Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Real powstał

Treść

Real Madryt nie zdołał pokonać Barcelony w 218. Gran Derbi, ale rozegrał najlepszy pod wodzą José Mourinho mecz przeciw Katalończykom i pierwszy raz zmusił ich do rozpaczliwej obrony. A to już coś.

Po wygranej 2:1 w Madrycie Barcelona była zdecydowanym faworytem rewanżu w ćwierćfinale Pucharu Króla, a gdy do przerwy prowadziła 2:0, wszystko zdawało się być jasne. Ten wynik jednak mylił, bo goście mogli, a nawet powinni zdobyć w tym okresie co najmniej dwa gole. Strzelili, ale po przerwie, kolejnego nie uznał im sędzia, atakowali wściekle, do samego końca, lecz "Barca" się broniła. Chwilami rozpaczliwie. - Z każdym kolejnym meczem jest coraz trudniej z nimi wygrać. Zagraliśmy jednak wyjątkowo, i to na wielu płaszczyznach - powiedział Josep Guardiola. Trener Katalończyków jednak już dawno tak się nie denerwował i nie stresował, gdy rywale naciskali i osiągali chwilami druzgocącą przewagę.
Mourinho nie chciał wprost oceniać pracy sędziów. - Słyszałem tylko, jak moim piłkarze mówili w szatni, że wygranie na Camp Nou jest niemożliwe - przyznał. Iker Casillas, kapitan "Królewskich", po meczu popędził do arbitra i wykrzyczał mu wprost: "Idź świętować z nimi". - Ale jesteśmy dumni z tego, czego dokonaliśmy. Stanęliśmy bowiem na wysokości zadania, zagraliśmy nie o honor, lecz o awans - dodał.
Barcelona jest w Gran Derbi niepokonana od maja 2008 roku.

Pisk

Nasz Dziennik Piątek, 27 stycznia 2012, Nr 22 (4257)

Autor: au