Reakcja Polski rozczarowuje
Treść
Z berlińskim adwokatem Stefanem Hamburą rozmawia Waldemar Maszewski
30 czerwca 2009 r. niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny (FTK) wydał wyrok w sprawie traktatu z Lizbony. Orzeczenie ma 147 stron. Jaka jest rzeczywista waga tego wyroku?
- To fundamentalny wyrok w dwóch aspektach. Z jednej strony jest to wyrok nadzwyczajnie ważny dla Europy i dla Niemiec, zachowujący i chroniący fundamenty państw narodowych, a dodatkowo takie wyroki zapadają niezwykle rzadko, raz na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat. Jest on bardzo istotny, nie tylko dla państwa niemieckiego, ale również dla pozostałych 26 państw członkowskich. FTK powiedział dokładnie: UE jest związkiem suwerennych państw (niem.: Verbund souveraener Staaten).
Zdziwiła Pana reakcja na ten wyrok w Polsce?
- Nie tylko zdziwiła, ale także rozczarowała. Na początku, poza "Naszym Dziennikiem", mało kto z prasy i mediów podjął merytoryczną dyskusję, co do znaczenia wyroku FTK w Karlsruhe. Wydawało mi się, że przesłanie wyroku było niewygodne w Polsce. Niemalże przemilczany został fakt, że ratyfikacja traktatu z Lizbony w Niemczech została wstrzymana 30 czerwca 2009 roku przez Trybunał Konstytucyjny. Dziś nie wiadomo, czy ratyfikacja zakończy się przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech wyznaczonymi na 27 września.
CSU pod przywództwem Horsta Seehofera żąda większego udziału niemieckiego parlamentu w podejmowaniu decyzji w Brukseli. Czy jest możliwe, że z tego względu ratyfikacja traktatu z Lizbony zostanie w Niemczech wstrzymana na dłuższy okres?
- Najbliższe dni i tygodnie pokażą, czy CSU i CDU dojdą do porozumienia w tej kwestii jeszcze w tej kadencji parlamentu. Presja w sprawie porozumienia co do wzmocnienia roli niemieckiego parlamentu w sprawach wspólnotowo-unijnych jest duża, gdyż na 2 października tego roku przewidziano ponowne referendum w Irlandii w sprawie traktatu z Lizbony. Niemieckie elity nie chciałyby być złym przykładem dla Irlandii. Jednak z drugiej strony CSU zrozumiała, że dzięki swojemu posłowi Gauweilerowi stała się synonimem powrotu do gry suwerennych państw narodowych. CSU będzie na pewno próbowała wykorzystać ten wyrok i płynące z niego konsekwencje w wyborach do parlamentu niemieckiego 27 września.
Czy Polska i polski parlament, Pana zdaniem, także powinny pójść śladem niemieckiego sąsiada?
- Wyrok FTK nie jest tylko wewnętrzną sprawą niemiecką, dotyczy wszystkich państw członkowskich, także Polski. Dla Polski jest on bardzo istotny. Niemiecki Trybunał Konstytucyjny mówi przecież, że Niemcy pozostają Niemcami, Francja Francją, Polska Polską itd. Nadszedł czas, aby zacząć intensywną dyskusję w Polsce na temat wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 30 czerwca 2009 roku i zapoznać się z jego całą treścią. Wyrok ten powinien być również wyzwaniem dla polskich parlamentarzystów, którzy jak najszybciej powinni rozpocząć prace nad taką samą ustawą, nad którą pracują obecnie niemieccy parlamentarzyści, gwarantując sobie w ten sposób prawa w Unii Europejskiej. Polski parlament musi się także stać jednym z 27 prawdziwych parlamentów Unii Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-07-13
Autor: wa