Ratujcie mi życie!
Treść
Uprowadzona w Iraku Polka, Teresa Borcz-Chalifa, zaapelowała w sobotę o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Dzień wcześniej porywacze dokonali egzekucji porwanego wcześniej Japończyka, po tym jak rząd Japonii odmówił wycofania 550-osobowego kontyngentu z Iraku.
Wyemitowane przez telewizję al-Dżazira nagranie wideo ukazywało Polkę ubraną na czarno i siedzącą pod flagą ugrupowania islamskiego Salafickie Brygady Abu Bakra as-Siddika, które dokonało jej uprowadzenia. - Ponownie wzywam was, abyście mi pomogli ocalić życie. Moje życie jest w wielkim niebezpieczeństwie. Jedyne, co może uratować moje życie, to jakaś odpowiedź na żądanie Irakijczyków: po pierwsze, przez wycofanie polskich żołnierzy z Iraku i po drugie, jakakolwiek pomoc w zwolnieniu irackich kobiet z różnych amerykańskich więzień w Iraku - powiedziała Polka, którą uprowadziło prawdopodobnie sunnickie ugrupowanie o nazwie Salafickie Brygady Abu Bakra as-Siddika. Jest to działająca samodzielnie grupa zbrojna, która już wcześniej porywała w Iraku obcokrajowców.
Teresa Borcz-Chalifa ma 54 lata, pochodzi z Krakowa, jej mąż jest Irakijczykiem. Kobieta wyjechała z Polski 30 lat temu. Pracowała w polskiej ambasadzie w Bagdadzie, a potem m.in. w firmach spedycyjnych.
Rzecznik MSZ Aleksander Chećko powiedział, że dramatyczny apel Teresy Borcz jest sygnałem, że kobieta żyje. Jednak od sobotniego apelu nie napłynęły żadne nowe informacje o jej losie. Aleksander Chećko wyraźnie dał do zrozumienia, że apel ten nie wpłynie na zmianę decyzji polskich władz o wycofaniu wojsk z Iraku. Jednocześnie zapewnił, że polskie MSZ, MON i służby specjalne, a także pracownicy ambasady polskiej w Bagdadzie i innych placówek dyplomatycznych w regionie nieprzerwanie zajmują się sprawą uprowadzonej Polki. Ambasador Polski w Iraku Ryszard Krystosik zaapelował w niedzielę do porywaczy o łaskę dla polskiej zakładniczki.
Tymczasem potwierdziły się doniesienia o egzekucji uprowadzonego przed tygodniem Japończyka. Telewizja NHK, cytując wypowiedź przedstawiciela rządu Japonii, poinformowała, że znalezione w sobotę w Bagdadzie ciało mężczyzny pozbawione głowy należy do japońskiego zakładnika,
24-letniego Shosei Koda. Egzekucji Japończyka dokonano po tym, gdy rząd Japonii odmówił spełnienia żądań porywaczy z ugrupowania zbrojnego Abu Musaby al-Zarkawiego, które domagało się wycofania japońskich żołnierzy z Iraku. Termin ultimatum minął w ubiegły piątek.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 02-11-2004
Autor: Ku8a