Putin: Polscy bracia prowadzili z nami wojnę
Treść
Kancelaria prezydenta Bułgarii Georgiego Pyrwanowa opublikowała stenogramy rozmów głowy tego państwa z ówczesnym prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem ze stycznia 2008 roku. Rosyjski przywódca nazywa blokowanie przez Polskę budowy Gazociągu Północnego "prawdziwą wojną". Putin stwierdza, że Polacy prowadzili celową obstrukcję i urządzili Moskwie skandal na skalę międzynarodową. Według niego, zachowanie naszego rządu doprowadziło do zniszczenia dwustronnych relacji. Wczoraj Bułgaria podpisała z Rosją umowę na budowę południowej nitki tego gazociągu, przystając na wszystkie zaproponowane przez Moskwę warunki.
"To jest prawdziwa wojna. Wiecie, jaką obstrukcję zorganizowali nam nasi polscy bracia. Tylko dlatego, że zrezygnowaliśmy z drugiej rury przez ich terytorium. Oni już mają jeden rurociąg, chcieli mieć drugi, a kiedy my, dążąc do dywersyfikacji, postanowiliśmy, że druga rura przejdzie pod dnem Morza Bałtyckiego, zorganizowali nam światowy skandal. Doszło do destrukcji dwustronnych stosunków" - mówił w rozmowie z bułgarskim prezydentem Putin.
Zdaniem ekspertów, pretensje rosyjskiego premiera są co najmniej niezrozumiałe, a mówienie o destrukcji wzajemnych stosunków to nadużycie. - Ówczesny rząd w Polsce "popsuł" relacje z Moskwą, zabiegając o interesy naszego kraju. W tej sytuacji skarżenie się przez pana premiera Putina na to, że broniliśmy naszego interesu narodowego, jest pochwałą dla osób, które wtedy pilnowały tej kwestii, a która to przestała być pilnowana po wyborach w roku 2007 - komentuje słowa Putina w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Przemysław Wipler, były szef Zespołu ds. Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki. Dodaje, że być może władze Kremla oswoiły się z myślą, iż rząd w Warszawie nie będzie specjalnie zabiegał o to, co ważne dla jego rodaków, a taka twarda postawa musiała je zaskoczyć i stąd takie słowa.
"Do opublikowania stenogramu rozmów z Putinem z jego poprzedniej wizyty w Bułgarii zobowiązał kancelarię Pyrwanowa Sofijski Sąd Administracyjny na wniosek dziennikarza prowincjonalnego tygodnika 'Desant', który w marcu zwrócił się o zgodę na wgląd do stenogramu. Gdy nie otrzymał odpowiedzi, złożył do sądu skargę na milczącą odmowę ze strony kancelarii prezydenckiej" - informuje PAP.
Do rozmowy między władzami Sofii i Moskwy doszło 18 stycznia 2008 r., kiedy to Bułgaria i Rosja wstępnie porozumiały się co do realizacji trzech dużych regionalnych projektów energetycznych z rosyjskim udziałem: gazociągu pod Morzem Czarnym South Stream, ropociągu Burgas - Aleksandrupolis omijającego cieśninę Bosfor oraz budowy drugiej elektrowni atomowej przez rosyjski Atomstrojeksport. Już wówczas prezydencka kancelaria twierdziła, że biorąc udział w tych rosyjskich projektach, Bułgaria wywalczyła "wielkiego szlema w energetyce". W miniony weekend doszło do finalizacji jednej z tych umów. W stolicy Bułgarii przedstawiciele obu państw podpisali pakiet porozumień regulujących projektowanie i budowę gazociągu South Stream. Ostatecznym celem tego projektu jest, aby Bułgaria, która dziś otrzymuje 600 mln dolarów za tranzyt gazu, po zbudowaniu gazociągu otrzymywała 2,5 mld dolarów. Bułgarska opozycja mocno jednak zganiła tak bezkrytyczne przyjęcie rosyjskiego projektu. Szef ugrupowania Demokratów, były premier Iwan Kostow, oświadczył, że obecny rząd ustąpił pod naciskiem Rosji, a bezwarunkowe przyjęcie ustaleń strony rosyjskiej jest uchyleniem się przez rząd od obowiązku obrony interesów kraju w sferze energetycznej. W oświadczeniu wydanym przez ugrupowanie Kostowa stwierdzono, że porozumienie o gazociągu South Stream jest "kapitulacją przed Rosją" i "skazuje na spłacanie długów kilka następnych pokoleń i zwiększa zależność kraju od Rosji w dziedzinie energetyki".
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-11-15
Autor: jc