Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Putin wykorzystuje narodowe egoizmy

Treść

Z dr. hab. Włodzimierzem Marciniakiem z Instytutu Studiów Politycznych PAN rozmawia Anna Wiejak

Jaki wpływ na stosunki Unii Europejskiej z Rosją miało odejście takich polityków jak Jacques Chirac czy Gerhard Schroeder?
- Z pozoru zasadniczy, ponieważ rzeczywiście między Putinem a tymi politykami zawiązały się bardzo bliskie stosunki osobiste. Faktycznie jednak to chyba nie ma większego znaczenia, ponieważ stosunki między państwami zależą od czynników obiektywnych. Przykładem może być Wielka Brytania. Tony Blair był pierwszym politykiem, który przyjechał do Rosji i spotkał się z Putinem jako prezydentem, i to on dał mu "certyfikat dobrego demokraty". Po zabójstwie Litwinienki stosunki się popsuły - Blair był jednym z najostrzejszych krytyków polityki Putina. Z drugiej strony priorytety, np. Francji, nie uległy zmianie w związku z odejściem Chiraca i przyjściem Sarkozy'ego, chociaż jego sposób uprawiania polityki jest inny. Obecne zaostrzenie stosunków między Rosją a UE nie wynika ze zmian przywództwa politycznego w Europie Zachodniej, ale z obiektywnych tarć między Rosją a Unią jako całością, a także z niektórymi krajami unijnymi.

Kanclerz Angela Merkel krytykowała Putina za nieprzestrzeganie praw człowieka, ale nie przeszkodziło jej to w nawiązaniu bardzo bliskiej współpracy gospodarczej z Rosją, której owocem jest projekt Gazociągu Północnego. Jak można to odczytywać?
- Wydaje mi się, że budowa Gazociągu Północnego jest bardzo korzystna dla Niemiec, ponieważ daje im szansę przejęcia kontroli nad znaczną częścią eksportu rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej. Trochę nie do końca rozumiem stanowisko rosyjskie, które jest argumentowane tym, że Rosja chce zmniejszyć swoją zależność od krajów tranzytowych, a budowa gazociągu po dnie morza zwiększa zależność Rosji od kraju, który będzie jedynym odbiorcą tego gazu. To, że Niemcom na tym zależy, jest zupełnie oczywiste, bo każdy kraj chętnie położyłby rękę na znacznej części tego eksportu. Podobna historia miała miejsce w przypadku Turcji, do której biegnie gazociąg po dnie Morza Czarnego - gdy gazociąg został uruchomiony, Turcja natychmiast zażądała prawa wyłączności na reeksport rosyjskiego gazu, na co Gazprom się nie zgodził i w związku z tym moce przesyłowe gazociągu nie są w pełni wykorzystywane. Inwestycja zatem okazała się chybiona. Identycznie może być z Gazociągiem Północnym.

Trwa szczyt UE - Rosja w Mafrze. Zostanie na nim poruszona kwestia ratyfikowania przez Rosję Karty Energetycznej, która zapewne tego nie uczyni. Unia Europejska dąży - a przynajmniej tak deklaruje - do dywersyfikacji dostaw. Jak to się ma do kwestii Gazociągu Północnego, dającego Niemcom monopol na dostawy gazu z Rosji, przez co będą mogły dyktować warunki reszcie Europy?
- Stanowisko unijne jest niespójne. Unia jako całość deklaruje i przyjęła taką koncepcję dywersyfikacji, a państwa narodowe wcale nie. Niemcy i Francja są przykładami krajów, które bronią monopolizacji rynku gazowego i współpraca z Gazpromem jest doskonałym sposobem wzmocnienia owych protekcjonistycznych tendencji. Tym należy tłumaczyć stanowisko pani kanclerz Merkel. Ono oczywiście jest kontrowersyjne z punktu widzenia liberalizacji rynku w ramach UE.

Jak Pana zdaniem ułożą się stosunki Unii z Rosją? Czy Unii uda się wypracować wspólne i spójne stanowisko, czy też zwyciężą interesy partykularne?
- Putin na to liczył. Obie jego prezydentury były temu poświęcone. Dwie kadencje Putina kończą się doprowadzeniem stosunków rosyjsko-unijnych do ślepego zaułka. Jeśli Jelcyn był w stanie i zdołał podpisać umowę o współpracy między Rosją a Unią Europejską, to Putin nie był już w stanie podpisać nowego podobnego porozumienia. Ostatnie dwa lata czy półtora roku jego prezydentury to jest pat w stosunkach z UE, w związku z tym myślę, że wszyscy będą czekać, co się wydarzy w samej Rosji i jak się dokona proces przekazania władzy. Dopiero wtedy ewentualnie rozpoczną się jakieś rozmowy. Natomiast rzeczywiście byłoby rozsądnie, gdyby Unia wykorzystała tu Polskę do wypracowania paradygmatu politycznego, którego celem byłoby sprzyjanie reformom w Rosji, jej europeizowanie. To jest pole do popisu dla polskiej polityki, która mogłaby wychodzić z takimi inicjatywami, ale w Polsce następuje w tej chwili zmiana rządu i pod znakiem zapytania stoi kwestia ciągłości naszej polityki zagranicznej.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-10-27

Autor: wa