Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Radykałowie chcą śmierci chrześcijanina

Treść

Radykałowie islamscy w Afganistanie coraz głośniej domagają się śmierci Abdula Rahmana, który 16 lat temu przeszedł na chrześcijaństwo. Ortodoksyjni wyznawcy islamskiego prawa grożą, że zabiją go, nawet jeśli wyjedzie z Afganistanu. Azyl prześladowanemu Afgańczykowi, który pomimo gróźb odważnie trwa przy wierze w Chrystusa, zaoferowały już Włochy i Niemcy.
Premier Silvio Berlusconi zapewnił, że Włochy z radością przyznają azyl "odważnemu" Afgańczykowi. Ze stosownym wnioskiem do rządu wystąpił już włoski minister spraw zagranicznych Gianfranco Fini. Również premier landu Saary Peter Mueller oświadczył wczoraj, że "jeżeli Rahman zechce przyjechać do Niemiec, będzie w Saarze mile widziany".
Tymczasem w kilku miastach afgańskich doszło już do protestów przeciwko uwolnieniu Rahmana. Cześć radykałów islamskich zagroziło zabiciem nawróconego chrześcijanina, jeśli wyjdzie na wolność. Powołują się na prawo szariatu, które za porzucenie islamu karze śmiercią.
W czasie rozprawy sądowej Rahman zdecydowanie odmówił przejścia na islam w zamian za złagodzenie kary. We wtorek Afgańczyk został wypuszczony z więzienia w Kabulu. Minister sprawiedliwości Afganistanu Saruar Danisz wyjaśnił tę decyzję "technicznymi uchybieniami w jego dossier". Departament Stanu oświadczył, że "szczegóły uwolnienia Rahmana i jego późniejszego przemieszczenia się będą utajnione".
Szef misji ONZ w Afganistanie Adrian Edwards poinformował, że w poniedziałek Rahman poprosił o azyl polityczny poza granicami Afganistanu. Prowadzący jego sprawę sędzia Ansarulla Maulawizada pozwolił zaszczutemu przez islamskich fanatyków Rahmanowi na opuszczenie swojej ojczyzny. Wcześniej sędzia twierdził, że oskarżony chrześcijanin "sprawia wrażenie niepoczytalnego".
Ciekawe, że prokuratura sama zaproponowała, by uwolnić Rahmana z powodu jego "choroby umysłowej". W tym celu poprosiła Sąd Najwyższy, by ten zamknął sprawę oskarżonego chrześcijanina, ponieważ "cierpi on na rozstrój psychiczny". Według prawa szariatu, chorzy umysłowo nie podlegają sądom. Sędzia dodał również, że "są wątpliwości co do obywatelstwa Rahmana", ponieważ podsądny kilka lat mieszkał w Niemczech, dopóki nie powrócił do swojej ojczyzny, do Kabulu.
Abdul Rahman został aresztowany pod koniec lutego, po złożeniu przez jego byłą żonę i dwie córki donosu na policję, że zabrania im modlić się do Allaha i czytać Koran. Przesłuchiwany na posterunku policyjnym Rahman nie zaprzeczał. Na swoim procesie, który rozpoczął się 16 marca, opowiadał, że przyjął chrześcijaństwo 15 lat temu w czasie pracy w pakistańskim Peszawarze w chrześcijańskiej organizacji dobroczynnej pomagającej uchodźcom afgańskim.
Faktyczne prześladowanie przez islamskie prawo chrześcijaństwa wywołało liczne protesty na świecie. W obronie Rahmana wypowiedział się Ojciec Święty Benedykt XVI, a także Organizacja Narodów Zjednoczonych i przedstawiciele państw zachodnich.
Zdaniem publicystów rosyjskiego dziennika "Wriemia Nowosti", w USA, w których nie brakuje zwolenników przyspieszonego wdrożenia demokracji w Afganistanie, nie zauważono, że problem tkwi w opracowywanej również przy pomocy Amerykanów konstytucji Islamskiej Republiki Afganistanu, która przyjęła dwie wzajemnie wykluczające się normy. Pierwsza dotyczy przyjęcia podstawowych praw człowieka, w tym - wolności wyznania. Druga mówi o szarijacie jako jednym ze źródeł prawa. "W rezultacie zadziałała mina o opóźnionym działaniu, podłożona pod nową konstytucję Afganistanu" - ocenia gazeta. Jak na ironię w opublikowanym 8 marca raporcie Departamentu Stanu USA czytamy, że Afganistan uczynił "istotny postęp" w sferze przestrzegania praw człowieka.
WM

Dr hab. Eugeniusz Sakowicz, pro fesor UKSW w Warszawie:
Rozpatrując wszelkie relacje pomiędzy światem Zachodu a islamu, należy uwzględnić różne aspekty problemu. Sprawa Afgańczyka Abdula Rahmana jest wstrząsająca. Najpierw groziła mu śmierć z powodu przyjęcia chrześcijaństwa, a następnie został on uwolniony pod uwłaczającym dla chrześcijaństwa pretekstem choroby psychicznej. Choroba oczywiście nie uwłacza człowiekowi, ale w tej sytuacji, podana jako argument pozwalający na uniknięcie śmierci, jest również uderzeniem w chrześcijaństwo. Rozpatrując problem na płaszczyźnie politycznej relacji zsekularyzowanej kultury Zachodu do kultury muzułmańskiej, niezmiernie ważne jest wyraźne oddzielenie tego, co polityczne, od tego, co religijne. Islam postrzega rzeczywistość jako jedność, którą stanowi zarówno polityka, kultura, religia, styl życia, sposób zachowania, jak i sposób mówienia oraz pewna obyczajowość. W świecie kultury Zachodu istnieje rozdział polityki od religii. Ta konkretna sytuacja ujawnia głęboki konflikt na płaszczyźnie politycznej, a także religijnej. Jeżeli nie będzie dialogu między chrześcijanami (czy w ogóle ludźmi kultury Zachodu, którzy są ateistami, a odczytywani są przez świat islamu jako chrześcijanie) a muzułmanami, będzie to prowadzić donikąd, do wojen, do jeszcze większej eskalacji nienawiści.
not. WM

"Nasz Dziennik" 2006-03-30

Autor: ab