Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ratuj dusze!

Treść

Jest czy jej nie ma? Nikt nie udowodnił jej istnienia. Opisy doświadczeń związanych ze śmiercią kliniczną także niewiele wnoszą - a jeśli cokolwiek, to bardziej zamieszanie i chaos niż rzetelną wiedzę. My, chrześcijanie, wierzymy, że jest integralną cząstką człowieka, pierwiastkiem nieśmiertelności, śladem Boga. Mowa jest o ludzkiej duszy. Słowa Jezusa z prezentowanego dziś fragmentu Ewangelii potwierdzają nieproporcjonalnie wielką wartość ludzkiej duszy w odniesieniu do wartości ciała. "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Co da człowiek w zamian za swoją duszę?". Jakże wielka to wartość, skoro w sytuacji konfliktu dóbr ciała i duszy ta druga ma bezwzględne pierwszeństwo przed ciałem? Ciało człowieka można okaleczyć, uwięzić, sponiewierać, zeszmacić - duszy, jeśli człowiek sam tego nie uczyni, zeszpecić się nie da. Jest ukrytą istotą człowieczeństwa, kwintesencją wolności, do której nie mają przystępu zewnętrzni agresorzy. "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą" - mówi Chrystus. "Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". Jest jedno wielkie niebezpieczeństwo, które zagraża ludzkiej duszy: to grzech. Jak lustro nieczyszczone przez lata od wewnątrz zaczyna korodować, zniekształcać odbicie, tak dusza zbrukana podłością, naznaczona pamięcią popełnionego zła jak podstępny albo ślepy przewodnik - poprzez swojego rzecznika: sumienie - wykrzywia obraz rzeczywistości, prowadzi ku zatraceniu. To jest największa tragedia człowieka. Problem nas - współczesnych, leży w tym, że coraz mocniej z codzienności znika świadomość, iż człowiek to także nieśmiertelna dusza. Wystarczy rozejrzeć się wokół, aby zauważyć wszechobecny kult ciała, młodości, piękna. Liczy się dziś, tu i teraz! Sporadycznie, przy okazji np. pogrzebu bliskiej osoby, pojawi się ulotna myśl: jaki to ma sens, skoro przychodzi moment, gdy trzeba wszystko zostawić i odejść? Ale to tylko moment. Chwilowa niedyspozycja umysłu. Wkrótce wszystko wraca do "normy". Czy można jednak uciec od tego pytania? Nie. Ono zawsze powróci. Ludzie nie lubią proroków, którzy przypominają im prawdę o nich. Tak było od zawsze. Misja Kościoła nie pozwala dziś milczeć, gdy tyle ludzkich dusz idzie na zatracenie. Mówił Jan Paweł II do młodych w Niedzielę Palmową w 1994 r.: "To o was mówi Chrystus: 'Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą'. A mówi to przy wjeździe do Jerozolimy. Wówczas, gdy usiłowano Go nakłonić, ażeby nakazał zamilknąć młodym, tym młodym, którzy wołali: 'Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie' (Mk 11, 9). [...] Człowiek musi wiedzieć, mieć poczucie, że jest posłany. [...] Pozbawione tej świadomości życie ludzkie staje się płytkie i miałkie. Być posłanym, to znaczy wypełniać zadanie - trudne zadanie. Być posłanym, to znaczy przecierać drogi wielkiemu dobru, którego oczekuje świat. Być posłanym, to znaczy służyć wielkiej sprawie". Na starych krzyżach, stojących jeszcze tu i ówdzie na początku i końcu wioski, pisano niegdyś na poprzecznej belce: Ratuj duszę! Wołanie skrzyżowane z symboliką znaku zbawienia było czytelnym sygnałem, znakiem prawdziwej, choć przecież prostej wiary. Dziś coraz trudniej jest ono słyszalne. Jeśli wołanie to zamieni się w milczenie, kamienie wołać będą. Niestety, będą to kamienie ruin naszej cywilizacji. Marcin Jasiński "Nasz Dziennik" 2008-08-30

Autor: wa