Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Putin tłumaczy i grozi

Treść

- Rosja padła ofiarą wojny wypowiedzianej przez światowy terroryzm i zamierza stawić czoło temu zagrożeniu - oświadczył w sobotę w kilkuminutowym wystąpieniu telewizyjnym rosyjski prezydent Władimir Putin. Prezydent przemówił do rodaków po raz pierwszy od piątkowej tragedii w Biesłanie.
- To napaść na nasz kraj - przekonywał. - Wydawałoby się, że mamy wybór, że możemy (...) zgodzić się na roszczenia [terrorystów - przyp. red.], poddać się, pozwolić zniszczyć i rozszarpać Rosję w nadziei, że koniec końców zostawią nas w spokoju. (...) Jako prezydent (...) i jako obywatel Rosji jestem przekonany, że w rzeczywistości nie mamy żadnego wyboru. Jeśli damy się szantażować i poddamy się panice, to pogrążymy miliony ludzi w niekończącym się ciągu krwawych konfliktów - mówił.
Jednocześnie Putin przyznał, że do tragedii w Biesłanie doprowadziły również spore zaniedbania ze strony rosyjskich władz. - Trzeba przyznać, że nie wykazaliśmy się zrozumieniem złożoności i niebezpieczeństwa procesów zachodzących w świecie i we własnym kraju. Nie zdołaliśmy na nie zareagować w sposób adekwatny - tłumaczył.
Putin zapowiedział w związku z tym reorganizację służb odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem i danie im nowych uprawnień. Nie podał szczegółów, uspokajał jednak, że wszelkie zmiany będą zgodne z konstytucją.
Prezydent Rosji Władimir Putin przyjechał w sobotę na krótko do Biesłanu. Udał się tam do jednego ze szpitali, gdzie znajdują się ranni zakładnicy. Wkrótce potem wystąpił na posiedzeniu sztabu kryzysowego oraz prowadził rozmowy z przedstawicielami władz Osetii Północnej, w tym z prezydentem autonomii Aleksandrem Dzasochowem.
- W Biesłanie rozpatrywano wszelkie możliwe warianty działań, ale nie planowano tam rozwiązania siłowego - przekonywał rosyjski prezydent. Putin oskarżył też rebeliantów o to, że przyświecał im cel wywołania waśni etnicznych w należących do Rosji autonomicznych republikach Północnego Kaukazu, który jest najbardziej różnorodnym etnicznie regionem należącym do Rosji. - Wszyscy, którzy będą poddawać się [takiej - przyp. red.] prowokacji, będą traktowani jako współpracownicy i sojusznicy terrorystów - groził Putin w wystąpieniu, którego fragmenty pokazała rosyjska telewizja.
Putin ogłosił także, że kazał zamknąć wszystkie granice Osetii Północnej, by ułatwić wyłapanie ewentualnych terrorystów i ich współpracowników. Wystąpienie w Biesłanie przerwało kilkunastogodzinne milczenie rosyjskiego prezydenta po tym, jak podległe mu siły dokonały akcji przejęcia budynku, co doprowadziło do śmierci setek zakładników.
WP, PAP

"Nasz Dziennik"

Autor: Ku8a