Ratownicy czekają na ratunek
Treść
Oflagowane i oplakatowane stacje pogotowia ratunkowego i karetki, ulotki informacyjne dla pacjentów - tak od poniedziałku będą protestować ratownicy medyczni. Jeśli rząd nie uwzględni ich postulatów, akcja może przybrać bardziej radykalne formy. Ratownikom chodzi m.in. o podwyżki wynagrodzeń i utrzymanie prawa do wcześniejszej emerytury. Uważają oni również, że premier powinien odwołać minister zdrowia Ewę Kopacz oraz szefową resortu pracy Jolantę Fedak i swojego doradcę Michała Boniego. O rozpoczęciu akcji protestacyjnej zdecydował wczoraj Zarząd Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego podczas obrad w Piotrkowie Trybunalskim. Decyzja została podjęta jednogłośnie. Robert Szulc, przewodniczący KZZPRM, poinformował, że akcja polegająca na oflagowaniu budynków i karetek oraz na informowaniu pacjentów o powodach protestu będzie trwała od poniedziałku do końca czerwca. Do zaostrzenia protestu może jednak dojść w przypadku fiaska negocjacji z rządem, które mają się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Związek nie podjął jednak jeszcze decyzji, jak wówczas wyglądałaby akcja protestacyjna. - Jeden z pomysłów to strajk włoski kierowców karetek - przyznał Robert Szulc. Polegałby on na skrupulatnym wypełnianiu wszystkich procedur, co mogłoby spowodować zmniejszenie liczby wyjazdów karetek. Niewykluczone jest i to, że ratownicy będą odmawiać wypełniania dokumentacji medycznej albo np. przewożenia chorych. Wiele słów krytyki ze strony ratowników medycznych padało pod adresem minister zdrowia Ewy Kopacz. Związkowcy nie kryją, że krytycznie oceniają dotychczasowe efekty jej pracy i uważają, iż minister powinna odejść z rządu, tym bardziej że obwiniają ministerstwo także za brak chęci do dialogu. Do dymisji, zdaniem ratowników, powinni podać się również minister pracy Jolanta Fedak oraz doradca premiera Michał Boni. To dlatego, że resort pracy i Boni forsują taki projekt ustawy o emeryturach pomostowych, który pozbawiłby ratowników medycznych prawa do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. - Ze względu na specyfikę naszej pracy chcemy takich samych praw, jakie mają policjanci i strażacy - argumentują ratownicy. Ponadto KZZPRM domaga się od dawna przygotowania nowej ustawy o ratownictwie medycznym, która miałaby podnieść status 4 tysięcy pracowników zatrudnionych w tym sektorze ochrony zdrowia. W tym kontekście nieco słabiej brzmią postulaty wzrostu płac. Związek chciałby, żeby podwyżki zostały wpisane do ustawy o ratownictwie medycznym, bo wtedy byłaby większa gwarancja, że wynagrodzenia będą stopniowo podnoszone. Przypomnijmy, że ratownicy zapowiadali protest jeszcze w kwietniu. Wówczas jednak akcję odłożono, ponieważ związek liczył m.in. na to, że jego postulaty zostaną uwzględnione w projektach ustaw medycznych, jakimi miał zająć się Sejm. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-06-18
Autor: wa