Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Putin przegrywa z kryzysem

Treść

Gabinet Władimira Putina nie radzi sobie ze skutkami ogólnoświatowego kryzysu. Rosja pierwszy raz od prawie dziesięciu lat odnotowuje deficyt budżetowy. W samym tylko kwietniu produkcja przemysłowa spadła o 17 procent.

O nie najlepszych prognozach dla rosyjskiej gospodarki poinformował nowojorski dziennik "Wall Street Journal" ("WSJ"). Ekonomiści ostrzegają, że Kreml w celu obniżenia deficytu i obniżenia wzrostu inflacji musi zacisnąć pasa. Jaką strategię obierze rząd, nie wiadomo. Prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew ma pod koniec miesiąca przedstawić roczny raport o stanie budżetu, co oficjalnie rozpocznie prace nad jego nowelizacją. Premier Władimir Putin zobowiązał się, że nie będzie cięć w wydatkach socjalnych. "WSJ" zwraca uwagę, że Kreml zmaga się z kurczącą się gospodarką i rosnącym bezrobociem, a tymczasem nawet podwyżka cen ropy nie przyniosła znaczących zmian. Wyższe ceny ropy - obecnie około 56 dolarów za baryłkę, przy wzroście z mniej niż 40 dolarów na początku tego roku - zdaniem ekonomistów - nie napędzają bezpośrednio gospodarki, gdyż niemal cały wzrost jest pochłaniany przez podatki. - Ceny ropy naftowej są w tym momencie najmniej korzystne, jak tylko mogą być, nie za niskie, by przeprowadzić realne reformy, i nie za wysokie, by umożliwić swobodne wydatki - stwierdził Władimir Mau, przewodniczący rządowej grupy doradczej zajmującej się walką z kryzysem. Tymczasem zdaniem gazety, gospodarka rosyjska została zmiażdżona, kurcząc się szacunkowo o 9,5 procent w pierwszym kwartale. Z kolei bezrobocie w marcu sięgnęło 10 procent. Recesja może przedłużyć się jeszcze na następny rok. Z powodu narastającego niezadowolenia społecznego Kreml ma przedstawić pakiet stymulacyjny. Przedstawiciele rosyjskiego ministerstwa finansów stwierdzają, że rząd musi się przyzwyczaić do obniżenia dochodów i bardziej umiarkowanych rocznych wydatków, ponieważ miną dziesięciolecia, zanim Rosja znów ujrzy wysokie ceny surowców i tanie kredyty, które napędzały wzrost notowany w ostatnich latach. Jednak część ministrów gabinetu Władimira Putina odrzuca stanowiska rządowych doradców i opowiada się za kontynuowaniem wydatków na stymulowanie gospodarki, jak również jest za obniżeniem podatków dla firm w celu skompensowania planowanych podwyżek płac. Tymczasem ekonomiści ostrzegają, że brak kontroli nad wydatkami zwiększy inflację oraz przyczyni się do wzrostu stóp procentowych i zahamuje nowe inwestycje, które uniezależniłyby rosyjską gospodarkę od ropy naftowej. - Kiedy ropa była po 40 dolarów, łatwiej było ministrowi finansów poprzeć swoje argumenty - powiedział Jewgienij Gawrilenkow, ekonomista z domu inwestycyjnego Trojka Dialog w Moskwie.
Zdaniem ekonomistów, pakiet stymulacyjny, na który przeznaczono w tym roku już 50 mld USD, nie miał zbyt dużego wpływu na poprawę sytuacji. Przyznają to też ministrowie, którzy zauważają, że stymulacja niewiele przyniosła dla przemysłu. Skorzystały jedynie firmy z sektora naftowego, które jako jedne z pierwszych uzyskały ulgi podatkowe.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-05-23

Autor: wa