Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rebelia w Czadzie niepokoi Paryż

Treść

Od kilku dni dochodzi w Czadzie do zamieszek i starć między armią rządową i rebeliantami skupionymi w Zjednoczonym Froncie Odnowy (FUC). Sytuacja ta bardzo niepokoi Paryż, Czad bowiem jest dawną kolonią francuską, gdzie żyje wielu Francuzów. W razie zaostrzenia się konfliktu Francja będzie nim bezpośrednio dotknięta.
W czwartek prezydent Francji Jacques Chirac konsultował się z prezydentem Czadu Idrissem Déby, który zapewniał, że mimo ostrych starć z rebeliantami w pobliżu stolicy kraju, Ndżameny, armia panuje nad sytuacją. Wbrew tym zapewnieniom rzecznik prasowy francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Jean-Baptise Mattéi oświadczył, że "sytuacja w Czadzie jest bardzo niepokojąca". Jeśli dojdzie do eskalacji działań wojskowych, w konflikt będzie musiał zaangażować się stacjonujący tam 1300-osobowy kontyngent francuskich żołnierzy.
Jednak Paryż obawia się, że interwencja z zewnątrz może doprowadzić do eskalacji konfliktu. Dlatego francuskie władze chciałyby uniknąć bezpośredniej interwencji zbrojnej i innymi sposobami załagodzić zaistniałą sytuację.
Na razie więc Francuzi ograniczają się do demonstracji siły poprzez odbywanie lotów przez francuskie samoloty bojowe typu Mirage nad pozycjami rebeliantów. Ma to być dla nich ostrzeżeniem przed eskalacją konfliktu, a także oznaką troski o bezpieczeństwo mieszkających w Czadzie Francuzów. Jednak według przedstawiciela FUC we Francji, Leona Gonga, samoloty nie ograniczyły się jedynie do lotów, ale zbombardowały miasta na wschodzie kraju, powodując śmierć wielu cywilów.
Obecny prezydent, który faworyzuje jedynie swoich współplemieńców, ma przeciwników nie tylko w opozycyjnym FUC. Jednak w ostatnim czasie traci sojuszników nawet w swoim klanie. Mnożą się dezercje z armii. Wśród liderów opozycyjnych znajdują się m.in. Tom i Timan Erdimi, do niedawna dyrektorzy gabinetu prezydenta, którzy kontrolowali sektory bawełniany i naftowy.
Idriss Déby doszedł do władzy w 1990 r. po obaleniu Hissene'a Habré. Obiecywał wówczas demokrację i rządy sprawiedliwości. Szybko jednak okazało się, że jest dyktatorem, który swoją władzę oparł na przemocy. Jego klan ze szkodą dla reszty społeczeństwa opanował dochody z produkcji bawełny, kopalni uranu i sprzedaży ropy naftowej. Utrzymał się przy władzy na kolejne kadencje, fałszując wybory w 1996 i 2001 roku. W 2005 r. zmodyfikował konstytucję, stwarzając sobie możliwość ubiegania się o trzecią kadencję. Z tej racji wybory prezydenckie przewidziane na 3 maja br. będzie bojkotować opozycja.
Francja, nie mając złudzeń co do charakteru rządów Déby, wciąż go popiera na zasadzie "mniejszego zła". Paryż uważa, że obecny prezydent gwarantuje pokój wewnętrzny i blokuje napływ islamskich ekstremistów z Sudanu. Wydaje się jednak, że mimo wysiłków Paryża eskalacja konfliktu w Czadzie jest nieunikniona, zaś władza Idrissa Déby mocno zagrożona. Chociaż ofensywa rebeliantów na stolicę kraju została powstrzymana, zapowiedzieli oni jednak kontynuowanie akcji zbrojnej. W sobotę Czad zamknął granicę z Sudanem i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne, oskarżając Chartum o zbrojenie i finansowanie rebeliantów.
Franciszek L. Ćwik, Caen

"Nasz Dziennik" 2006-04-18

Autor: ab