Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ratownicy walczą z czasem

Treść

W sobotnim trzęsieniu ziemi w pakistańskiej części Kaszmiru mogło zginąć nawet 40 tysięcy osób - oceniła ONZ-owska agenda, UNICEF. Dodała ona, że wśród ofiar jest wiele dzieci. Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf stwierdził, że jego kraj sam sobie nie poradzi, i zaapelował do społeczności międzynarodowej o pilną pomoc.
Pakistański rząd ocenił liczbę rannych na ponad 60 tys. osób. Lokalne władze w Kaszmirze twierdzą, iż liczba ofiar jest tak duża, że praktycznie zginęło jedno pokolenie mieszkańców prowincji.
Na nieszczęście kataklizm nastąpił rano, kiedy większość dzieci była w szkołach. Część z nich zginęła pod gruzami budynków. - Zginęły przede wszystkim dzieci w szkołach - oświadczył rzecznik armii pakistańskiej, generał Shaukkat Sultan.
Pervez Musharraf oświadczył stacji BBC, że Pakistan dramatycznie potrzebuje wielkich helikopterów transportowych oraz żywności i lekarstw. Zdaniem zagranicznych korespondentów, wiele miast jest praktycznie w gruzach. Zasypane i uszkodzone są lokalne drogi, tak że niemożliwe jest dostarczenie pomocy samochodami. Stany Zjednoczone, które są sojusznikiem Pakistanu w regionie, natychmiast zaoferowały osiem helikopterów transportowych. Inne kraje z kolei zadeklarowały pomoc finansową.
- Prosimy społeczność międzynarodową o pilną pomoc - zaapelował Musharraf. - Armia pakistańska została zmobilizowana, ale nasze możliwości z uwagi na zniszczoną infrastrukturę są bardzo ograniczone - dodał.
W wielu miejscowościach mieszkańcy przekopują gruzowiska w poszukiwaniu rannych. 48 godzin po sobotnim trzęsieniu ziemi w pakistańskiej miejscowości Balakot wydobyto spod gruzów szkoły żywego sześcioletniego chłopca. Dziecko jest w szoku, jednak jego stan jest ogólnie dobry. Najprawdopodobniej setki osób nadal uwięzione są pod rumowiskami. Rozwścieczeni mieszkańcy twierdzą, że pomoc, jaką do tej pory otrzymali, to niewielkie zrzuty żywności. Sytuacja rannych pogarsza się z każdą godziną. Tysiące z nich czekają na transport do szpitali.
Trzęsienie ziemi spowodowało ofiary także w indyjskiej części Kaszmiru, gdzie zginęło około 950 ludzi. 2414 osób zostało rannych. Indyjskie władze zastrzegają jednak, że tragiczny bilans może ostatecznie okazać się wyższy, gdyż ekipy ratunkowe dopiero docierają do wielu odciętych od świata miejscowości.
Władze podkreślają, że liczba ofiar może się zwiększyć, gdyż nieznany jest los mieszkańców wiosek na zboczach Himalajów. - Ponad 12 tys. osób mieszka w wioskach, gdzie pomoc jeszcze nie przybyła, ponieważ drogi są odcięte. Nie wiemy o nich nic - powiedział przedstawiciel rządu Nayeem Akhter. Także pod gruzami domów mogą się jeszcze znajdować ofiary.
W związku z tragedią Zjednoczona Rada Dżihadu, główna organizacja separatystów islamskich w indyjskim Kaszmirze, ogłosiła wczoraj zawieszenie wszelkich akcji zbrojnych na terenie tego stanu. Przywódca organizacji miał także wezwać bojowników, by udzielali pomocy ofiarom trzęsienia.
Według ostatnich informacji, trzy osoby zginęły także w sąsiadującym z Pakistanem Afganistanie.
JS

"Nasz Dziennik" 2005-10-11

Autor: ab