Recepta [cz.2]
Treść
Drugą rzeczą, o której należy zadbać, to praca nad sobą. Dobrze wiemy od młodych lat, że czegoś się od nas wymaga. Dzieci są wychowywane, uczone, wpajane są im określone zasady, wartości. Człowiek dorosły nie jest zwolniony z pracy nad sobą. Dotyczy ona całego człowieka, a więc trzech sfer ludzkiego życia: biologicznej, psychicznej, duchowej. To antropologia chrześcijańska. Rozwój może się odbyć tylko w harmonii tych trzech sfer. Nie można żadnej z nich pominąć. Cokolwiek dzieje się w jednej sferze, odbija się to w pozostałych. Spójrzmy na sferą duchową. Co pomaga w rozwoju duchowym?
Przede wszystkim należy żyć w prawdzie. Nie można prowadzić podwójnego życia. Jeżeli nasze myślenie i słowa, które wypowiadamy, będą zgodne z naszymi postawami i działaniami, to nasze życie będzie autentyczne i prawdziwe. Będziemy widzieć sens wszystkiego, czego doświadczamy.
Niezmiernie ważna jest wiara. Nie mogę być inny przed drugim człowiekiem i inny przed Bogiem. To ciągle jest ta sama osoba. Nie możemy oszukiwać bliźniego, którego widzimy i stawać w prawdzie przed Bogiem, którego nie widzimy. Wiara przeżywa swoje wzloty i upadki. Ona nigdy nie jest stała, ale jest dynamiczna, ponieważ życie ludzkie jest zmienne i dynamiczne. Dlatego każdy miał w swoim życiu jakieś wahania dotyczące wiary. Mogły one dotyczyć różnych aspektów. Warto rozpoznawać swoje trudności w wierze. Być może są w niej jakieś moje uniki, czegoś się obawiam lub z czymś się nie zgadzam. Być może gdzieś uciekam przed wiarą, pogłębianiem jej. Jakie są moje słabości, które mogą spowodować oddalanie się od wiary? Każdy ma jakieś słabości. To w istocie pytanie o znajomość siebie samego, o znajomość swoich mocnych i słabych stron. Czy w osobistej pobożności nie wkradły się jakieś zaniedbania? Jeżeli tak, to od jak dawna one trwają? Czego dotyczą? Jaką mają skalę?
Kolejną kwestią jest łaska, którą Bóg nas obdarza. Każdy z nas jest przez Boga obdarowywany nieustannie, każdego dnia. Każdy otrzymuje ponadto swój własny dar, być może charyzmat. Czy zauważam szczególny dar, którym mnie Bóg obdarzył? Czy służę tym darem we wspólnocie Kościoła, drugiemu człowiekowi? Czy pomnażam dary otrzymane od Pana? Czy nie marnuję okazji do dobra? Czy wierzę we własne siły? Czy wierzę, że Bóg mnie wspomaga w moim trudzie? Czy dostrzegam rzeczy pozytywne w moim życiu? Czy widzę Boga działającego każdego dnia?
Innym problemem może być rutyna. Ona pozwala skutecznie nas zniechęcać i oddalać od osobistego rozwoju duchowego i życia modlitwy. Liturgia, tak jak medytacja chrześcijańska, w zewnętrznym swym wymiarze, wygląda zawsze tak samo. Msza Święta się nie zmienia. Jednak zawsze jest to nowe spotkanie, ponieważ sytuacja jest inna, my również podlegamy zmianom. Czy mamy tego świadomość? Czy zwracamy na to uwagę?
Pewną propozycją jest wykorzystanie roku liturgicznego do pracy nad sobą. Mamy szczególne okresy, jakimi są adwent i wielki post. Jest to okazja do spojrzenia głębiej na swoje życie. Tym bardziej okres Bożego Narodzenia czy wielkanocny stanowi okazję do rozwoju i pogłębienia wiary. Może warto wprowadzić planowaną pracę nad własną duchowością. Niezbędnym elementem będzie lektura Pisma Świętego, najlepiej codzienna. Tylko słowo Boże może mi w pełni pokazać mój stan, moją aktualną sytuację, moją wiarę. Należy jednak pamiętać, że plany, które sobie zakładamy muszą być konkretne i realistyczne. Życie duchowe nie idzie drogą na skróty, ani nie zawiera się w teoretycznych rozważaniach.
Nie możemy wszystkiego zrzucać na medytację. Myślenie, że sama medytacja wystarczy może okazać się niewystarczające. Może potrzeba stałego planowania każdego dnia, tygodnia i rozliczania się z jego realizowania?
To nie może się obejść bez rachunku sumienia, najlepiej codziennego. Pismo Święte będzie nam pomagać stawać w prawdzie przed Bogiem. Warto pamiętać, że ludzka pamięć jest ograniczona, dlatego pomocą może być zapisywanie postępów, wyników swojej pracy.
Medytacja chrześcijańska, rozważanie Pisma Świętego, prowadzenie życia sakramentalnego (zwłaszcza niedzielna Eucharystia oraz regularna spowiedź) pozwoli szukać i odczytywać znaki Opatrzności Bożej. Jeżeli nie widzimy Bożego działania w nas, w naszej rodzinie, w Kościele, w świecie, to za co mamy być wdzięczni Bogu? To dlaczego mamy się cieszyć życiem?
Wymiar eklezjalny jest bardzo ważny, ponieważ żyjemy i rozwijamy się w Kościele, a nie obok Kościoła. Bóg chciał nas zbawić w Kościele i chciał, abyśmy wzrastali w wierze w Kościele. Ta wierność Kościołowi jest ważna w życiu każdego chrześcijanina. Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi, że wszyscy wierni zobowiązani są zachować zawsze wspólnotę z Kościołem, z wielką pilnością wypełniać obowiązki, którymi są związani zarówno wobec Kościoła powszechnego, jak i partykularnego; zgodnie z własną pozycją, winni starać się prowadzić życie święte, przyczyniać się do wzrostu Kościoła i ustawicznie wspierać rozwój jego świętości oraz współpracować w tym, aby Boże przepowiadanie zbawienia rozszerzało się coraz bardziej na wszystkich ludzi każdego czasu i całego świata. Jest to więc zadanie, które stoi przed każdym z nas. Ta wierność Kościołowi musi najpierw być w moim sumieniu. W przeciwnym wypadku wcześniej czy później odejdziemy z Kościoła. Zawsze własne ambicje należy podporządkowywać Kościołowi. Jeżeli wierzący nie cieszy się z faktu bycia w Kościele, to coś na drodze wiary kuleje. Podstawą każdego działania jest miłość do Kościoła i radość z bycia jego członkiem.
Rozwój duchowy nie będzie możliwy bez życia modlitwy. Medytacja chrześcijańska jest jedną z wielu propozycji drogi duchowej chrześcijanina. Jednak sama medytacja nie wystarczy. Potrzeba jeszcze pracy nad sobą, aby w pełni się rozwijać i wzrastać wewnętrznie. W tym nieodzowne jest kształtowanie własnego sumienia, które dokonuje się przede wszystkim w sakramencie pokuty i pojednania. To nie pozwala ulegać wielu kompromisom, które pojawiają się w naszym życiu. Tylko cierpliwe odnajdywanie odpowiedzi na trudne pytania etyczne, molarne czy egzystencjalne pozwoli skutecznie formować sumienie. W tym wszystkim niezbędne jest odważne spojrzenie na swoją sytuację, swoje błędy, zaniedbania, ale też sukcesy. Siła nawyków jest ogromna. Możemy być bardzo zniewoleni pewnym sposobem bycia, reagowania czy myślenia, że już nie widzimy potrzeby jakichkolwiek zmian. Natomiast te nawyki, na pierwszy rzut oka nieistotne, mogą rozmywać naszą hierarchię wartości. Medytacja chrześcijańska może nas uczyć stałości, wierności, a zarazem bycia otwartym na znaki czasu.Brunon Koniecko OSB – urodził się w 1983 r. w Białymstoku. Jest absolwentem administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Od 2012 profes opactwa tynieckiego. W latach 2011-2016 pracował w Wydawnictwie Benedyktynów Tyniec. Od 2015 r. jest sekretarzem kapituły klasztoru tynieckiego. Prowadzi rekolekcje „Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa” w Tyńcu. Autor książki Medytować to…
Źródło: ps-po.pl, 1 sierpnia 2019
Autor: mj
Tagi: Recepta