Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Putin zapowiada odwet

Treść

Rosja potrzebuje skutecznej ochrony lotnisk, takiej jaką ma np. Izrael - stwierdził prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew dzień po tragicznej w skutkach eksplozji na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Władze Kremla już ustaliły, że za śmierć 35 osób i rany poniesione przez 180 innych odpowiedzialny jest zamachowiec-samobójca.
Jak oszacowano, wybuch bomby w jednej z hal przylotów największego moskiewskiego lotniska był równy sile detonacji ok. 7 kilogramów trotylu. Zdaniem prezydenta Miedwiediewa, fakt, iż doszło do tak tragicznego w skutkach ataku, świadczy o znacznych brakach w zabezpieczeniu rosyjskich lotnisk. W związku z tym wezwał do złożenia dymisji przedstawicieli rządu, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Prokuratury Generalnej i Komitetu Śledczego, którzy byli odpowiedzialni za te kwestie. W trakcie przemówienia do przedstawicieli służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju podkreślił, że wczorajszy atak był z całą pewnością zamachem terrorystycznym. Jak dodał, w opinii wielu ekspertów, terroryzm jest jednym z największych niebezpieczeństw zagrażających obecnie Rosji. Dlatego też wezwał służby do wytropienia sprawców poniedziałkowej tragedii i ich "wyeliminowania". W tym samym tonie przemawiał premier Władimir Putin, który stwierdził, że "odwet jest nieunikniony". - To była obrzydliwa zbrodnia zarówno w swojej bezsensowności, jak i okrucieństwie - stwierdził Putin, jednocześnie wyrażając zobowiązanie do pomocy rodzinom wszystkich osób poszkodowanych w wyniku tej tragedii.
Niemal w pierwszych minutach po wybuchu w hali lotniska Domodiedowo rosyjscy śledczy stwierdzili, że z całą pewnością doszło do zamachu. Tak samo błyskawicznie rzucono podejrzenia na bojowników z Kaukazu. Dmitrij Miedwiediew również przychylił się do tej opinii, dodając, że wszystkie dowody zebrane na lotnisku "mówią nam, że czysta anarchia króluje". W jego opinii, zagrożenie terroryzmem w Rosji jest zdecydowanie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. Dlatego konieczne jest wprowadzenie odpowiedniego systemu kontroli i procedur bezpieczeństwa opartych na doświadczeniach Izraela oraz USA i zastosowanie ich we wszystkich ośrodkach transportowych. Zdaniem prezydenta, w tym wypadku zawiedli przede wszystkim dyrektorzy lotniska, którzy nie zapobiegli atakowi. - Ktoś musiał się bardzo mocno postarać, aby wnieść tak wielką ilość materiałów wybuchowych - powiedział Miedwiediew. - Wszyscy więc, którzy podejmują tam decyzje oraz zarządzają lotniskiem, będą musieli za to odpowiedzieć - dodał. Jednocześnie zarząd lotniska zdecydowanie odrzuca te oskarżenia i nie czuje się odpowiedzialny za tragedię. - Spełniliśmy wszystkie wymagania dotyczące sfery transportu powietrznego, za które jesteśmy odpowiedzialni - stwierdziła Jelena Gałanowa, rzecznik portu lotniczego Domodiedowo.
Rosyjskie media komentują, że tym wydarzeniom można było zapobiec. Jak poinformowała agencja Ria Novosti, władze już blisko tydzień temu dysponowały ostrzeżeniami, że w pobliżu jednego ze stołecznych lotnisk może dojść do "aktu terroryzmu". Jak podkreślają zagraniczni komentatorzy, jest już niemal regułą, że w przypadku tego typu wydarzeń obwiniani są bojownicy z Kaukazu, najczęściej z Czeczenii bądź Dagestanu. Także i tym razem, według ustaleń rosyjskiej milicji, za zamachem stała terrorystka-samobójczyni z Republiki Dagestanu.
W wyniku eksplozji zginęło ośmiu obcokrajowców, dwóch Brytyjczyków oraz obywatele Bułgarii, Kirgistanu, Niemiec, Tadżykistanu, Ukrainy i Uzbekistanu. Spośród ponad 180 rannych większość nadal przebywa w szpitalu, a ok. 50 jest w stanie ciężkim. Wśród rannych na lotnisku Domodiedowo w Moskwie nie ma Polaków - poinformowało polskie MSZ. Jeśli chodzi o ofiary śmiertelne, resort nie ma całkowitej pewności, gdyż dziewięć ofiar nie zostało jeszcze zidentyfikowanych.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2011-01-26

Autor: jc