Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ramstein na celowniku

Treść

Niemiecka policja zapobiegła zamachom terrorystycznym na amerykańskie obiekty wojskowe i cywilne w Niemczech, aresztując trzy osoby podejrzane o przygotowywanie ataków bombowych. Zdaniem prokuratora generalnego Niemiec Moniki Harms, planowane zamachy były największym zagrożeniem terrorystycznym w ostatnich latach. Gdyby do nich doszło, byłyby one porównywalne w skutkach do tych z Madrytu i Londynu.



Podejrzani - dwaj Niemcy oraz Turek - zostali zatrzymani we wtorek po południu w domku letniskowym na terenie Sauerlandu (wschodnia Westfalia), gdy przygotowywali materiały wybuchowe. Wszyscy należą do niemieckiej komórki międzynarodowej terrorystycznej grupy islamskiej "Unia Dżihadu", powiązanej z Al-Kaidą. Według niemieckiej policji, szkolili się w Pakistanie. Obaj Niemcy przeszli na islam.
- Przygotowywane przez terrorystów bomby na bazie nadtlenku wodoru miałyby zdolność rażenia odpowiadającą 730 kg trotylu (TNT) - stwierdził Joerge Zierke, szef Federalnego Urzędu Kryminalnego, dodając, że zamachowcy z Londynu w 2005 r. dysponowali bombami o sile rażenia kilku kilogramów TNT.
Zatrzymani byli obserwowani przez funkcjonariuszy niemieckiej policji od kilku miesięcy. Niedoszli zamachowcy okazali się do tego stopnia niefrasobliwi, że policjantom udało się m.in. podmienić zawartość dwunastu pojemników, w których terroryści przechowywali wysokoprocentowy nadtlenek wodoru, na roztwór o mniejszym stężeniu, stwarzający mniejsze zagrożenie.
Po zatrzymaniu podejrzanych policja przeszukała 41 obiektów w zachodnich Niemczech. Zabezpieczono komputery, notatki i materiały propagandowe.
Celem terrorystów mieli być głównie Amerykanie. Zatrzymani planowali zaatakować amerykańską bazę w Ramstein. Jest to największa amerykańska baza lotnicza w Europie i główne miejsce przerzutowe dla wojsk USA operujących w Afganistanie i Iraku. Jeden z niedoszłych zamachowców planował przeprowadzić samobójczy atak.
Wiadomość o zatrzymaniu terrorystów zbiegła się z informacją, że eurodeputowani zastanawiają się, czy wszystkie podjęte przez UE środki antyterrorystyczne, jak na przykład zakaz wnoszenia substancji płynnych na pokłady samolotów, mają sens. Dlatego wezwali wczoraj Komisję Europejską do przeprowadzenia ich oceny.
Zdaniem szefa liberałów i demokratów Grahama Watsona, ten zakaz nie tylko irytuje podróżnych, którzy muszą oddawać przy odprawie szminki i inne kosmetyki, ale też może być wykorzystywane komercyjnie. Podróżni nie mogą bowiem wejść na pokład samolotu z własną butelką wody, chyba że zakupili ją na lotnisku.
RP, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-09-06

Autor: wa