Rafineria za ropę?
Treść
Rosyjski Sbierbank wyraził gotowość udzielania preferencyjnych kredytów przedsiębiorstwom, które chcą kupować białoruskie samochody i maszyny, w tym głównie rolnicze. Dla Białorusi jest to bardzo dobra wiadomość, bo umożliwi zwiększenie eksportu, a przez to i produkcji sprzętu rolniczego. Jednak, zdaniem ekspertów, nie oznacza to normalizacji w rosyjsko-białoruskich relacjach gospodarczych, gdyż narasta kolejny konflikt związany z porozumieniem na temat dostaw ropy. Rosja chciałaby w zamian wykupić jedną z białoruskich rafinerii.
Rzecznik Sbierbanku informuje, że akcja kredytowa to skutek porozumienia o współpracy zawartego pomiędzy rządem Białorusi a bankiem. Warunki umowy stanowią, że budżet Białorusi będzie spłacał część odsetek od kredytów, które w Sbierbanku będą zaciągać rosyjscy odbiorcy białoruskich maszyn. Dzięki temu importerzy będą mogli kupić na korzystnych warunkach finansowych samochody Maz, 120-tonowe wywrotki Biełaz, oraz ciągniki Mtz ("Białoruś") i kombajny Gomsielmasz.
Sprawa eksportu białoruskich maszyn od dawna była kością niezgody między Moskwą a Mińskiem. Prezydent Alaksandr Łukaszenka miał pretensje, że władze rosyjskie utrudniają import białoruskich towarów, choć wedle dwustronnych układów miały być tak samo traktowane jak wyroby rosyjskie. W odpowiedzi premier Władimir Putin informował, że Rosja w warunkach kryzysu finansowego nie ma możliwości dotowania importu z Białorusi.
Sbierbank już w sierpniu wynegocjował z rządem w Mińsku nowy mechanizm wspierania eksportu maszyn i samochodów, ale wprowadził go dopiero teraz. Związane jest to z tym, że rosyjski bank uzależniał to od wykupienia białoruskiego Biełpromstrojbanku. Władze Białorusi oczekiwały od Rosjan za bank 500 mln dolarów, co, zdaniem ekspertów, odpowiadało realnej wycenie Biełpromstrojbanku. Jednak pod naciskiem Sbieranku transakcję sfinalizowano tylko za 280 mln dolarów. Teraz Sbierbank otworzy linię kredytową w wysokości 2 mld dolarów dla importerów białoruskich samochodów i maszyn.
Dla Białorusi to jeszcze nie koniec trudnych negocjacji z Rosją. Obecnie trwają burzliwe rozmowy co do współpracy energetycznej. Specjaliści ostrzegają, że może to przerodzić się w kolejną wojnę polityczno-gospodarczą. Tylko do końca roku ważna jest umowa określająca warunki dostaw na Białoruś rosyjskiej ropy. Brak nowego porozumienia, a tym samym wstrzymanie dostaw surowca doprowadzi do zatrzymania dwóch białoruskich rafinerii. To płacone przez nie podatki i zyski są ważnym składnikiem budżetu Białorusi. Wiedzą o tym również władze Rosji. Tym razem strona rosyjska postawiła sobie za cel nabycie białoruskiego koncernu Naftan-Polimir, który chciałyby pozyskać Łukoil lub Rosnieft. Jeśli Mińsk nie ustąpi, Rosja zażąda za ropę płatności według cen światowych. Ale gdyby Naftan-Polimir został sprzedany, wtedy surowiec będzie trafiał na Białoruś po preferencyjnych cenach. Mińsk proponuje inne rozwiązanie: w zamian za 9 mln ton taniej ropy Moskwa miałaby udział w zyskach z produkcji i sprzedaży paliw. Jednak Rosja na razie nie ustępuje.
Wiesław Sarosiek
"Nasz Dziennik" 2009-12-24
Autor: wa