Rada działa jednostronnie
Treść
Polityka pieniężna NBP ma charakter restrykcyjny - uważają ekonomiści. Według nich, Rada Polityki Pieniężnej zwalcza inflację, stosując politykę podwyżki stóp procentowych, co - oprócz powstrzymania wzrostu cen - ma negatywne konsekwencje w postaci hamowania polskiego eksportu. Ekonomistów zaniepokoiły wypowiedzi członków RPP, że podwyżki stóp z kwietnia i czerwca nie będą wystarczające. Niestety, bank centralny jedyne co może zaproponować w walce z inflacją, to stopy procentowe. - Dlaczego RPP nie podniesie wskaźnika rezerwy obowiązkowej? - pyta prof. Andrzej Kaźmierczak z SGH.
Mimo że sytuacja gospodarcza, jak zauważają ekonomiści, jest zrównoważona, to Rada Polityki Pieniężnej przewiduje dalszą podwyżkę stóp. Zdaniem prof. Andrzeja Kaźmierczaka z SGH, RPP w polityce antyinflacyjnej postępuje zbyt jednostronnie. - Zapomina, że istnieją jeszcze inne instrumenty polityki pieniężnej, a nie tylko stopa procentowa, które są możliwe do wykorzystania w polityce antyinflacyjnej - podkreśla profesor, dodając, że zamiast podnosić stopy procentowe, RPP powinna podnieść wskaźnik rezerw obowiązkowych dotyczący funduszy, które banki muszą zamrażać na rachunku bieżącym w banku centralnym w stosunku do wkładów klientów. Obecnie ta relacja wynosi 3,5 proc., ale można ją podnieść z tego powodu, że obserwujemy niekorzystne zjawisko w systemie bankowym tzw. sytuacji nadpłynności, czyli nadmiaru środków, jakie banki komercyjne posiadają na rachunkach bieżących. Podniesienie wskaźnika rezerwy obowiązkowej - zamiast podniesienia stopy procentowej - zaowocuje zamrożeniem części funduszy banków komercyjnych, które nie będą przeznaczone na rozszerzanie akcji kredytowej i nie spowodują wzrostu podaży pieniądza, a to będzie działać antyinflacyjnie.
Rada Polityki Pieniężnej uzasadnia swoje decyzje podwyżki stóp również ograniczeniem akcji kredytowej przez banki komercyjne. - Bank centralny powinien prowadzić politykę bardziej zróżnicowaną. Wszystko zależy od tego, które kredyty przyrastają i które są najbardziej kryzysogenne - twierdzi profesor Kaźmierczak. Jego zdaniem, można zaostrzyć pewne kryteria, jeśli chodzi o udzielanie kredytów na nieruchomości, i w ogóle kredyty konsumpcyjne, natomiast nie należy przeciwdziałać rozwojowi akcji kredytowej dla przedsiębiorstw, zwłaszcza małych i średnich.
Politykę Rady krytykuje również poseł Artur Zawisza (Prawica Rzeczypospolitej), według którego mamy w Polsce sytuację, w której inflacja jest niższa niż w wielu krajach UE, a stopy procentowe są wyższe, co nie służy rozwojowi.
Znowu schładzanie?
Wzrost stóp procentowych jest zjawiskiem niekorzystnym dla gospodarki, jest to początkowy etap polityki schładzania gospodarki, co niedobrze skończyło się dla Polski za rządów Balcerowicza w 2004 r., kiedy wzrost gospodarczy spadł do 1 proc., a bezrobocie wzrosło do 19 procent. Niestety, RPP zaczyna taką politykę prowadzić. Istnieją wprawdzie pewne powody dla tych działań, mianowicie w Polsce obserwujemy przyspieszenie procesów inflacyjnych, a wskaźnik inflacji według najnowszych danych za czerwiec przekroczył tzw. cel inflacyjny 2,5 proc., jednak podnoszenie stóp ma również inne aspekty. Mianowicie wpłynęło na aprecjację (wzrost kursu waluty krajowej względem walut zagranicznych) kursu złotego ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla eksportu i importu. - Najnowsze dane mówią, że bilans handlowy Polski uległ pogorszeniu i przekroczył miliard euro - zaznacza prof. Kaźmierczak. Oznacza to, że tempo wzrostu importu jest wyższe niż eksportu. Następna konsekwencja podnoszenia stóp procentowych to wyższe koszty obsługi zadłużenia państwa, wyższe odsetki, które państwo musi płacić od obligacji, które emituje.
Jak poinformowano nas w NBP, ze względu na przyszłotygodniowe posiedzenie RPP (członkowie Rady nie wypowiadają się publicznie na siedem dni przed posiedzeniem), nikt nie ustosunkował się do propozycji podwyższenia wskaźnika rezerwy obowiązkowej.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-07-20
Autor: wa