Radwańska i Domachowska wygrywają!
Treść
Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska awansowały wczoraj do trzeciej rundy rozgrywanego na twardych kortach w Melbourne Park Australian Open. To historyczny dzień dla polskiego tenisa, bo jeszcze nigdy dwie zawodniczki znad Wisły nie doszły tak daleko w imprezie zaliczanej do Wielkiego Szlema. Radwańska, rozstawiona z numerem 29., grała wczoraj z 56. "rakietą" świata, Francuzką Pauline Parmentier. Łatwo nie było. Mecz trwał godzinę i 38 minut, obie panie postanowiły "zamęczać" się długimi wymianami z głębi kortu, nie bały się podejmować ryzyka, ale z jego skutecznością było już gorzej. Dość powiedzieć, że Polka popełniła aż 30 niewymuszonych błędów, rywalka 47. Sporo. Na szczęście w decydujących fragmentach spotkania górę brały większe umiejętności i spryt krakowianki, dzięki temu wygrała 7:5, 6:4. Radwańska już zrealizowała swój cel minimum, jest w trzeciej rundzie. Aby awansować dalej będzie musiała pokonać (pierwszy raz) wiceliderkę rankingu, Rosjankę Swietłanę Kuzniecową - wczoraj wygrała z Bułgarką Cwetaną Pironkową 7:6 (7-0), 6:2. To trudne zadanie. Marząc o sukcesie, musi zagrać zdecydowanie lepiej niż wczoraj i to w każdym elemencie (np. wczoraj Parmentier była górą w wygranych wymianach i to wyraźnie: 23 do 10). Kilka godzin po meczu z Francuzką Agnieszka - razem z Michaelą Krajicek - wystąpiła w pierwszej rundzie debla. Bez powodzenia - polsko-holenderski team przegrał 6:4, 4:6, 4:6 z Su-Wei Hsieh z Tajwanu i Rosjanką Ałłą Kudriawcewą. O ile zwycięstw (indywidualnych) Agnieszki oczekiwaliśmy - o tyle postawa Domachowskiej w Melbourne jest piękną niespodzianką. Warszawianka, dla której ubiegły rok był pasmem porażek, wyciągnęła z nich wnioski, zakasała rękawy i efekty budzą uznanie. Wygrała 13 meczów z rzędu, w tym już 5 w Melbourne (do turnieju głównego musiała przebijać się przez eliminacje). Wczoraj pokonała 7:5, 1:6, 6:1 Szwedkę Sofię Arvidsson po boju trwającym godzinę i 43 minuty. W pierwszym secie było nerwowo, bo od stanu 5:2 Polka straciła trzy gemy, na szczęście w kolejnym pewnie utrzymała swoje podanie, by następnie przełamać rywalkę. Druga i trzecia odsłona wyglądały podobnie, w obu dominowała jedna bądź druga zawodniczka, na szczęście w decydującym lepsza okazała się Domachowska. Dzięki temu zwycięstwu Marta nie tylko pierwszy raz awansowała do trzeciej rundy AO, ale i wróciła do czołowej setki rankingu. Więcej - ma wielką szansę zakwalifikować się i do 1/8 finału, wszak jej kolejną rywalką będzie rozstawiona z numerem 24. Na Li. Chinka w tenisa grać potrafi, ale jest do pokonania. Wczoraj w Melbourne obyło się bez niespodzianek. Pewne zwycięstwa odniosły bowiem m.in. turniejowa "4", Serbka Ana Ivanovic (Włoszce Tathianie Garbin pozwoliła wywalczyć tylko trzy gemy), Rosjanka Anna Czakwetadze (6.) oraz Amerykanka Venus Williams (8.). Planowo przebiegły również zmagania panów, Szwajcar Roger Federer (1.) rozbił Fabrice'a Santoro (Francuz w trzech setach zdobył tyleż gemów), awansowali Serb Novak Djokovic (3.) i Hiszpan David Ferrer (5.). Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-01-18
Autor: wa