Ratujmy "Klisze pamięci"
Treść
Tak niedawno, bo zaledwie 24 stycznia br., prof. Marian Kołodziej zakończył swoje monumentalne dzieło zatytułowane "Klisze pamięci. Labirynty" poświęcone tematyce obozowej. Przez dziesięć lat prof. Kołodziej tworzył ponad sto kompozycji rysunkowych. Dziesięć z nich, zainstalowanych w podziemiach kościoła Ojców Franciszkanów w Harmężach, artysta zatytułował "Rachunek sumienia. Post scriptum". Tymczasem okazuje się, że unikatowa ekspozycja może zostać zniszczona przez wilgoć. Ostatnio pojawiły się jednak iskierki nadziei na jej uratowanie.
Jak poinformował nas o. Jan Maria Szewek, rzecznik prasowy Centrum św. Maksymiliana w Oświęcimiu Harmężach, zależy to jednak od tego, czy sprowadzony ze Szwecji osuszacz powietrza zda egzamin i czy znajdą się sponsorzy na jego zakup. Jeden kosztuje bowiem 2 tys. zł plus VAT, a w sumie wystawa wymaga aż sześciu takich urządzeń.
Od kilku dni Igor Bartosik z Działu Zbiorów Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau za pomocą specjalnej aparatury bada wilgotność powietrza w podziemiach kościoła franciszkanów. - W wyniku tych badań dowiedziono, że wilgoć jest zabójcza dla papieru, na którym wykonane zostały rysunki byłego więźnia KL Auschwitz. Poziom wilgoci przekroczony jest o blisko 20 proc. Zdaniem Bartosika, tylko aparatura do ściągania wilgoci może uratować to bezcenne dziedzictwo kultury. Podobną opinię wyrażają inni specjaliści sztuki, którzy w ostatnich dniach zwiedzili "Klisze pamięci. Labirynty" prof. Mariana Kołodzieja - tłumaczy o. Szewek.
Dziś już widać, że testowany osuszacz zdaje egzamin. Można dostrzec pierwsze pozytywne efekty. W pomieszczeniu, w którym mieści się wystawa, po trzech dniach działania urządzenia wilgotność spadła o 8 proc. Z powietrza zostało ściągniętych kilkanaście litrów wody.
Wilgoć jest jedną z wielu przeszkód w walce o zachowanie naszego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń. Dlatego konieczne jest wyeliminowanie przyczyn powstawania zniszczeń. Osuszacz testowany do połowy lipca w Harmężach jest już używany m.in. przez Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu, Archiwum Państwowe we Wrocławiu, muzea w Grudziądzu, Gdańsku i Toruniu oraz Magazyny Taśm Filmowych w TVP w Katowicach i Łodzi.
Marian Kołodziej to artysta plastyk, wybitny polski scenograf. Był więźniem nr 432 obozu oświęcimskiego od pierwszego dnia jego istnienia (14 czerwca 1940 r.) do końca. Na temat obozowej przeszłości milczał przez 50 lat swojego życia. W połowie lat 90. wskutek choroby zrozumiał, że musi dać świadectwo o tym, co przeżył i czego doświadczył. Dziś żyje i tworzy w Gdańsku. Poprzez swoje słowa-obrazy tworzące klisze pamięci wprowadza nas w labirynty obozowych wspomnień. Sam o ekspozycji mówił: "To nie wystawa - nie sztuka, nie obrazy, a słowa zamknięte w rysunku. Nie było zresztą moim zamiarem spełnienie obowiązku pamięci i dania świadectwa poprzez sztukę. Sztuka jest bezradna wobec tego, co człowiek zgotował człowiekowi. (...) Więc nie zapraszam na wernisaż... To nie uchodzi. Proponuję przejście labiryntem znaczonym doświadczeniami fabryki śmierci. Proszę, przeczytajcie moje narysowane słowa, które powstały również z tęsknoty za jasnością kryteriów, za czytelnym oddzieleniem dobra od zła, prawdy od fałszu, sztuki od jej pozoru".
Małgorzata Pabis
Nazwa i numer konta:
Zakon OO. Franciszkanów Konw.
BPH PBK O/Oświęcim
53 1060 0076 0000 3200 0035 7875
Nasz Dziennik 2-07-2003
Autor: DW