Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ranni w wypadku helikoptera w Iraku...

Treść

dziennikarze, w tym fotoreporter "Naszego Dziennika", odlecą we wtorek z amerykańskiej bazy w Kuwejcie do Polski
Wracają do domu

Poszkodowani we wtorkowym wypadku polskiego śmigłowca Mi-24 w Iraku opuścili wczoraj szpital polowy w Diwanii i dzisiaj mają zostać przewiezieni do bazy amerykańskiej w Kuwejcie. Przeprowadzone badania lekarskie wykazały, że polscy dziennikarze i żołnierze - załoga helikoptera - nie odnieśli wewnętrznych obrażeń.
W wyniku wtorkowej awarii śmigłowca Mi-24 zewnętrznych obrażeń ciała doznało czterech członków załogi oraz trzech dziennikarzy, dwóch z TVP oraz fotoreporter "Naszego Dziennika" Marek Borawski. Wszystkich przewieziono do szpitala polowego w Diwanii. Po przeprowadzeniu kompleksowych badań lekarskich okazało się, że nie doznali oni obrażeń wewnętrznych. - Zrobili nam badania i wszystko jest w porządku. Opieka lekarska była na najwyższym poziomie - powiedział nam wczoraj Borawski.
Poszkodowani dziennikarze dzisiaj, w godzinach rannych, mają zostać przewiezieni do bazy amerykańskiej w Kuwejcie. Tam pozostaną kilka dni, a 25 lipca wylecą do Polski. - Początkowo ten termin wynikał z kwestii, czy ich stan zdrowia pozwala na powrót do kraju - tłumaczył Piotr Paszkowski, rzecznik MON. - W tej chwili jest to sprawa logistyki, ponieważ tam nie ma regularnych lotów - dodał.
Przyczyny wypadku śmigło wca ma zbadać specjalna komisja. Na jej wyniki będzie trzeba poczekać. - Prace komisji mogą potrwać co najmniej kilka tygodni lub nawet miesięcy - stwierdził Paszkowski. - Jest to skomplikowana sprawa, tam się bada różne hipotezy. Według nieoficjalnych przypuszczeń przyczyną katastrofy może być gwałtowny podmuch wiatru, który uderzył we wznoszący się śmigłowiec, a ten z niewielkiej wysokości spadł na ziemię - tłumaczył.
Do wypadku śmigłowca doszło ok. godz. 13.10 czasu irackiego (11.00 czasu polskiego). Maszyna wojskowa, w której znajdowała się grupa polskich dziennikarzy akredytowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej, była częścią kolumny udającej się z Diwanii do bazy Delta w Al Kut. W kolumnie znajdowało się również kilka innych śmigłowców z polską delegacją powracającą z uroczystości przejęcia dowództwa Wielonarodowej Dywizji Centrum Południe. Wszystkie pozostałe maszyny dotarły do celu.
Zenon Baranowski

"Nasz Dziennik" 2006-07-20

Autor: wa