Rachunek sumienia według Dekalogu
Treść
O Dekalogu nie wolno nam zapomnieć. Stąd też ważną rzeczą jest, abyśmy w codziennej modlitwie powracali do świętych słów samego Boga: "Jam jest Pan Bóg Twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli...". Powtarzając słowa Dekalogu, nie tyle chcemy obciążać pamięć, ile karmić serce i umacniać naszą wolę w pragnieniu pełnienia Bożej woli.
W książeczkach do nabożeństwa oraz różnych innych pomocach służących nam do dobrego przeżywania sakramentu pokuty znajdujemy propozycję rachunku sumienia według Dekalogu. To bardzo stara i pożyteczna praktyka. Jest ona łatwa w zastosowaniu. Przechodząc od jednego przykazania do drugiego, analizując jego treść, możemy bez problemu skonfrontować Boże wymagania z naszym życiem. To prawda, że przykazania mają pewien stopień ogólności. Doskonale jednak pomagają naszemu sumieniu jako jasne punkty odniesienia do dokonania oceny moralnej naszych osobistych wyborów. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na kilka niebezpieczeństw, które się wiążą z korzystaniem ze stałego schematu rachunku sumienia opracowanego według Dekalogu. Po pierwsze, nie można sprowadzić rachunku sumienia do "wyliczanki" i pospiesznego "biegu przez przykazania". Tak czasami zdarza się małym dzieciom, które są w stanie w dwie minuty przeczytać wszystkie pytania i z radością stwierdzić, że niczego złego nie zrobiły. Trzeba uczynić z rachunku sumienia moment głębszej refleksji nad zamysłem Bożym, nad naszym postępowaniem. Nie tylko zatrzymać się nad konkretnymi sytuacjami, ale całościowo ogarniać rzeczywistość. Chodzi tu o zrozumienie naszych głębszych (i prawdziwych) motywacji, o refleksję nad tym, czy w dłuższym czasie dokonała się w nas pozytywna zmiana, czy idzie ku lepszemu. Na to musimy zarezerwować sobie dłuższą chwilę spokoju. Dlatego rachunek sumienia warto robić nie wtedy, gdy już stoimy w kolejce do konfesjonału, ale wcześniej, na przykład wieczorem w dniu poprzedzającym spowiedź. Pamiętajmy również, że pytania w rachunku sumienia (według Dekalogu lub według jakiegokolwiek innego schematu) są jedynie propozycją refleksji nad naszym postępowaniem. Sygnalizują, a nie wyczerpują listę grzechów, które mogą obciążać nasze sumienia. Zatem jeśli nie ma "naszego" grzechu na liście wzorcowego rachunku sumienia, to trzeba go samemu nazwać i wyznać na spowiedzi.
Kolejna bardzo ważna sugestia: winniśmy odczytywać Dekalog nie tylko w jego ujęciu negatywnym, ale przede wszystkim w pozytywnym. To prawda, że wiele przykazań ma formę zakazu i zaczyna się od "nie". Byłoby jednak nieporozumieniem ograniczać rolę Dekalogu jedynie do spisu rzeczy zabronionych i grzechów. Ma on swój wydźwięk pozytywny. Każde przykazanie posiada swoje "tak", pozytywny program. Przecież Dekalog nakazuje nam kochać Boga i bliźniego, a nie tylko unikać grzechów. Poszczególne przykazania ukazują wartości, jakie warto zdobywać, oraz cnoty, których wypracowanie nas ubogaca. Kolejna rada: zastanawiając się nad sobą, winniśmy szukać wszystkich pozytywnych znaków przemiany w naszym życiu, dostrzegać działanie Bożej łaski w nas. Zmieniamy się - na lepsze lub na gorsze. Jeśli widzimy oznaki zmian na lepsze - dziękujmy za nie Panu Bogu i cieszmy się nimi. To bardzo pomaga w dążeniu do świętości. Jeśli jednak spostrzegamy, że kolejne spowiedzi nie wnoszą niczego dobrego w nasze życie moralne i religijne, nie pomagają nam w rozwoju duchowym, trzeba szukać przyczyn tego stanu rzeczy. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie potrafię wykorzystać łaski sakramentalnej? Czasami odpowiedzią na te pytania i początkiem przemiany jest zmiana dotychczasowych przyzwyczajeń i sposobu przygotowywania się do spowiedzi świętej.
I ostatnie przypomnienie: robiąc rachunek sumienia, warto nie zatrzymywać się tylko na Dekalogu. Możemy na przykład dodać do niego inne fragmenty Pisma Świętego, zwłaszcza z Nowego Testamentu. Szczególnie przydatne będzie tutaj Kazanie Chrystusa na Górze. Jezus ukazuje w nim ideał swego ucznia. Warto również pamiętać o największym przykazaniu - przykazaniu miłości, którego wartość potwierdził Chrystus w rozmowie z młodzieńcem szukającym dróg do doskonałości.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-02-20
Autor: wa