Rada nadzorcza PKO BP nie wybrała prezesa
Treść
Kazimierz Marcinkiewicz nie będzie prezesem PKO BP. Tak jak pisaliśmy, rada nadzorcza PKO BP nie wybrała nowego prezesa, co oznacza, że obowiązki te nadal będzie pełnił Marek Głuchowski, szef rady nadzorczej banku, zaufany człowiek prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Posiedzenie rady, na którym miało dojść do wyboru prezesa i dwóch wiceprezesów, zostało przerwane wkrótce po jego rozpoczęciu. Rada nie podała terminu następnego spotkania. Co to oznacza? - zapytaliśmy rzecznika PKO BP Marka Kłucińskiego. - Funkcję p.o. prezesa nadal pełni oddelegowany przez radę nadzorczą Marek Głuchowski, przewodniczący rady - poinformował Kłuciński. Tym samym potwierdziły się nasze informacje, że taki właśnie scenariusz jest najbardziej prawdopodobny ("Nasz Dziennik", 30 stycznia br., "Niepewna przyszłość byłego premiera"). To, że były premier Kazimierz Marcinkiewicz nie uzyska stanowiska prezesa, stało się oczywiste już w minioną sobotę, gdy nie stawił się na posiedzeniu rady politycznej PiS.
Głuchowski jest zaufanym człowiekiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W myśl uchwały rady może sprawować obowiązki prezesa do 10 kwietnia, chyba że wcześniej dojdzie do wyboru prezesa. Czy planowany jest nowy konkurs, czy też nadal pozostają aktualni kandydaci, którzy przeszli już przesłuchania? - zapytaliśmy. - Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć - odparł Kłuciński.
Przyczyną przerwania obrad rady nadzorczej była rezygnacja jednego z jej członków - Jerzego Osiatyńskiego. Jego ustąpienie spowodowało, że żaden z kandydatów nie miał większości w radzie i nastąpił impas. Rada zwróciła się do prawników z pytaniem, jak ma postępować dalej. Jej przewodniczący Marek Głuchowski zapewnił, że całe zdarzenie nie będzie miało wpływu na funkcjonowanie banku.
Brak decyzji w sprawie prezesa PKO BP jest sporym zaskoczeniem. Kilka godzin wcześniej rzecznik zapowiadał, że decyzja o wyborze zostanie podana do publicznej wiadomości o 16.30. O tej godzinie PKO BP jako spółka publiczna zobowiązana jest do złożenia raportu na giełdę o wynikach posiedzenia rady nadzorczej. Jednak zaraz po przerwaniu posiedzenia wiadomo było, że w raporcie nie ma nazwiska Marcinkiewicza.
MaG
"Nasz Dziennik" 2007-02-01
Autor: wa