PZU, czyli prywatyzacja za półdarmo
Treść
Ugoda Skarbu Państwa z Eureko w sprawie PZU pozwoliła holenderskiej spółce  pomnożyć wyłożony kapitał ponad czterokrotnie i uzyskać rentowność na poziomie  16-30 proc. rocznie kosztem polskiego ubezpieczyciela i Skarbu Państwa. Eksperci  twierdzą, że minister skarbu grubo przepłacił, a finansiści związani z  establishmentem chwalą i nagradzają autorów ugody.
Eureko, zawierając  ugodę za Skarbem Państwa w sprawie PZU, osiągnęło, według wyliczeń fachowców, od  16 do nawet 30 proc. rentowności na inwestycji w akcje ubezpieczyciela. Różnica  w ocenach wynika z faktu, że w drugim przypadku uwzględnione zostały zyski  Eureko z wcześniejszych dywidend wypłaconych w latach 2001-2005. Za nabycie 33  proc. akcji PZU Eureko zapłaciło ok. 4 mld złotych. Po dziesięciu latach dzięki  ugodzie ze Skarbem Państwa uzyska... ponad 18 mld złotych. - To nadspodziewanie  duża rentowność nawet jak na czasy prosperity, a w warunkach kryzysu  finansowego, gdy wyceny lecą w dół, wręcz szokująca - ocenia finansista jednego  z banków. To oznacza, że albo odszkodowanie ustalone w ugodzie za Skarbem  Państwa zostało znacznie zawyżone, albo też PZU zostało sprzedane w 1999 r. o  wiele za tanio. - To rzeczywiście bardzo wysoka rentowność, zważywszy, że nawet  fundusze wysokiego ryzyka są zadowolone z wyników, gdy osiągają zwrot z kapitału  na poziomie 15-20 proc. - przyznaje prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister  finansów. - Proszę pamiętać, że w tym rachunku znajduje się element kary za  niewykonanie podjętych przez państwo zobowiązań, i to znacząco podwyższa  rentowność tej inwestycji - dodaje.
Jak liczą eksperci?
W 1999  roku Eureko w konsorcjum z BIG Bankiem Gdańskim zakupiło 20 proc. akcji PZU za 2  mld złotych (a BIG BG 10 proc. za 1 mld zł). Następnie Eureko nabyło dalsze 13  proc. akcji PZU, m.in. odkupując pakiet od BIG BG, za ok. 2 mld złotych. Razem  pakiet 33 proc. akcji polskiej spółki kosztował Holendrów 4 mld złotych. 
A  teraz - jakie Eureko uzyskało profity. W latach 2001-2005 holenderska spółka  otrzymała tytułem dywidendy z PZU ok. 750 mln złotych. Od tamtego czasu  pieniądze te pracowały z zyskiem, ale to pomińmy. Za czasów rządów PiS Skarb  Państwa pozostający w sporze prawnym z inwestorem nie zgodził się na  wyprowadzenie dywidendy z zysku, ale obecne władze zrekompensowały to Eureko z  nawiązką, decydując o wypłacie megadywidendy za lata 2006-2009. W ten sposób  Eureko pozyskało dalsze 4,2 mld złotych. Dodatkowo na mocy ugody ze Skarbem  Państwa popłynęła do nich tytułem "odszkodowania" część dywidendy przynależna  Skarbowi Państwa w kwocie 3 mld 550 mln złotych. To jeszcze nie wszystko.  Minister skarbu Aleksander Grad zobowiązał się do wprowadzenia PZU na giełdę, a  Eureko - do obligatoryjnej odsprzedaży na giełdzie 15 proc. akcji PZU. Szacuje  się, że spółka zarobi na tym 3,8 mld zł, a być może więcej. Grad obiecał też  Eureko dodatkowo dochód ze sprzedaży części akcji Skarbu Państwa w kwocie  gwarantowanej 1,2 mld złotych. Suma profitów sięga zatem 13,5 mld zł, przy czym  Eureko nadal zachowuje w ręku 18 proc. akcji PZU (33 proc. minus 15 proc.),  których wartość rynkowa szacowana jest na minimum 4,5 mld złotych. 
W ten oto  sposób kapitał wyłożony przez Holendrów wzrósł od czasu nabycia akcji PZU w 1999  r. z 4 mld zł do 18 mld zł, czyli cztery i pół razy, dając 350 proc. zysku.  Uzyskali rentowność inwestycji na poziomie 16 proc. rocznie (obliczając procent  składany), co jest ewenementem na świecie. Jeśli dodać to, co zyskali z tytułu  obracania w dobie giełdowych wzrostów kapitałem z dywidend za lata 2001-2005, to  według wyliczeń "Gazety Prawnej" rentowność wyniesie 30 proc. rocznie. W tym  czasie rentowność otwartych funduszy inwestycyjnych wyniosła średnio "zaledwie"  ok. 10 proc. rocznie. Z raportu firmy badawczej Zeb, która przebadała kilka  tysięcy europejskich banków, rekordowy wskaźnik rentowności sektora w latach  dobrej koniunktury 2005-2006 wynosił 18 proc., ale w momencie kryzysu, który  uderzył w latach 2007-2008, rentowność banków spadła do minus 3 procent.
-  Żeby ocenić ugodę w sprawie PZU jako sukces lub porażkę, musielibyśmy wiedzieć,  co stałoby się, gdyby tej ugody nie było, czyli na ile Międzynarodowy Trybunał  Arbitrażowy wyceniłby odszkodowanie od Polski - uważa prof. Gomułka. -  Alternatywą była sprzedaż Eureko dalszych 21 proc. akcji PZU i utrata kontroli  państwa nad PZU - dodaje. 
Jak na tym wyszliśmy?
- Jeśli już  państwo chciało sprywatyzować PZU, mogło wnieść akcje do OFE, zamiast sprzedawać  je inwestorowi. Przynajmniej zyskaliby polscy emeryci - twierdzi jeden z naszych  rozmówców. 
- Gdyby państwo, chcąc pozyskać pieniądze do budżetu, pożyczyło 4  mld zł na rynku, zamiast sprzedawać PZU, wyszłoby na tym znacznie lepiej -  twierdzą zgodnie eksperci. 
Można łatwo obliczyć, że emisja dziesięcioletnich  obligacji zagranicznych oprocentowanych 5 proc. rocznie kosztowałaby państwo  polskie po dziesięciu latach zaledwie 2,5 mld zł tytułem zysku nabywców  obligacji plus 4 mld tytułem wykupu tych papierów, co razem daje kwotę 6,5 mld  zł, a nie 18 miliardów. Państwo pozyskałoby środki aż trzy razy taniej.
-  Emisja obligacji skarbowych jest najtańszym sposobem zasilania budżetu. Ryzyko  inwestora jest wówczas najmniejsze. To reguła. Nie ma bardziej wiarygodnego  płatnika niż państwo - podkreśla Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia  "Przejrzysty Rynek".
Sprawa PZU ukazuje - zdaniem naszych rozmówców - jak  nieefektywna jest polska prywatyzacja. Spółki sprzedawane są za tanio, a straty  państwa z tego tytułu liczą się w miliardach. Na podstawie danych z rynku  kapitałowego nasi eksperci obliczają, że pakiet 33 proc. akcji PZU powinien  kosztować w 1999 r. nie 4 mld zł, lecz niemal dwa razy więcej.
- Prywatyzacja  PZU jest przykładem błędnego dążenia do wyzbycia się aktywów państwowych za  wszelką cenę, co w efekcie musi oznaczać sprzedaż po zaniżonej wartości - ocenia  dr Cezary Mech, były wiceminister finansów. Podkreśla, że operacje kapitałowe  przeprowadzone przez władzę publiczną powinny i mogą być korzystne dla  podatników. 
- Na przykład emisja euroobligacji na początku 2006 r.  przeprowadzona została na tak dobrych warunkach, że nawet obecnie - gdyby Polska  chciała je wykupić - to zapłaciłaby o ponad 100 mln euro mniej niż trzy lata  temu otrzymała z jej emisji, i to mimo spadku w międzyczasie stóp procentowych -  przypomina dr Mech, odpowiedzialny w rządzie PiS za tę emisję z ramienia resortu  finansów.
Podczas Forum Finansowego "Twoje Pieniądze" minister skarbu  Aleksander Grad i prezes PZU Andrzej Klesyk za ugodę z Eureko zostali uznani  "Osobowościami Roku Rynku Finansowego 2009". Przewodniczącym kapituły jest  główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers prof. Witold Orłowski, były  doradca byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a jej członkami są m.in.  były wiceminister skarbu w rządzie Belki Jacek Socha, autor pierwszej próby  ugodowej zatrzymanej przez komisję śledczą ds. PZU, oraz były wieloletni prezes  Giełdy Papierów Wartościowych Wiesław Rozłucki, a także Sławomir Majdan, prezes  Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-10-24
Autor: wa
 
                    