść Izraela – zwrócił uwagę analityk think-tanku „Strategy and Future”.

Izrael – jak podkreślił red. Marek Budzisz – chciał wykorzystać fakt, iż po nalotach z jesieni ubiegłego roku obrona przeciwlotnicza Iranu była znacząco osłabiona na korzyść Izraela, a na niekorzyść Iranu miał znaczenie upadek reżimu Baszara al-Asada w Syrii.

Izrael miał jedyną okazję w swoim rodzaju, kiedy Iran jest osłabiony, a Izrael jest znacznie silniejszy niż w przeszłości, żeby wymierzyć taki decydujący cios w państwo, które jest postrzegane jako śmiertelne zagrożenie dla Izraela. Drugim elementem, o którym się mówi, są trwające negocjacje amerykańsko-irańskie. Tutaj pojawiły się głosy, że Donald Trump był skłonny zawrzeć z Iranem porozumienie w sprawie przyszłości irańskiego programu nuklearnego, które to porozumienie byłoby nieidealnym z punktu widzenia Izraela. To działanie może też być uznane jako pewne uderzenie wyprzedzające, żeby uniknąć jakichś niekorzystnych rozwiązań dyplomatycznych, w których Izrael przecież nie bierze udziału, bo to są lokowania między Waszyngtonem a Iranem. Uważam, że ten pierwszy motyw związany z zagrożeniem wejścia Iranu w posiadanie broni jądrowej był tutaj głównym motywem działania Benjamin Netanjahu – wskazał gość audycji „Aktualności dnia”.

Ta wojna dopiero się zaczyna. To nie będzie krótkie starcie powiedział red. Marek Budzisz.

Premier Benjamin Netanjahu niedwuznacznie sugerował, że celem tej operacji jest również wywołanie wewnętrznego niepokoju w Iranie i obalenie reżimu ajatollahów. Jeżeli Izrael zakreśla swoje cele wojenne, to będzie dążył do całkowitego przemodelowania sytuacji na Bliskim Wschodzie. Rewolucja w Iranie, wojna domowa czy obalenie obecnych władz gruntownie może zmienić układ sił. Gdyby taki scenariusz się zmaterializował, to z pewnością Rosja niewiele może wygrać. Odciągnięcie uwagi Stanów Zjednoczonych, też z punktu widzenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, nie ma aż tak istotnego znaczenia, dlatego że specyfika tego konfliktu ewoluuje w tę stronę, że Amerykanie, najłagodniej rzecz mówiąc, mają coraz mniej do powiedzenia. To już nie jest ta faza, kiedy od dostaw amerykańskiego sprzętu zależały zdolności sił ukraińskich do kontynuowania walki – zauważył historyk.

Cała rozmowa z red. Markiem Budziszem dostępna jest [tutaj].

radiomaryja.pl


źródło: radiomaryja.pl, 16 czerwca 2025

Autor: dj